Nawiązując do tytułu postu otwarcia, "rak toczący Polskę" nie polega na zbyt dużej ilości urzędników, na kiepskiej jakości naszych polityków i tworzonych przez nich ugrupowań, czy na kształcie ordynacji wyborczych. Całe zło polskiej polityki bierze się z przekonania znacznej części obywateli, że wystarczy raz na jakiś czas pofatygować się do urn wyborczych, by wziąć udział w politycznej ruletce i ...chwacit. A także z postawy jeszcze większej grupy naszych rodaków(nie nazwę ich obywatelami), której nawet tego nie chce się zrobić.
W efekcie "wybrańcy narodu", bez względu na to, kim są i do jakiej partii należą, świetnie wiedzą, że wystarczy zdobyć mandat, a potem - hulaj dusza, piekła nie ma. Gdyż nie istnieje społeczna kontrola ich poczynań w trakcie kadencji(o ile nie rozjadą ciężarnej zakonnicy na przejściu dla pieszych
). Nie istnieje, ponieważ sami politycy zadbali o to, by maksymalnie zniechęcić publikę do zainteresowania się sprawami publicznymi, a także wspólnym wysiłkiem rozjebali media, mogące recenzować ich poczynania.
Krótko mówiąc, aby naprawić polską politykę należałoby ustanowić publiczną kontrolę nad politykami. Ktoś ma pomysł, jak można by to zrobić?
W efekcie "wybrańcy narodu", bez względu na to, kim są i do jakiej partii należą, świetnie wiedzą, że wystarczy zdobyć mandat, a potem - hulaj dusza, piekła nie ma. Gdyż nie istnieje społeczna kontrola ich poczynań w trakcie kadencji(o ile nie rozjadą ciężarnej zakonnicy na przejściu dla pieszych
). Nie istnieje, ponieważ sami politycy zadbali o to, by maksymalnie zniechęcić publikę do zainteresowania się sprawami publicznymi, a także wspólnym wysiłkiem rozjebali media, mogące recenzować ich poczynania.Krótko mówiąc, aby naprawić polską politykę należałoby ustanowić publiczną kontrolę nad politykami. Ktoś ma pomysł, jak można by to zrobić?

