lorak napisał(a):Żarłak napisał(a): Czas Apokalipsy się nie liczy?
liczy, ale on od pewnego momentu (spotkanie z francuzami) ma spory zjazd w poziomie i generalnie z tematyki wojennej przechodzi w psychologiczną. oczywiście jedno z drugim jest powiązane, ale od tego punktu nie zachowano już dobrego balansu między jednym a drugim.
ps
a "ojciec chrzestny" jest mocno przeceniany. numerem jeden kina gangsterskiego to jest "dawno temu w ameryce".
Może, choć trzeba pamiętać, że mocno opiera się na książce, dlatego ma to mocne uzasadnienie.
Vezas napisał(a):Cytat:ps
a "ojciec chrzestny" jest mocno przeceniany. numerem jeden kina gangsterskiego to jest "dawno temu w ameryce".
Ale mógłbyś czasem dodawać "moim zdaniem" przed takimi wypowiedziami? Bo ja mam odwrotne zdanie, i moim zdaniem to "Dawno temu w Ameryce" jest przeceniane i Leone z większym powodzeniem kręcił westerny.
Sam nie wiem. Musiałbym odświeżyć sobie oba, ale chyba skłaniam się w stronę Ojca Chrzestnego, ale z drugiej strony, "Dawno..." ma taki surowy przygnębiający klimat, którego w "Ojcu..." nie ma, co dodaje takiego smaczku. I mam wrażenie, że konstrukcja relacji pomiędzy postaciami umożliwia lepsze utożsamienie się z grupą ekranowych bandytów.
Widzieliście Donnie Brasco? Warto zobaczyć.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.


