Nie odważyłbym się stwierdzić, że każde dziecko miałoby gorzej gdyby byłoby by wychowywane przez gejów czy lesbijki. Na terenach wiejskich być może by tak było, za to w mieście chyba mało kogo by to obchodziło. Wystarczy zresztą wyobrazić sobie, że jakiegoś młodego kibola który przoduje w gimnazjum, dadzą na odchowanie do pary gejów. Czy zmieniło by to jego pozycję, w szkolnej hierarchi o 180 stopni, czyli z prześladującego, stałby się prześladowanym? Tak samo gdy komuś regularnie dokuczają w szkole, czy jeśli wychowywaliby go homoseksualiści miałby jeszcze gorzej? W obydwóch tych przypadkach, nie wydaje mi się żeby odpowiedź na te pytania była twierdząca.
Poza tym z tego co pamiętam, największe tryumfy w szkole i okolicy, zawsze święciły dzieci z najbardziej patologicznych rodzin. Gdy ktoś się umie ustawić to nie wydaje mi się, żeby zachowanie rodziców było problemem w relacjach międzyludzkich.
Sam w gimnazjum miałem kilka osób które może nie miały rodziców homoseksualistów, ale same przyznawały się do bycia gejami. Zwykle były to najprzebieglejsze osobniki, nikt ich nie zaczepiał, bo zaraz sprowadziły by całą szkołę. Z kolei niektórzy heterosekualiści nie umieli się postawić. Więc w mojej szkole kibolstwo dokuczało normalnym, a nic nie robiło gejom. Dokładnie tak samo jak na ulicy i wszędzie w życiu. Między tymi grupami istnieje chyba jakaś nić sympatii.
Sam nie jestem pewien co do kwestii adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Jednak z pewnością nie bałbym się, że dziecko z takiej rodziny będzie szczególnie wykluczone. Najlepiej niech dzieci decydują czy chcą iść do takich rodzin, czy nie.
Poza tym z tego co pamiętam, największe tryumfy w szkole i okolicy, zawsze święciły dzieci z najbardziej patologicznych rodzin. Gdy ktoś się umie ustawić to nie wydaje mi się, żeby zachowanie rodziców było problemem w relacjach międzyludzkich.
Sam w gimnazjum miałem kilka osób które może nie miały rodziców homoseksualistów, ale same przyznawały się do bycia gejami. Zwykle były to najprzebieglejsze osobniki, nikt ich nie zaczepiał, bo zaraz sprowadziły by całą szkołę. Z kolei niektórzy heterosekualiści nie umieli się postawić. Więc w mojej szkole kibolstwo dokuczało normalnym, a nic nie robiło gejom. Dokładnie tak samo jak na ulicy i wszędzie w życiu. Między tymi grupami istnieje chyba jakaś nić sympatii.

Sam nie jestem pewien co do kwestii adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Jednak z pewnością nie bałbym się, że dziecko z takiej rodziny będzie szczególnie wykluczone. Najlepiej niech dzieci decydują czy chcą iść do takich rodzin, czy nie.

