Proszę, wszędzie widzę to rozhisteryzowanie i mam nadzieję, że właśnie nie poskutkuje to wzrostem poparcia dla ruchów nacjonalistycznych. Ja rozumiem, że dominacja "lewackich" poglądów potrzebuje pewnej odpowiedzi, ale czy muszą to być tak skrajne ruchy jak Złoty Świt? Na szczęście nasi polscy nacjonaliści nie wydają się tak groźni, ale jednak warto mieć się na baczności, tak na wszelki wypadek.
W internetach i w innych mediach widzę głównie dwie strony podejścia do sprawy i na ogół ludzie nie dostrzegają innych opcji i często jeśli ktoś się nie zgadza z nacjonalistycznymi postulatami zamknięcia granic to od razu jest eko-wego-homo-lewakiem o mięciutkim sercu nie widzącym dalekosiężnych skutków. Nawet na tym forum jedynie na pierwszej stronie niektóre osoby trzeźwo zauważyły, że większość tych uchodźców to tak naprawdę w większości imigranci zarobkowi, czy też raczej imigranci po zasiłki socjalne.
Wiem, że takim osobom jak różnym nacjonalistom przez gardło nie przejdzie przyznanie racji libertarianom, ale moim zdaniem, zamiast bawić się w tradycyjne i "odważne" rozwiązania, najprostszym, a zarazem najskuteczniejszym i mającym zarazem najwięcej pozytywnych skutków ubocznych sposobem na rozwiązanie tych problemów byłoby ucięcie zasiłków socjalnych dla wszystkich jak leci. Skutek byłby taki, że państwa Europy Zachodniej przestałyby być tak atrakcyjnym miejscem dla wszelkiej maści bumelantów, a także zapewne dla wielu wichrzycieli. W tej sytuacji najgorszy element nigdy nie stałby się znaczącą mniejszością, a dostawaliby się głównie ludzie, którzy są gotowi pracować i współżyć z lokalną społecznością.
Oczywiście, inną sprawą jest czy nie jest za późno już na takie proste rozwiązania i czy byłoby to wystarczające. Jednak wydaje mi się, że to tak jak z chorobą. Leczyć objawowo jak najbardziej gdy jest to konieczne, ale przede wszystkim zwalczyć przyczynę jeśli to możliwe.
Dodatkowo powiem, że zdaję sobie sprawę z krytyki wobec takiego mojego podejścia i słyszałem o efekcie drugiego pokolenia, które często jest bardziej radykalne niż rodzice. Zresztą słusznie podniósł tu krytykę Baptiste. Jednak to jest moim zdaniem kwestia skali. Bez zasiłków nie przyjedzie tylu imigrantów i nie narobią tylu dzieci, więc też drugie pokolenie dużo rzadziej będzie szukało swojej tożsamości wśród "swoich", a dużo częściej będą się rozpływać pośród miejscowych, a nawet Ci o bardziej radykalnych tendencjach będą hamowani przez fakt, że jest ich mniej. Oczywiście, znowuż, można się zastanawiać czy czas na takie rozwiązania minął, ale moim zdaniem przede wszystkim trzeba zadbać o usunięcie przyczyny, a potem ewentualnie leczyć objawowo jeśli będzie taka potrzeba.
W internetach i w innych mediach widzę głównie dwie strony podejścia do sprawy i na ogół ludzie nie dostrzegają innych opcji i często jeśli ktoś się nie zgadza z nacjonalistycznymi postulatami zamknięcia granic to od razu jest eko-wego-homo-lewakiem o mięciutkim sercu nie widzącym dalekosiężnych skutków. Nawet na tym forum jedynie na pierwszej stronie niektóre osoby trzeźwo zauważyły, że większość tych uchodźców to tak naprawdę w większości imigranci zarobkowi, czy też raczej imigranci po zasiłki socjalne.
Wiem, że takim osobom jak różnym nacjonalistom przez gardło nie przejdzie przyznanie racji libertarianom, ale moim zdaniem, zamiast bawić się w tradycyjne i "odważne" rozwiązania, najprostszym, a zarazem najskuteczniejszym i mającym zarazem najwięcej pozytywnych skutków ubocznych sposobem na rozwiązanie tych problemów byłoby ucięcie zasiłków socjalnych dla wszystkich jak leci. Skutek byłby taki, że państwa Europy Zachodniej przestałyby być tak atrakcyjnym miejscem dla wszelkiej maści bumelantów, a także zapewne dla wielu wichrzycieli. W tej sytuacji najgorszy element nigdy nie stałby się znaczącą mniejszością, a dostawaliby się głównie ludzie, którzy są gotowi pracować i współżyć z lokalną społecznością.
Oczywiście, inną sprawą jest czy nie jest za późno już na takie proste rozwiązania i czy byłoby to wystarczające. Jednak wydaje mi się, że to tak jak z chorobą. Leczyć objawowo jak najbardziej gdy jest to konieczne, ale przede wszystkim zwalczyć przyczynę jeśli to możliwe.
Dodatkowo powiem, że zdaję sobie sprawę z krytyki wobec takiego mojego podejścia i słyszałem o efekcie drugiego pokolenia, które często jest bardziej radykalne niż rodzice. Zresztą słusznie podniósł tu krytykę Baptiste. Jednak to jest moim zdaniem kwestia skali. Bez zasiłków nie przyjedzie tylu imigrantów i nie narobią tylu dzieci, więc też drugie pokolenie dużo rzadziej będzie szukało swojej tożsamości wśród "swoich", a dużo częściej będą się rozpływać pośród miejscowych, a nawet Ci o bardziej radykalnych tendencjach będą hamowani przez fakt, że jest ich mniej. Oczywiście, znowuż, można się zastanawiać czy czas na takie rozwiązania minął, ale moim zdaniem przede wszystkim trzeba zadbać o usunięcie przyczyny, a potem ewentualnie leczyć objawowo jeśli będzie taka potrzeba.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/

