piotr35 napisał(a): Dla czyjego zysku?
Wczoraj w niemieckiej telewizji na państwowym programie ZDF wypowiedział się szef Mercedesa Dieter Zetsche, ze to prawdziwe szczęście, ze do Niemiec przyjeżdża tylu ludzi, bo w Niemczech na chwilę obecną brakuje tysięcy robotników. Ci nowi spełnią dokładnie taką samą rolę co gastarbeiterzy z południa Europy w latach 50-tych. Niemiecka gospodarka zamiast regresu odnotuje rozwój, nowy niemiecki Wirtschaftswunder.
Odnoszę wrażenie, ze wszystkim ten exodus jest bardzo na rękę.
http://www.faz.net/aktuell/technik-motor...03671.html
Własnego zysku, mam na myśli tych ludzi który pod pretekstem ucieczki przed wojną jadą do europy żeby sobie np zęby naprawić za bezcen. Chodzi mi tylko o to że taki człowiek uchodźcą nie jest i nie powinien być jak taki traktowany. A problem jest w tym że ich jest za dużo żeby tego upilnować.
cobras napisał(a): http://www.alternet.org/tea-party-and-ri...-white-men
W całym top 9 łącznie 12 martwych dopiero 10 pozycja ma 168 martwych. Tyle muzułmanie robią w miesiąc.
cobras napisał(a): https://en.wikipedia.org/wiki/Christian_terrorism
Tu dane historyczne lub z afryki/indii.
cobras napisał(a): A tu jeszcze dobry o tekst o tych, co tez tylko "boją się o bezpieczeństwo najbliższych i przyszłość kraju" - http://wyborcza.pl/duzyformat/1,148148,1...inski.html
Cytat:Ci ludzie jednak nie czują się agresorami czy terrorystami. W swoim najgłębszym przekonaniu działają w samoobronie. Ten zakatowany w okrutny sposób Afroamerykanin, którego właśnie zlinczowali rycerze w białych kapturach, nie jest w ich oczach ofiarą, tylko właśnie agresorem. Boją się, że jeśli od czasu do czasu kogoś nie okaleczą, nie stłuką do nieprzytomności i nie spalą żywcem, a potem tych zwłok nie wywieszą na postrach na pobliskim drzewie, coś strasznego stanie się ich rodzinom.
Ten ich strach jest realny. Niektórzy czasem uzasadniają tak swój pospolity sadyzm, ale nie zyskaliby aprobaty otoczenia, gdyby otoczenie nie dzieliło tego strachu.
Tak samo jest z naszymi obrońcami białej rasy przed islamskim zagrożeniem. Ich argumenty są podobne - tak jak amerykański rasista powołuje się na przestępczość w czarnych gettach Los Angeles czy Detroit, tak samo polski islamofob powołuje się na przestępczość w szwedzkich gettach albo złe traktowanie kobiet w Egipcie.
I clou problemu nie tkwi w tym, że to wszystko nieprawda - tylko o błąd, który robią rasiści. W każdym przedstawicielu znienawidzonej grupy widzą oni nie jednostkę ludzką, tylko przedstawiciela jakiejś wrogiej armii - armii islamu podbijającego Europę, żydowskiego spisku przeciw chrześcijaństwu, czarnych gangów chcących wszystko zmienić w Detroit.
To rozsądne i naturalne, że ludzie "obawiają się o przyszłość swojej rodziny". Rasistą człowieka czyni następny krok, już mniej nieracjonalny. To przekonanie, że po drugiej stronie są tacy sami rasiści jak on. To paradoks, który Surmiak-Domańska znakomicie pokazuje pod koniec swojej książki: działacze Ku-Klux-Klan w gruncie rzeczy boją się przede wszystkim tego, że kiedyś to Afroamerykanie założą taką organizację i będą ich linczować. Więc chcą zaatakować pierwsi.
straw man fallacy, nikt nie twierdzi że wszyscy muzułmanie to terroryści i że za samo pochodzenie z bliskiego wschodu albo bycie uchodźcą powinno się kogoś piętnować

