Na profilu Wildsteina są jeszcze wpisy z wyprawy. Ten jest interesujący:
Cytat:No chyba muszę wrzucić ten wpis. Idealnie oddaje on pewien absurd medialny, który towarzyszy wciąż temu, co obserwujemy w związku z uchodźcami i emigrantami.
F. jest bardzo smutny. Mimo wesołej, różowej marynarki i figlarnych, czarnych loczków. Ten duży mężczyzna nie jest w stanie ustać na nogach, oparł się o płot obozu. Bezsilny, piętnuje swoich oprawców perfekcyjną angielszczyzną. „ich serca są twarde, ich dusze zawzięte. To potwory. Ja nie jestem w stanie przejść metra, ja tu padłem, ale oni tylko mną gardzą, tylko mną pomiatają”. Rozkręca się, wścieka się „nawet autobusem nie pozwolili mi pojechać, bo tylko dla kobiet!”. Strasznie go to denerwuje..
F. cierpi, marudzi, ale nie jest w stanie zbyt wiele powiedzieć o tym, co go właściwie sprowadza z Syrii do obozu w Chorwacji. Zostawiamy go.
20 minut później, kilkaset metrów dalej, spotykamy znów F. Stoi przed dziennikarką (Kanadyjką) i opisuje swoją historię. Opowiada o terrorystach, którzy miesiąc temu odebrali mu wszystko- dom, pracę, rodzinę. F. pechowo trafił, Kanadyjka się dopytuje- ale kto? F. odpowiada- terroryści. Kanadyjka się denerwuje- ale którzy; F- terroryści, Kanadyjka podnosi głos i wymienia kolejne ugrupowania działające w Syrii by skończyć ostrym pytaniem- to które? F. jest wstrząśnięty. Chwile milczy i w końcu wymienia Al. Nusrę. Pechowo trafił, akurat w regionie, który opisywał jako swoje miejsce życia, Nusra nie działa, o czym Kanadyjka wie. F. rozumie swój błąd, więc zaczyna płakać i znów opisywać twarde serca europejskich oprawców.
Kanadyjka się wścieka, widząc, że stoimy tuż obok, podchodzi do nas. „Męczą mnie te oszustwa, robią ze mnie idiotkę. Teraz zacznie się teatrzyk, zobaczycie. Będą ryczeć. Widzicie tę kobietę tam, przeszła całą tę drogę na piechotę i słowem się nie skarży”. Kanadyjka jest korespondentką z Syrii.
Faktycznie, do F. podchodzi jakiś jego kompan, obaj patrzą z wyrzutem na naszą dziennikarkę i po chwili już wspólnie płaczą i zawodzą. Cierpią. Niedobra Kanadyjka nie zwraca na nich uwagi. Widzi znajomą rodzinę, podbiega do nich. Widać ci nie odstawiają teatrzyków. Pozbawiony uwagi F. przestaje płakać.
Jednak po chwili znów go widzimy. F. płacze i potwornie cierpi. Przed nim kamery. „Terroryści mi wszystko zabrali” zawodzi- ku zachwytowi i wielkiemu przejęciu całej ekipy, zwłaszcza młodziutkiej blondynki trzymającej mikrofon…
[Dla wszystkich nienawistników, którzy zaraz zaczną wołać- „tak, tam sami emigranci!”- ten wpis nie oznacza, że nie spotkaliśmy prawdziwych uchodźców, bezpośrednio z regionów walki, nie widzieliśmy prawdziwych tragedii. Widzieliśmy. Spotkaliśmy też masę takich co udają, a to jak się dostosowali do europejskich potrzeb wizerunkowych, możliwości pomocowych- imponuje. Ale o tym później. Po prostu wrzucamy ten post, jako idealny obrazek pewnych patologii medialnych, występujących przy opisie tego zjawiska]
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

