Adam_S napisał(a): Problem z porównaniem do dawnych krajów wieloetnicznych które jakoś działały polega na tym że gdybyśmy zaproponowali wprowadzenie podobnych metod dziś, wobec biednych ludów trzeciego świata, tu, w Europe, to wszyscy medialni lewacy, prawnicy od praw człowieka, i inni fani multikulturalizmu by zawału dostali z oburzenia.
Czy wiedzieliście że wedle ustawy z 1936 nasi polscy dobrze zasymilowani Tatarzy mieli do niedawna prawny obowiązek modlić się co piątek za prezydenta RP i za kraj? Bym zapłacił by widzieć miny tych wkurzonych Syryjczyków, Irakujczyków, Afgańczyków, i "młodzieży" rozrabiającej w Malmo czy Paryżu gdyby ktoś im powiedział że jak chcą mieszkać w Europie to muszą się modlić za niewiernego prezydenta i jego kraj. Co tydzień. Nawet jeśli niewierny prezydent i jego kraj dają mało socjalu. Tak, ich ulubiony imam co lubi ISIL albo Al Qaedę też musi.
A to tylko jeden z lżejszych przykładów jak się kiedyś porwadziło państwa wieloetniczne. To było przeciwieństwo multikulturalizmu, było wyraźnie ustalone która kultura i która grupa rządzi a które mają być posłuszne, nie podskakiwać, i się cieszyć że są tolerowane.
Tez niekoniecznie twarda granica. W I Rzeczpospolitej istniał naród polityczny, zasady określały dominującą grupę ale kulturkampfu nie było. Przynajmniej nie w formie z xix i xx wieku. Prawa pociągały za sobą obowiązki, a dostosowanie się było koniecznością bo inaczej ostracyzm lub śmierć. Kultury się przenikały bo musiały.
Przecież problemem nawet Islam nie jest tylko fakt braku asymilacji. Na cale grupy nie dziala żadna siła mająca je integrować. Oddolnie brak inicjatywy bo i po co? Żyć za co jest, przekonanie o własnej lepszości jest, naciski środowiska są blokowane, integracji w codziennym życiu nie uświadczysz bo w markecie nawet idiota zakupy zrobi a tak to się w gettcie żyje i ze dwóch łączników oblatanych po urzędach się znajdzie. O jakichkolwiek naciskach ze strony władz nie ma mowy. Nawet kary nie są straszne bo zamknięcie w hotelu z pelnym wyzywieniem i ochroną nikt z obszarów gdzie się ludzi dekapituje albo kwasem oblewa się ni przestraszy, Do cholery oni się nigdy nie zintegrują. Bo i jak? Z własnej woli? Dobrowolnie, pochodzący z agresywnej, szowinistycznej kultury gdzie poczucie własnej wartości budowane jest na religijnym przekazie integracja nigdy nie nastąpi. Recepta jest prosta: rozbić osłonę i rzucić tłumowi na pożarcie. Jak się nie dostosują to przynajmniej uciekną gdzie indziej. A jak się dostosują to w drugim pokoleniu o ile nie zdradzi tego urody nikt od autochtona nie odróżni. I chyba o to chodzi...
Sebastian Flak

