Sofeicz napisał
Przykrość sprawia mi fakt wykorzystania Polski jako narzędzia w sytuacji w której inni zachowywali wstrzemięźliwość, a my wychodziliśmy w sposób żenujący przed szereg.
W kleszczach niemiecko-rosyjskich wspieramy sie USA i Izraelem co jest jakąś opcją. Niemniej uważam, posuwamy się za daleko utrudniając sobie pewne sprawy na przyszłość. Rzecz nie polega na gloryfikacji Rosji (nie ma czego) i podobnie jak i USA. Chodzi o tym, aby nie być za bardzo pożytecznym narzędziem. W tej materii przekroczyliśmy chyba Rubikon.
Zachęcam do uważnej lektury, zwłaszcza pojęcia doktryny Wolfowitza i co z niej wynika dla nas.
Najpełniej ideologiczny ekstremizm neokonserwatystów ujawnił się w tzw. doktrynie Wolfowitza. Jest to nieoficjalna nazwa nadana tajnemu dokumentowi „Defence Planning Guidance”, którego autorami byli Paul Wolfowitz i Lewis Libby – reprezentujący najbardziej skrajne skrzydło neokonserwatyzmu, a zarazem wpływowi przedstawiciele lobby żydowskiego w USA i zwolennicy skrajnie proizraelskiego nastawienia polityki amerykańskiej. Założenia dokumentu „Defence Planning Guidance” zostały ujawnione 8 marca 1992 roku przez „The New York Times”. Wolfowitz i Libby zalecali prowadzenie przez USA agresywnej, jednostronnej polityki zagranicznej, z wojnami prewencyjnymi włącznie, celem zachowania pozycji USA jako jedynego globalnego supermocarstwa. Za kraje wrogie uznali te państwa, które nie podporządkują się globalnej hegemonii USA. Chociaż nie wymienili ich z nazwy, wiadomo było, że chodzi m.in. o takie państwa jak Rosja i Chiny. (...)
Stąd łatwiej zrozumieć dlaczego kompleks rosyjski jest w Polsce tak pieczołowicie pielęgnowany od 1989 roku, szczególnie na polu tzw. polityki historycznej. Razem z tym, co Jędrzej Giertych nazwał „wiarą ukrainną” tworzy on fundament polskiej polityki wschodniej. Oczywiście nie polskiej, tylko amerykańskiej. Animatorzy doktryny Wolfowitza po prostu wyznaczyli Polsce rolę głównego amerykańskiego dywersanta na europejskim obszarze poradzieckim.
Tu całość.
Tak Sofeiczu, w większości są to pielęgnowane kompleksy podsycane czasem przez stronę rosyjską jak słynne już odwołanie spotkania Sikorski - Ławrow w drodze Sikorskiego z moskiewskiego lotniska na Kreml. To są trudne sprawy, lecz trzeba zachować chłodny rozsądek i nie dać pędzić się emocjami. W efekcie mamy coś przypominające z grubsza nagrania u Sowy, choć bardziej oficjalne. Szczerość jest wiele warta, powinna trochę schłodzić emocje.
A tu szczerze prosto z mostu.
No cóż, wiemy dlaczego poniekąd nasi ginęli (giną) dla Izraela i dlaczego kolejne rządy będą tę politykę stosować. Powiedzmy wprost - ubezwłasnowolnienie. Potwierdza to udział prezydenta Kaczyńskiego w awanturze gruzińskiej ustawionej przez Izrael (linki do Haaretz podawałem), a także polityka kolejnego rządu z wyjazdowym posiedzeniem ...... w Izraelu. O nadawaniu ok 3000 obywatelstw Polski rocznie już nie wspominając. Nie ma w Europie państwa tak służalczego jak Polska lub państwa zmuszonego do takiej służalczości.
Wystarczy. Po prostu jesteśmy w zaprzęgu i na gwizdek robimy to co mamy rozbić, a na tle Europy wyróżniamy się w tej materii szczególnie. Tyle pewnych faktów i czas na pytanie pragmatyczne:
Jaki z kierunku tej polityki mamy zysk ?
Cytat:Nie kryguj się nieszczerze - mam wrażenie, że ta kolejna rosyjska ruchawka cieszy cię niepomiernie.
Ale nie ma nic pozytywnego w fakcie, że nasz sąsiad napędza kolejną spiralę przemocy i zbrojeń.
W tej obsesji dowalenia Amerykanom i osobiście Obamie Putin jest w stanie iść na całego.
Oczywiście nic z tego na dłuższą metę nie wyjdzie ale po drodze jest w stanie narobić sporo trupiego smrodu.
Przykrość sprawia mi fakt wykorzystania Polski jako narzędzia w sytuacji w której inni zachowywali wstrzemięźliwość, a my wychodziliśmy w sposób żenujący przed szereg.
W kleszczach niemiecko-rosyjskich wspieramy sie USA i Izraelem co jest jakąś opcją. Niemniej uważam, posuwamy się za daleko utrudniając sobie pewne sprawy na przyszłość. Rzecz nie polega na gloryfikacji Rosji (nie ma czego) i podobnie jak i USA. Chodzi o tym, aby nie być za bardzo pożytecznym narzędziem. W tej materii przekroczyliśmy chyba Rubikon.
Zachęcam do uważnej lektury, zwłaszcza pojęcia doktryny Wolfowitza i co z niej wynika dla nas.
Najpełniej ideologiczny ekstremizm neokonserwatystów ujawnił się w tzw. doktrynie Wolfowitza. Jest to nieoficjalna nazwa nadana tajnemu dokumentowi „Defence Planning Guidance”, którego autorami byli Paul Wolfowitz i Lewis Libby – reprezentujący najbardziej skrajne skrzydło neokonserwatyzmu, a zarazem wpływowi przedstawiciele lobby żydowskiego w USA i zwolennicy skrajnie proizraelskiego nastawienia polityki amerykańskiej. Założenia dokumentu „Defence Planning Guidance” zostały ujawnione 8 marca 1992 roku przez „The New York Times”. Wolfowitz i Libby zalecali prowadzenie przez USA agresywnej, jednostronnej polityki zagranicznej, z wojnami prewencyjnymi włącznie, celem zachowania pozycji USA jako jedynego globalnego supermocarstwa. Za kraje wrogie uznali te państwa, które nie podporządkują się globalnej hegemonii USA. Chociaż nie wymienili ich z nazwy, wiadomo było, że chodzi m.in. o takie państwa jak Rosja i Chiny. (...)
Stąd łatwiej zrozumieć dlaczego kompleks rosyjski jest w Polsce tak pieczołowicie pielęgnowany od 1989 roku, szczególnie na polu tzw. polityki historycznej. Razem z tym, co Jędrzej Giertych nazwał „wiarą ukrainną” tworzy on fundament polskiej polityki wschodniej. Oczywiście nie polskiej, tylko amerykańskiej. Animatorzy doktryny Wolfowitza po prostu wyznaczyli Polsce rolę głównego amerykańskiego dywersanta na europejskim obszarze poradzieckim.
Tu całość.
Tak Sofeiczu, w większości są to pielęgnowane kompleksy podsycane czasem przez stronę rosyjską jak słynne już odwołanie spotkania Sikorski - Ławrow w drodze Sikorskiego z moskiewskiego lotniska na Kreml. To są trudne sprawy, lecz trzeba zachować chłodny rozsądek i nie dać pędzić się emocjami. W efekcie mamy coś przypominające z grubsza nagrania u Sowy, choć bardziej oficjalne. Szczerość jest wiele warta, powinna trochę schłodzić emocje.
A tu szczerze prosto z mostu.
No cóż, wiemy dlaczego poniekąd nasi ginęli (giną) dla Izraela i dlaczego kolejne rządy będą tę politykę stosować. Powiedzmy wprost - ubezwłasnowolnienie. Potwierdza to udział prezydenta Kaczyńskiego w awanturze gruzińskiej ustawionej przez Izrael (linki do Haaretz podawałem), a także polityka kolejnego rządu z wyjazdowym posiedzeniem ...... w Izraelu. O nadawaniu ok 3000 obywatelstw Polski rocznie już nie wspominając. Nie ma w Europie państwa tak służalczego jak Polska lub państwa zmuszonego do takiej służalczości.
Wystarczy. Po prostu jesteśmy w zaprzęgu i na gwizdek robimy to co mamy rozbić, a na tle Europy wyróżniamy się w tej materii szczególnie. Tyle pewnych faktów i czas na pytanie pragmatyczne:
Jaki z kierunku tej polityki mamy zysk ?

