Cały problem, przede wszystkim pewnych określonych środowisk w Polsce, bierze się ze znacznego przecenienia roli religii w codziennym życiu. To co jeszcze było kilkadziesiąt lat temu, a to, co obecnie mamy, to są dwa odmienne światy. Katolicy w Niemczech i wielu innych krajach Europy zrozumieli już dawno, ze są mniejszością i ich wierzenia i mity przestają mieć wpływ na Europe. Mamy coraz więcej osób niereligijnych i taki jest nieprzerwany trend od wielu wielu lat, widoczny także w Polsce. To tylko kwestia czasu, aby religianci stali się mniejszością. Nie tylko katolicy, protestanci, ale także muzułmanie. Potomkowie imigrantow tureckich, muzułmanie, którzy zapewnili Niemcom Wirtschaftswunder z lat 60-tych, wcale nie są tak religijni, jak chciałyby to widzieć środowiska religijne. Trudno jest przyznać, ze wiara zanika, a straszenie islamem jest tylko propagandowym środkiem do zatrzymania emigrującej w niereligijność pozostałej reszty wierzących w kościołach.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"

