Soul33,
Przepraszam za poślizg czasowy w odpowiedzi.
Nie wszystko, co pojawia się w różnych kulturach niezależnie (zresztą, czy zależnie czy niezależnie to temat na osobną dyskusję) musi być dobre czy właściwe. Na przykład dyskryminacja kobiet. Celibat.
Jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić, ale z tego co wiem, to:
- celibat nie jest wymagany od wszystkich buddyjskich mnichów (mniszek?)
- mnichem nie jest się raz na zawsze. Można odejść i prowadzić normalne rodzinne życie. Można też odejść, prowadzić normalne życie a potem do bycia mnichem powrócić. I tak do siedmiu razy.
Nie krytykuję celibatu jako powstrzymywania się od seksu czy od tworzenia związku w ogóle. Chyba większość ludzi (?) ma takie etapy w życiu, że seksu przez jakiś czas nie uprawia - przynajmniej nie z drugim człowiekiem. Są też ludzie, którzy z najróżniejszych powodów związków typu małżeństwo nie tworzą. To ładne, co się komu podoba - każdy ma prawo żyć, jak chce w tej kwestii.
To co uważam za niezdrowe, to oczekiwanie, że młody (najczęściej 19-20 lat - 25 lat) człowiek postanowi sobie, że będzie sam (i ani seksu, nawet sam na sam ze sobą, ani specyficznego związku z drugą osobą nie będzie mieć).
Takiej decyzji imo nie można podjąć świadomie, nie w tym wieku, bo nie wie się, co się traci. I nie dziwi mnie, że ludzie takich przysiąg nie dotrzymują - potrzeba seksu i związku to jedne z najsilniejszych potrzeb i zaprzeczanie im, walka z nimi, ignorowanie ich imo nie może kończyć się dobrze.
Przepraszam za poślizg czasowy w odpowiedzi.
Cytat:Zwracam uwagę, że na pomysł celibatu związanego z życiem duchowym pojawił się w różnych kulturach niezależnie. Gdyby było to coś szkodliwego, mielibyśmy do czynienia z bardzo dziwnym przypadkiem.
Nie wszystko, co pojawia się w różnych kulturach niezależnie (zresztą, czy zależnie czy niezależnie to temat na osobną dyskusję) musi być dobre czy właściwe. Na przykład dyskryminacja kobiet. Celibat.
Cytat:Nawet w buddyzmie celibat jest od mnichów wymagany. A w buddyzmie, jak wiadomo, kładzie się bardzo duży nacisk na osiągnięcie równowagi psychicznej. Gdyby celibat to utrudniał, znowu wracamy do tezy o wręcz szokującym zbiegu okoliczności, skoro wiekami tkwią przy takim błędzie.
Jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić, ale z tego co wiem, to:
- celibat nie jest wymagany od wszystkich buddyjskich mnichów (mniszek?)
- mnichem nie jest się raz na zawsze. Można odejść i prowadzić normalne rodzinne życie. Można też odejść, prowadzić normalne życie a potem do bycia mnichem powrócić. I tak do siedmiu razy.
Nie krytykuję celibatu jako powstrzymywania się od seksu czy od tworzenia związku w ogóle. Chyba większość ludzi (?) ma takie etapy w życiu, że seksu przez jakiś czas nie uprawia - przynajmniej nie z drugim człowiekiem. Są też ludzie, którzy z najróżniejszych powodów związków typu małżeństwo nie tworzą. To ładne, co się komu podoba - każdy ma prawo żyć, jak chce w tej kwestii.
To co uważam za niezdrowe, to oczekiwanie, że młody (najczęściej 19-20 lat - 25 lat) człowiek postanowi sobie, że będzie sam (i ani seksu, nawet sam na sam ze sobą, ani specyficznego związku z drugą osobą nie będzie mieć).
Takiej decyzji imo nie można podjąć świadomie, nie w tym wieku, bo nie wie się, co się traci. I nie dziwi mnie, że ludzie takich przysiąg nie dotrzymują - potrzeba seksu i związku to jedne z najsilniejszych potrzeb i zaprzeczanie im, walka z nimi, ignorowanie ich imo nie może kończyć się dobrze.
Cytat:Wiem tylko, że celibat podnosi poziom testosteronu, co dodaje energii i może zwiększać pewność siebie. Możliwe są też inne efekty celibatu ale najczęściej powinny być one sumarycznie pozytywne (niekoniecznie dla każdego bez wyjątku).A jakie są jeszcze inne skutki podniesienia testosteronu? I czy naprawdę sumarycznie efekty celibatu są pozytywner? Możesz wymienić elementy tej sumy?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

