"lorak\ napisał(a):[...] dla mnie mimo wszystko muszą się z tym (jak i ogólnie sztuką) wiązać jakieś głębsze odczucia, "refleksja metafizyczna", katharsis itp
Dobrze, że zaznaczyłeś "dla mnie", bo jak słusznie zauważył Ano2malIja to w dużej mierze będzie kwestia indywidualna. Jeśli ambitny film miałby oznaczać tylko taki, z którym wiążą się refleksje metafizyczne to nie można by ambitnymi nazwać np. filmów akcji, chociażby ich twórcy wykazywali się nie wiem jak świetnym warsztatem.
"Gone girl" do samego końca trzyma w napięciu, co przy 2,5- godzinnej produkcji jest niebagatelnym osiągnięciem. Jest kilka zaskakujących zwrotów akcji, po których
Spoiler!
Dobre zdjęcia, muzyka której w zasadzie nie zauważasz, a która buduje nastrój. Tak, tak, to też jest ważne aby każda ze składowych pracowała na ogólne wrażenie, a nie dominowała nad resztą, bo nie o to chyba w filmach chodzi (bodaj Dziad Borowy tu kiedyś pisał o "Młynie i krzyżu". Wg. mnie ten film to idealny przykład przerostu formy nad treścią. Obraz całkowicie stłamsił przesłanie, bo podobno tam jakieś było. Ja go nie zauważyłam. Wizualnie to była uczta dla oka, podobnie jak obrazy Bruegla. I tylko tyle, trochę mało jak na film).
Kto szuka głębszej refleksji też ją znajdzie
Spoiler!
Ja daję 7/10
czyli zdecydowanie warto go sobie obejrzeć.

