Dobra. Macie tu na początek miarodajne wynurzenia katotalibanu na temat. Przypadkiem dzisiejsze:
https://youtu.be/O0Ict9tbRTE?t=7m
A teraz ad rem punkty i rozwinięcie. Pecha macie bo temat mam obcykany z czasów jak wprowadzali:
1. Nie da się odpowiednio podzielić materiału na 3 części: podstawówka, gimnazjum, liceum.
No to spróbujcie. Problem był znany w momencie wprowadzenia, bo takie są doświadczenia krajów, gdzie gimnazja były i gdzie krytyka narastała. Np. naukę historii część uczniów kończyła na starożytności.
Wcześniej było tak, że historia szła raz w podstawówce a potem głębiej w liceum.Teraz jak to podzielić na 3? no wszystko po łebkach leci. A w liceum wchodzi profilowanie.
2. Skrócenie liceum czyli rozwoju uczniów najzdolniejszych.
KIedyś po 8 klasie było podział: cześć szła do liceów, część do techników, część do szkół zawodowych. Do liceów szli lepszych bądz gorszych itp. I w tych najlepszych był poziom o wiele wyższy i o wiele wyższe wymagania. Teraz skrócili to a wbrew pomysłom nie da sie ciągnąć poziomu gdy w klasie 5 analfabetów.
3. W praktyce podstawówki są razem z gimnazjami, ergo sytuacja najmłodszych się pogorszyła.
Chodziło o oddzielenie małych dzieci od dużych. Kiedyś 7 latkowie i 15 latkowie siedzieli w jednej szkole. Pomysł był, żeby ograniczyc w podstawówce rozpiętość wieku od 7 do 13 lat. Ale często gimnazja są w tych samych budynkach co podstawówki i się rozpiętośc zwiększyła. 16 latkowie chodzą.
Problem z gimbusami: nie ma kasy na gimbusy i gimnazjaliści często jeżdżą z starszymi pijokami ze szkół ponadgimnazjalnych.
4. Pseudo egalitarna testowość.
Uwaga: tu będę używał trudnych wyrazów.
Celem reformy było egalitarność czyli wyrównanie szans. Z podstawówek , które są różne dzieci miały trafiać do gimnazjów, które miały wyrównywać. Ale:
a: Gimnazja są tęż różne i w większości rejonowe.
b: W dużych miastach łatwo jest posłać dzieci do lepszego gimnazjum, a w mniejszych miejscowościach są one skazane na rejonówki, czyli znowu dyskryminowane.
Testy wprowadzili żeby była obiektywna miara porównawcza. Ale okazuje się, że wyeliminowali te elementy wykształcenia, których się nie da łatwo wymierzyć. Stąd absurdy egzaminu gimnazjalnego i nowej matury.
5. Niepotrzebne rozbijanie grup rówieśniczych.
Wszystko się miesza w gimnazjach. Iselin słusznie wywodzi.
https://youtu.be/O0Ict9tbRTE?t=7m
A teraz ad rem punkty i rozwinięcie. Pecha macie bo temat mam obcykany z czasów jak wprowadzali:
1. Nie da się odpowiednio podzielić materiału na 3 części: podstawówka, gimnazjum, liceum.
No to spróbujcie. Problem był znany w momencie wprowadzenia, bo takie są doświadczenia krajów, gdzie gimnazja były i gdzie krytyka narastała. Np. naukę historii część uczniów kończyła na starożytności.
Wcześniej było tak, że historia szła raz w podstawówce a potem głębiej w liceum.Teraz jak to podzielić na 3? no wszystko po łebkach leci. A w liceum wchodzi profilowanie.
2. Skrócenie liceum czyli rozwoju uczniów najzdolniejszych.
KIedyś po 8 klasie było podział: cześć szła do liceów, część do techników, część do szkół zawodowych. Do liceów szli lepszych bądz gorszych itp. I w tych najlepszych był poziom o wiele wyższy i o wiele wyższe wymagania. Teraz skrócili to a wbrew pomysłom nie da sie ciągnąć poziomu gdy w klasie 5 analfabetów.
3. W praktyce podstawówki są razem z gimnazjami, ergo sytuacja najmłodszych się pogorszyła.
Chodziło o oddzielenie małych dzieci od dużych. Kiedyś 7 latkowie i 15 latkowie siedzieli w jednej szkole. Pomysł był, żeby ograniczyc w podstawówce rozpiętość wieku od 7 do 13 lat. Ale często gimnazja są w tych samych budynkach co podstawówki i się rozpiętośc zwiększyła. 16 latkowie chodzą.
Problem z gimbusami: nie ma kasy na gimbusy i gimnazjaliści często jeżdżą z starszymi pijokami ze szkół ponadgimnazjalnych.
4. Pseudo egalitarna testowość.
Uwaga: tu będę używał trudnych wyrazów.
Celem reformy było egalitarność czyli wyrównanie szans. Z podstawówek , które są różne dzieci miały trafiać do gimnazjów, które miały wyrównywać. Ale:
a: Gimnazja są tęż różne i w większości rejonowe.
b: W dużych miastach łatwo jest posłać dzieci do lepszego gimnazjum, a w mniejszych miejscowościach są one skazane na rejonówki, czyli znowu dyskryminowane.
Testy wprowadzili żeby była obiektywna miara porównawcza. Ale okazuje się, że wyeliminowali te elementy wykształcenia, których się nie da łatwo wymierzyć. Stąd absurdy egzaminu gimnazjalnego i nowej matury.
5. Niepotrzebne rozbijanie grup rówieśniczych.
Wszystko się miesza w gimnazjach. Iselin słusznie wywodzi.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!

