Adam_S,
Ty pisałeś o niepodległości, która przecież też jest tylko środkiem wiodącym do celu, a nie celem samym w sobie. Gdyż tym celem, jest bezpieczeństwo i dobrobyt Polaków. W związku z tym, to zdanie:
Kultura to coś więcej niż teatrzyki - zgoda. Ale nikt nam nie zabrania kultywowania polskiej kultury. A strumień unijnej forsy na ratowanie niszczejących zabytków, na utrzymywanie kulturalnych placówek: muzeów, zespołów artystycznych, teatrów, czy robienie filmów, w żaden sposób polskiej kulturze nie szkodzi. Więcej, nigdy wcześniej nie mieliśmy możliwości tak szerokiej prezentacji i dystrybucji polskiej kultury na zewnątrz. Tylko od nas zależy, jak dobrze tę możliwość wykorzystamy. Patrząc choćby na sukces gry "Wiedźmin", jestem o to spokojny.
Co do Węgrów, wstępując do elitarnego klubu, jakim jest UE, godziliśmy się na respektowanie określonych zasad. W tym, respektowania przez państwo praw jednostki. Węgry nie mogą, chcąc być w Unii, wprowadzać u siebie totalitarnego reżimu. Ale nikt ich na siłę nie trzyma. Mogą w każdej chwili zrezygnować z członkostwa - mają prawo wyboru.
Federalizm nie wyklucza odrębności i różnic. Tak jak w Stanach, możliwe byłyby lokalne różnice w prawie, czy w tradycji. W ściślejszej integracji nie widzę dla polskiego narodu żadnych zagrożeń, widzę dużo korzyści. Natomiast naszym politykom odebralibyśmy trochę "zabawek", co wyszłoby im na dobre.
Nie buntujemy się na konieczność pomocy Podkarpaciu, na przykład po powodzi, ale już wysyłanie pieniędzy Grekom budzi opór. Dzieje się tak dlatego, że czujemy więź z rodakami, a nie istnieje ona na szczeblu ponadnarodowym.
Nie stworzymy jej samą integracją ekonomiczną.
To prawda, nie chcemy unii politycznej, a przynajmniej, nie chce jej większość społeczeństwa. I to jest zadanie dla elit. Nikt ich w tym nie wyręczy.
Wątpisz w korzyści płynące z integracji w czasie gdy zagrożenia mają globalny charakter? Spróbuj przeciwstawić się na szczeblu państwa zmianom klimatycznym, międzynarodowemu kapitałowi, czy masowej migracji ludzi.
Nie ma też co "płakać nad rozlanym mlekiem" - uchodźcy już są wewnątrz, a kolejne fale nadciągają. Mamy cholernie mało czasu na decyzje w tej sprawie. Unia w obecnej strukturze nie poradzi sobie z tym problemem.
Masz rację nikt nie jest wierny Unii, nie ma jeszcze unijnego narodu. I to należy zmienić. Ale żeby to zrobić, trzeba chcieć.
Smoku,
skąd ta Twoja obsesja na punkcie gwałtów?
Tam, gdzie jest tysiące młodych mężczyzn wyrwanych ze swoich środowisk i pozbawionych partnerek, zdarzają się gwałty. Tak jak w tym przypadku:
http://www.wspolczesna.pl/polska-i-swiat...l?cookie=1
http://wyborcza.pl/1,76842,8838460,Sensa...gwalt.html
czy to oznacza, że Anglicy nie powinni wpuszczać Polaków na Wyspy?
Cytat:Nietypowe jest to, że podajesz środki służące do realizacji racji stanu jako samą rację stanu. Nie wolno myślić środków z celem. Cel to jest to, co próbujemy osiągnąć, a środki należy oceniać tylko i wyłącznie przez pryzmat celu.
Ty pisałeś o niepodległości, która przecież też jest tylko środkiem wiodącym do celu, a nie celem samym w sobie. Gdyż tym celem, jest bezpieczeństwo i dobrobyt Polaków. W związku z tym, to zdanie:
Cytat:Tu chodzi o rację stanu, a nie krótkoterminowy dobrobyt społeczeństwa.jest nieporozumieniem. Działanie na niekorzyść społeczeństwa, w imię wąsko rozumianej suwerenności, nie jest działaniem zgodnym z racją stanu. W 2004 dobrowolnie ograniczyliśmy suwerenność państwa, wchodząc do UE. Po to, by nam było lepiej. Można w tym przypadku odwołać się do decyzji Mieszka I, wprowadzającego zgodnie z ówczesną racją stanu Chrześcijaństwo do Polski. Ograniczała ona suwerenność samego władcy i jego poddanych, ale gwarantowała długoterminowe zyski.
Cytat:Nikt nie chce i nie będzie chciał w przyszłości zglajszachtować narodów Europy do jednolitej masy. Ale powstanie identyfikacji z europejską wspólnotą jest w naszym interesie i powinno być naszym celem. Istnieje pełna analogia z wcześniejszymi etapami integracji. Zaczynaliśmy od wspólnot rodowych, potem były hordy, plemiona, w końcu państwa i na każdym etapie występowały te same opory i trudności. Naród polski powstał w wyniku kilkusetletnich wysiłków, a opór często łamano siłą. W XII wieku państwo polskie było równie abstrakcyjną ideą, jak dziś państwo europejskie. Chodzi o to, by istniała wola jego powstania. Jeszcze dekadę wstecz składano takie deklaracje i pracowano nad jej urzeczywistnieniem. Obecnie europejscy politycy schowali dudy w miech, zajęci bieżącymi problemami.exeter napisał(a): napisał(a):ad 1. Przetrwanie narodu polskiego w silnej strukturze ponadnarodowej, respektującej narodowe odrębności, jest o wiele bardziej pewne, niż w przypadku konkurowania państw narodowych. Ile brakowało po 1939, byśmy zniknęli jako naród? I ile kasy daje Unia Europejska na kultywowanie polskiej tradycji i kultury. Zrób sobie taki bilans i odpowiedz na pytanie, gdzie polskość ma większe szanse na przyszłość?Asymilacja to jednolitej masy to nie przetrwanie.
Kultura to więcej niż kasa na teatrzyki.
Respektującej narodowe odrębności? To spytaj się unijnych biurokratów jak respektują węgierską odrębność polegającą na chęci nie mieszkania w państwie multikulturalnym?
A im bliżej Unia państwa federalnego tym mniej będzie faktyczne narodowe odrębności respektować. Oczywiście chodzi o sprawy poważniejsze niż że jemy bigos i że mamy patent na oscypek.
Kultura to coś więcej niż teatrzyki - zgoda. Ale nikt nam nie zabrania kultywowania polskiej kultury. A strumień unijnej forsy na ratowanie niszczejących zabytków, na utrzymywanie kulturalnych placówek: muzeów, zespołów artystycznych, teatrów, czy robienie filmów, w żaden sposób polskiej kulturze nie szkodzi. Więcej, nigdy wcześniej nie mieliśmy możliwości tak szerokiej prezentacji i dystrybucji polskiej kultury na zewnątrz. Tylko od nas zależy, jak dobrze tę możliwość wykorzystamy. Patrząc choćby na sukces gry "Wiedźmin", jestem o to spokojny.
Co do Węgrów, wstępując do elitarnego klubu, jakim jest UE, godziliśmy się na respektowanie określonych zasad. W tym, respektowania przez państwo praw jednostki. Węgry nie mogą, chcąc być w Unii, wprowadzać u siebie totalitarnego reżimu. Ale nikt ich na siłę nie trzyma. Mogą w każdej chwili zrezygnować z członkostwa - mają prawo wyboru.
Federalizm nie wyklucza odrębności i różnic. Tak jak w Stanach, możliwe byłyby lokalne różnice w prawie, czy w tradycji. W ściślejszej integracji nie widzę dla polskiego narodu żadnych zagrożeń, widzę dużo korzyści. Natomiast naszym politykom odebralibyśmy trochę "zabawek", co wyszłoby im na dobre.
Cytat:To są mrzonki! Unia nie potrafiła sama zapobiegać kryzysom militarnym na swoim podwórku, musiała prosić o pomoc Jankesów(Jugosławia, Bośnia). A integracja tylko na poziomie gospodarek, bez integracji politycznej i na poziomie społeczeństw, rozsypuje się przy pierwszym kryzysie, jak to miało miejsce w 2008, czy obecnie. Gdyż partykularyzmy biorą górę.exeter napisał(a): napisał(a):Czy to, że międzynarodowy kapitał spekulacyjny może za ułamek swoich aktywów kupić cały polski majątek, daje nam gwarancję samodzielności? To, że polska gospodarka nie może funkcjonować w warunkach autarkii(ostatnim który tego próbował był tow. Wiesław Gomółka), jest argumentem za odcięciem się od świata? Albo to, że polska armia, w razie czego, nie jest w stanie obronić choćby jednego powiatu, powinno nas skłaniać do samodzielności?Do spraw militarnych jest NATO, od międzynarodowego kapitału spekulacyjnego Unia nas nie obroni (sama się dołączy do bandy), a jeśli mowa o gospodarce, to wystarczy Unia w wersji wczesnej, strefa wolnego handlu, nie mniej, nie więcej.
Unii politycznej nie chcemy. Nie ma nam ona nic dobrego do zaoferowania, tylko problemy i zagrożenia.
Nie buntujemy się na konieczność pomocy Podkarpaciu, na przykład po powodzi, ale już wysyłanie pieniędzy Grekom budzi opór. Dzieje się tak dlatego, że czujemy więź z rodakami, a nie istnieje ona na szczeblu ponadnarodowym.
Nie stworzymy jej samą integracją ekonomiczną.
To prawda, nie chcemy unii politycznej, a przynajmniej, nie chce jej większość społeczeństwa. I to jest zadanie dla elit. Nikt ich w tym nie wyręczy.
Wątpisz w korzyści płynące z integracji w czasie gdy zagrożenia mają globalny charakter? Spróbuj przeciwstawić się na szczeblu państwa zmianom klimatycznym, międzynarodowemu kapitałowi, czy masowej migracji ludzi.
Cytat:Pierwsze pytanie które należy zadać to dlaczego w ogóle ci uchodźcy są w Europie?Jest dokładnie tak, jak to opisałeś - brak woli politycznej rozwiązania problemu i spychologia. Gdyż decyzje zapadają na szczeblu państw i w ich interesie, a nie w interesie wspólnoty. Zgadzam się także, że uchodźców nie powinno być w Europie - tych uchodźców, którzy dotarli do niej na pontonach i w przepełnionych łódkach. Ale są! I coś z nimi trzeba zrobić.
Czyż nie jest zasranym obowiązkiem Włoch i Grecji ochrona granic zewnętrznych UE? Może my powinniśmy w ramach robienia jaj otworzyć wschodnie granice, nich sobie biedni Rosjanie i Ukraińcy przejdą do Niemiec jak chcą?
Jak już są, to dlaczego nie w obozach w Grecji i Włoszech, tylko się rozłażą w cztery strony świata, gdzie lepiej socjal im pachnie?
Gdzie się podziała konwencja z Dublinu? Co to za bezprawie?
To wszystko wina braku woli politycznej organizowania faktycznych rozwiązań problemu, nie wspominając o olaniu krajów nie przestrzegających już istniejących praw dotyczących granic i uchodźców.
Teraz się wielce obudzili, i też nie chcą problemu rozwiązywać, tylko go "sprawiedliwie" dzielić.
Krótka piłka, tych ludzi nie powinno być w UE, to jest definicja rozwiązania, kto robi kombinacje nie prowadzące do takiego punktu ten problem ignoruje.
Cytat:Unijna władza nie jest sprawna i kompetentna, gdyż decyzje dotyczące Unii zapadają w Berlinie, Paryżu, Londynie i Rzymie, a nie w Brukseli. I o tym cały czas piszę.exeter napisał(a): napisał(a):Unia jest w tarapatach, największych od momentu powstania, a my nie zachowujmy się jak dzieci, uważając, że to nie nasz problem. Gdyż jeśli Unii zabraknie, zostaniemy sami z problemem migracji. A jakie powinno być remedium na unijne problemy? Silna władza centralna, mająca środki by dyscyplinować kraje Unii, w tym Niemcy, lub Francję.Po raz kolejny powtarzam, tu nie ma problemu z brakiem władzy, tylko z tym że Unia nie ma woli by użyć tych środków które już posiada. Wręcz unijni komisarze są po stronie tych, których należy dyscyplinować.
Tak, to jest nasz problem, ale nie taki problem, jak myślisz. Problemem nie jest to, że uchodźcy nie są "sprawiedliwie podzieleni", tylko to, że są, i są w UE.
Gdyby władza unijna była sprawna i kompetentna, to problem uchodźców by się od dawna kończył na wybrzeżach Włoch i Grecji.
Nie ma też co "płakać nad rozlanym mlekiem" - uchodźcy już są wewnątrz, a kolejne fale nadciągają. Mamy cholernie mało czasu na decyzje w tej sprawie. Unia w obecnej strukturze nie poradzi sobie z tym problemem.
Cytat:Skoro nie ma pojęcia co robić to po co dawać jej więcej władzy? Niech wymyśli coś mądrego, a potem można się zastanawiać czy warto dać jej więcej władzy by mogła to realizować.Adam, to My, Polacy jesteśmy dziwolągiem, kuriozum, na unijnym tle. Najbardziej homogenicznym krajem w wyniku decyzji mocarstw po II WŚ. I to nam wydaje się, że taki stan jest naturalny i do utrzymania w dłuższym czasie. To mrzonki i fantasmagorie. Kraje Unii od dawna są wielokulturowe i my także tacy będziemy, niezależnie od naszej woli.
Nie ma. Jest progresywny liberalizm (szalona lecz popularna ideologia). Rządzi on Unią jak i poszczególnymi krajami które nią rządzą.
Oni chcą multikulti, i dążą sobie do tego co chcą.
A decyzje będą zapadały w Berlinie, Paryżu i Londynie, bo gdzie mają zapadać?
Nikt nie jest wierny Unii, nie ma narodu Unijnego, nie ma patriotów Unii, nie ma unijnych narodowców, są tylko kraje sklejone w Unię tonami papieru.
I to jest główny powód dla którego federalna Unia nie ma prawa wypalić.
Masz rację nikt nie jest wierny Unii, nie ma jeszcze unijnego narodu. I to należy zmienić. Ale żeby to zrobić, trzeba chcieć.
Smoku,
skąd ta Twoja obsesja na punkcie gwałtów?
Tam, gdzie jest tysiące młodych mężczyzn wyrwanych ze swoich środowisk i pozbawionych partnerek, zdarzają się gwałty. Tak jak w tym przypadku:
http://www.wspolczesna.pl/polska-i-swiat...l?cookie=1
http://wyborcza.pl/1,76842,8838460,Sensa...gwalt.html
czy to oznacza, że Anglicy nie powinni wpuszczać Polaków na Wyspy?

