exeter napisał(a):Ty pisałeś o niepodległości, która przecież też jest tylko środkiem wiodącym do celu, a nie celem samym w sobie. Gdyż tym celem, jest bezpieczeństwo i dobrobyt Polaków. W związku z tym, to zdanie:Bezpieczeństwo i dobrobyt? W takim razie chuj z niepodległością, lepiej próbować załatwić by wszyscy Polacy wyjechali do USA.
Z niepodległością chodzi o to, by za kilkaset lat istniało w ogóle coś takiego jak naród polski poza podręcznikami historii.
exeter napisał(a):jest nieporozumieniem. Działanie na niekorzyść społeczeństwa, w imię wąsko rozumianej suwerenności, nie jest działaniem zgodnym z racją stanu. W 2004 dobrowolnie ograniczyliśmy suwerenność państwa, wchodząc do UE. Po to, by nam było lepiej. Można w tym przypadku odwołać się do decyzji Mieszka I, wprowadzającego zgodnie z ówczesną racją stanu Chrześcijaństwo do Polski. Ograniczała ona suwerenność samego władcy i jego poddanych, ale gwarantowała długoterminowe zyski.Znaczy się zgadzasz, że jak będzie źle, to wychodzimy?
exeter napisał(a):Nikt nie chce i nie będzie chciał w przyszłości zglajszachtować narodów Europy do jednolitej masy. Ale powstanie identyfikacji z europejską wspólnotą jest w naszym interesie i powinno być naszym celem. Istnieje pełna analogia z wcześniejszymi etapami integracji. Zaczynaliśmy od wspólnot rodowych, potem były hordy, plemiona, w końcu państwa i na każdym etapie występowały te same opory i trudności. Naród polski powstał w wyniku kilkusetletnich wysiłków, a opór często łamano siłą. W XII wieku państwo polskie było równie abstrakcyjną ideą, jak dziś państwo europejskie. Chodzi o to, by istniała wola jego powstania. Jeszcze dekadę wstecz składano takie deklaracje i pracowano nad jej urzeczywistnieniem. Obecnie europejscy politycy schowali dudy w miech, zajęci bieżącymi problemami.Nie wydaje Ci się że te problemy wynikły właśnie z ekstremalnego braku realizmu ww. trybu myślenia?
Unia to nie nowy poziom organizacji ludzkiej. To biurokratyczny moloch który przerósł swoje przeznaczenie.
exeter napisał(a):Kultura to coś więcej niż teatrzyki - zgoda. Ale nikt nam nie zabrania kultywowania polskiej kultury. A strumień unijnej forsy na ratowanie niszczejących zabytków, na utrzymywanie kulturalnych placówek: muzeów, zespołów artystycznych, teatrów, czy robienie filmów, w żaden sposób polskiej kulturze nie szkodzi. Więcej, nigdy wcześniej nie mieliśmy możliwości tak szerokiej prezentacji i dystrybucji polskiej kultury na zewnątrz. Tylko od nas zależy, jak dobrze tę możliwość wykorzystamy. Patrząc choćby na sukces gry "Wiedźmin", jestem o to spokojny.Ty myślisz że UE to jedyny powód dla którego mamy dostęp do globalnego handlu?
exeter napisał(a):Co do Węgrów, wstępując do elitarnego klubu, jakim jest UE, godziliśmy się na respektowanie określonych zasad. W tym, respektowania przez państwo praw jednostki. Węgry nie mogą, chcąc być w Unii, wprowadzać u siebie totalitarnego reżimu. Ale nikt ich na siłę nie trzyma. Mogą w każdej chwili zrezygnować z członkostwa - mają prawo wyboru.Jakich zasad? Jak pokazuje przykład stosunku Włoch i Grecji do obowiązku ochrony granic Unii, a następnie innych do konwencji Dublińskiej, unijnym zwyczajem jest ordynarne olewanie zasad jeśli są one nie wygodne albo się po prostu nie chce.
Chyba że Niemcom coś nie pasuje i na gwałt wprowadzą zasadę by upupić innych dla ochrony własnych interesów, wtedy zasady trzeba respektować.
exeter napisał(a):Federalizm nie wyklucza odrębności i różnic. Tak jak w Stanach, możliwe byłyby lokalne różnice w prawie, czy w tradycji. W ściślejszej integracji nie widzę dla polskiego narodu żadnych zagrożeń, widzę dużo korzyści. Natomiast naszym politykom odebralibyśmy trochę "zabawek", co wyszłoby im na dobre.Ty chyba nie czytasz mediów z USA. Całej afery np. z flagą Konfederacji.
Możliwe, ale tylko ledwie tolerowane, i tylko do czasu.
exeter napisał(a):To są mrzonki! Unia nie potrafiła sama zapobiegać kryzysom militarnym na swoim podwórku, musiała prosić o pomoc Jankesów(Jugosławia, Bośnia).Akurat zapobieganie kryzysom militarnym nie jest robotą Unii, UE to nie ONZ, UE jest od ochrony interesów krajów członkowskich.
A przykład równie słaby, to głównie ci Jankesi tam się w ogóle chcieli pchać, i też bez sensu.
exeter napisał(a):A integracja tylko na poziomie gospodarek, bez integracji politycznej i na poziomie społeczeństw, rozsypuje się przy pierwszym kryzysie, jak to miało miejsce w 2008, czy obecnie. Gdyż partykularyzmy biorą górę.A wszystko przez największy przykład przesadzonej integracji, wpychanie Euro tam gdzie go nie trzeba. Do Grecji.
exeter napisał(a):Nie buntujemy się na konieczność pomocy Podkarpaciu, na przykład po powodzi, ale już wysyłanie pieniędzy Grekom budzi opór. Dzieje się tak dlatego, że czujemy więź z rodakami, a nie istnieje ona na szczeblu ponadnarodowym.Widzę że to rozumiesz.
exeter napisał(a):Nie stworzymy jej samą integracją ekonomiczną.A gdzie jest napisane że chcemy ją tworzyć? Więź na szczeblu narodowym istnieje ponieważ to wspólnota narodowa. Nie ma powodu by na poziomie UE taka więź istniała.
exeter napisał(a):To prawda, nie chcemy unii politycznej, a przynajmniej, nie chce jej większość społeczeństwa. I to jest zadanie dla elit. Nikt ich w tym nie wyręczy.UE składa się z państw demokratycznych. W takowych, jeśli lud czegoś nie chce, to elity które to robią lud będzie chciał niedługo wymienić.
Wspomniałbym że mowa o tych samych elitach co z powodu ideologii nie mają woli by zrobić nic by napływ uchodźców do UE zatrzymać.
exeter napisał(a):Wątpisz w korzyści płynące z integracji w czasie gdy zagrożenia mają globalny charakter? Spróbuj przeciwstawić się na szczeblu państwa zmianom klimatycznym, międzynarodowemu kapitałowi, czy masowej migracji ludzi.Pierwsze wystarczy spojrzeć co robią Chiny (sprytne manewry na czas, i najmniej w nich chodzi o klimat), co do drugiego to kwestia sprytnuch polityków (czytaj nie unijnych), a co do trzeciego, kwestia granic i politycznej woli (której UE nie posiada a np. Węgry posiadają).
exeter napisał(a):Jest dokładnie tak, jak to opisałeś - brak woli politycznej rozwiązania problemu i spychologia. Gdyż decyzje zapadają na szczeblu państw i w ich interesie, a nie w interesie wspólnoty. Zgadzam się także, że uchodźców nie powinno być w Europie - tych uchodźców, którzy dotarli do niej na pontonach i w przepełnionych łódkach. Ale są! I coś z nimi trzeba zrobić.I co zrobić? Generalnie przyjętym sposobem uzyskania satysfakcjonującego rozwiązania problemu jest przywrócenie sytuacji do stanu sprzed istnienia problemu - mianowicie że ich nie ma w UE.
Znaczy należy ich odesłać poza UE.
Tylko teraz spróbuj rządowi w Berlinie i reszczie lewicujących ideologów wbić to do głowy.
exeter napisał(a):Unijna władza nie jest sprawna i kompetentna, gdyż decyzje dotyczące Unii zapadają w Berlinie, Paryżu, Londynie i Rzymie, a nie w Brukseli. I o tym cały czas piszę.To, że są wewnątrz, to wcale nie powód że z odrobiną politycznej woli nie mogą się spowrotem znaleść na zewnątrz.
Nie ma też co "płakać nad rozlanym mlekiem" - uchodźcy już są wewnątrz, a kolejne fale nadciągają. Mamy cholernie mało czasu na decyzje w tej sprawie. Unia w obecnej strukturze nie poradzi sobie z tym problemem.
Wszystko kwestia woli politycznej.
exeter napisał(a):Adam, to My, Polacy jesteśmy dziwolągiem, kuriozum, na unijnym tle. Najbardziej homogenicznym krajem w wyniku decyzji mocarstw po II WŚ. I to nam wydaje się, że taki stan jest naturalny i do utrzymania w dłuższym czasie. To mrzonki i fantasmagorie.Jest jak najbardziej do utrzymania, multikulti zostało w większości z nich stworzone tylko z woli wielbicieli tej samej ideologii która teraz nakazuje im przyjmować hordy trzeciego świata i nie marudzić zbyt głośno.
Dlaczego Japonia może być monokulturalna, sporo "nowej Unii" też może, a niektóre kraje mają oficjalną kulturę dominującą pomino różnorodności etnicznej, jak Rosja czy Izrael,
to dlaczego my musimy być wielokulturowi?
exeter napisał(a):Kraje Unii od dawna są wielokulturowe i my także tacy będziemy, niezależnie od naszej woli.Jeśli poradzimy sobie z ww. ideologami, opuścimy Unię, lub się ona rozpadnie, to nie.
exeter napisał(a):Masz rację nikt nie jest wierny Unii, nie ma jeszcze unijnego narodu. I to należy zmienić. Ale żeby to zrobić, trzeba chcieć.Widziałeś kiedyś jakiś naród które powstał dlatego, że ktoś chciał by powstał?
Narody powstają ze wspólnej kultury, języka, tradycji, przeżyć.
Nie da się tak, by jak wcześniej pisałeś sobie narody pozostały odrębne, a jednocześnie powstał naród Unijny. Albo rybki albo akwarium. Można mieć dziesięć obywatelstw, ale narodowość najwyżej jedną.
Zaś "różnorodność" z trzeciego świata jeszcze to utrudnia, dając doskonałe przykłady że wspólnej kultury i tradycji niet, nie wspominając o samym byciu kością niezgody.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.

