Zacznę od najłatwiejszego:
Smoku,
exodim,
Wspomniałeś christianizację. Tysiąc lat wstecz istniała europejska wspólnota - Christianitas, z jedną władzą świecką i religijną, z jednym językiem urzędowym i wspólnym prawem. Jeśli oni mogli aż tyle osiągnąć, dlaczego nam ma się nie udać? A wtedy dopasujemy kulturę do wymagań stawianych przez nowe struktury, wbudowując młodym identyfikację z państwem którego granice wytyczają Atlantyk i Morze Śródziemne, Krąg Polarny i Ural. Nauczymy ich odczuwać dumę z osiągnięć wielkich podróżników i odkrywców, badaczy i naukowców, poetów i kompozytorów, bez względu na język którym się posługiwali. Kiedyś na Katolik.pl zapytałem koleżankę, czy ten utwór przestaje być piękny z powodu posłużenia się w nim językiem sąsiadów(tu ukłon w Twoją stronę
):
Jesus bleibet meine Freude
Należymy do pokolenia, które na własne oczy mogło oglądać powstawanie nowej świadomości narodowej w państwach utworzonych po rozpadzie ZSRR. Bardzo szybko, w skali kilku lat, pojawiła się identyfikacja z narodami: gruzińskim, kazachskim, tadżyckim, białoruskim i ukraińskim, a także słowackim. Jestem przekonany, że równie łatwo można by stworzyć identyfikację z narodem europejskim. Z jego suwerennością, ale i prawami jednostki, wspaniałą kulturą i tradycją. Wspólną kulturą i tradycją, żeby wspomnieć tylko bożonardzeniowe drzewko.
A skoro już jestem przy Bachu, może coś na deser
:
J. S. Bach
Adam, wybacz, odpowiem dopiero jutro.
Smoku,
Cytat:Rozmawiamy o Twoim przyzwoleniu dla takiego procederu. To przyzwolenie jest problemem i generuje kolejne.Czyli chcesz, bym nawoływał do niewpuszczania Polaków na Wyspy, gdyż niektórzy z nich dopuścili się gwałtu, tak mam to rozumieć?
exodim,
Cytat:1. Po latach nacjonalizmów dwudziestolecia nastała epoka "obywatelska" w Europie Zachodniej*. Poza tym też trzeba być świadomym, że projekt federalnego państwa europejskiego nigdy tzw. ojcom założycielom nie przyszedł do głowy. Nikomu wtedy nawet nie śniły się otwarte granice. Docelowo EWG miała być konkurentem gospodarczym dla USA i ZSRR, miała to być organizacja, która mogła zmaksymalizować wykorzystanie sił produkcyjnych największych zachodnioeuropejskich gospodarek aby nie uzależnić się zupełnie od dwu mocarstw zwycięskich.Znów muszę zaprotestować, dziełem Ojców Założycieli była Europejska Wspólnota Węgla i Stali, powołana do życia po to, by roztoczyć międzynarodową kontrolę nad przemysłami ciężkimi, kuźniami uzbrojenia, najważniejszych europejskich antagonistów: Francji, Belgii i Niemiec. Aby nigdy więcej te państwa nie mogły wyprodukować uzbrojenia mogącego być użyte do napaści na sąsiadów. Dopiero sukces tej operacji skłonił do dalszej integracji gospodarek państw, udziałowców. Z powyższego wynika, iż europejska wspólnota miała stricte ideologiczne fundamenty. A sprowadzanie dziś jej zadań wyłącznie do kwestii ekonomicznych, jest nie tylko sprzeniewierzeniem się ideom Ojców Założycieli, ale także jest źródłem problemów, z jaki Unia się boryka. Naturalnie, ani Schuman, ani Monet, czy Adenauer, nie myśleli o europejskim państwie, a jeśli nawet, to nie wygłaszali publicznie takich opinii. Ale my znajdujemy się, po ponad 60 latach, w zupełnie innym położeniu - empirycznie sprawdziliśmy, że idea europejskiej wspólnoty była słuszna i przyniosła ogromne korzyści wszystkim jej członkom. Dlaczego mamy w tym momencie zakładać, że dalsza integracja nie zaowocuje kolejnymi korzyściami? Zachowujemy się jak poszukiwacz złota, który wypłukał złoty samorodek i stwierdził, że dalej nie ma sensu szukać, gdyż więcej złota w strumieniu nie będzie.
Taka była pierwotna idea - nikt nie sądził, że ten projekt rozwinie się tak znacząco.
Cytat:2. Jeśli chodzi o bariery językowe w UE, to są one nadal obecne. To, że ktoś mówi po angielsku nie oznacza, że zna ten język na tyle by móc funkcjonować w strukturach korporacyjno-urzędowych, w których ten język wykorzystywany jest na potrzebny techniczne i administracyjne. Ja np. znam jako-tako niemiecki, ale nie poważyłbym się czerpać z niemieckich artykułów naukowych np. w swojej pracy magisterskiej. Niestety, większość obywateli UE (pomijając Niemców, Skandynawów i, oczywiście, Brytyjczyków) zna angielski jako-tako lub nawet gorzej. Istotą problemu jest fakt, że nadal Rada, Parlament czy KE musi tłumaczyć swoje akty prawne na języki wszystkich narodów UE. Przez zniesienie barier językowych rozumiem ustanowienie jednego języka urzędowego dla wszystkich PCz. Uważam to za niewykonalne, bo wymaga nie tylko zwiększenia umiejętności językowych i przekonania obywateli UE do wdrożenia takiego rozwiązania, ale też zmiany konstytucji w wypadku większości PCz.Tu masz wiele racji. Choć należy zauważyć, że wśród młodego pokolenia znajomość angielskiego staje się niemal normą. Ale największe nadzieje na pokonanie tego problemu pokładałbym w czymś innym - lada chwila pojawią się translatory umożliwiające natychmiastowy i precyzyjny przekład. Na początku pewnie zainstalowane w smartfonach, później pewnie w osobistych czipach, wyposażonych w interfejsy mózg/urządzenie, raz na zawsze eliminując bariery językowe.
Cytat:3. Co do barier kulturowych. Ty, exeterze, wymieniasz tylko jakąś wąską dziedzinę kultury, a mianowicie kulturę rozrywkową, czy, szerzej - sztukę. A ta jest powszechna w Europie od czasów dawnych, o ile nie od samego początku chrystianizacji, bo najbardziej fundamentalne memy mają tendencję do szybkiego spreadu. Ja z kolei mam na myśli postrzeganie narodu, państwa, suwerenności itd. O ile pomiędzy stanami USA różnicę w kulturze rozrywkowej są znaczne, o tyle percepcja tych podstawowych dla kultury politycznej pojęć jest tożsama.Przecież świadomość narodowa jest tworem kultury, a więc czymś sztucznym i wyuczonym. Dlaczego przykładać do niej tak ogromne znaczenie? Państwo narodowe ma ledwie 200 lat - cóż to jest wobec czasu trwania gatunku ludzkiego, czy choćby wobec czasu trwania państwa? Narody i państwa narodowe powstały, by zapewnić swym obywatelom wolność i dobrobyt. To one są celem, a suwerenność, tylko sposobem jego osiągania.
Wspomniałeś christianizację. Tysiąc lat wstecz istniała europejska wspólnota - Christianitas, z jedną władzą świecką i religijną, z jednym językiem urzędowym i wspólnym prawem. Jeśli oni mogli aż tyle osiągnąć, dlaczego nam ma się nie udać? A wtedy dopasujemy kulturę do wymagań stawianych przez nowe struktury, wbudowując młodym identyfikację z państwem którego granice wytyczają Atlantyk i Morze Śródziemne, Krąg Polarny i Ural. Nauczymy ich odczuwać dumę z osiągnięć wielkich podróżników i odkrywców, badaczy i naukowców, poetów i kompozytorów, bez względu na język którym się posługiwali. Kiedyś na Katolik.pl zapytałem koleżankę, czy ten utwór przestaje być piękny z powodu posłużenia się w nim językiem sąsiadów(tu ukłon w Twoją stronę
):Jesus bleibet meine Freude
Należymy do pokolenia, które na własne oczy mogło oglądać powstawanie nowej świadomości narodowej w państwach utworzonych po rozpadzie ZSRR. Bardzo szybko, w skali kilku lat, pojawiła się identyfikacja z narodami: gruzińskim, kazachskim, tadżyckim, białoruskim i ukraińskim, a także słowackim. Jestem przekonany, że równie łatwo można by stworzyć identyfikację z narodem europejskim. Z jego suwerennością, ale i prawami jednostki, wspaniałą kulturą i tradycją. Wspólną kulturą i tradycją, żeby wspomnieć tylko bożonardzeniowe drzewko.
A skoro już jestem przy Bachu, może coś na deser
:J. S. Bach
Adam, wybacz, odpowiem dopiero jutro.

