Jaques napisał(a): Zaczęło się od bajki o lisie, a skończyło na moralności chrześcijańskiej. Do tego się odnoszę, nie do lisa.
A co do cytatu ze Starego Testamentu... Przytoczyłeś zdania będące odbiciem historii starożytnej. Nijak się to ma do współczesnego świata. Przypowieści chrześcijańskie są uniwersalne. Nie dotyczą starożytnych królów i wojen. Można się oczywiście zastanawiać, czy są idealistyczną utopią, czy czymś realnym, co dopiero przed nami.
STANISŁAW ŁOJEK:
"Wedle Zaratustry (Nietzschego), powodem takiego stanu rzeczy jest słabość tych, którzy nie są w stanie „ponad samych siebie tworzyć”, niemożność wypływająca z braku woli i uniemożliwiająca zapanowanie nad „tworzywem”. Słabość taka wyklucza przyjęcie odpowiedzialności za samego siebie, gdyż oznacza niezdolność do troszczenia się o to, co jest przyczyną naszego z siebie niezadowolenia, niezdolność do twórczego przekształcania namiętności w cnoty. Ponieważ, jednak niezadowolenie z siebie nie pozwala nam „poprzestać na sobie”, czujemy się zmuszeni do podjęcia jakiegoś działania, do wywarcia wpływu na to, nad czym nie potrafimy zapanować. Musimy stworzyć sobie pozór odpowiedzialności, tak ustosunkować się do tego, co nas przerasta, by móc odczuwać słabość jako władzę i siłę. Inaczej mówiąc, musimy pomimo i wbrew słabości próbować zapanować nad własnym życiem."
Przykład ze starożytności jest jedynie pokazaniem tego, że dana moralność nie jest czymś wiecznym. Wraz z czasem zło czy dobro były kojarzone z różnymi podmiotami. I tak ma to się do współczesnego świata, że obecnie dobry to xuj, a zły to frajer, albo xwel (przepraszam za brzydkie wyrażenia, ma to po prostu lepiej odzwierciedlić zdewaluowanie współczesnych wartości). Pewnie niedługo nadejdzie bunt poniżanych frajerów i dojdzie do tak zwanej "zemsty frajerów". Dawniej nie każdy żołnierz chciał być kapralem ale teraz nie ma takiego xwela co by xujem nie chciał być.
LEW SZESTOW -" Człowiek młody, silny, urodziwy, wewnętrznie spokojny wzbudzał w wierzącym katoliku uczucie nieufności i wrogości. Sam jego wygląd obrażał, sam jego wygląd obalał religię. Nie ma go już po co badać. Jeżeli nawet chodzi do kościoła i nigdy ani w słowach, ani w myśli nie wątpił o prawdziwości dogmatów katolickich, jest jednak heretykiem, którego trzeba nawrócić przy pomocy wszystkich dostępnych sposobów. A katolickie sposoby są znane: nędza, asceza, umartwienia. Najbardziej normalny człowiek, jeżeli się go potrzyma przez pewien czas na rygorze zakonnym, straci równowagę psychiczną i wszystkie te cnoty, które zazwyczaj żyją w zdrowym duchu i zdrowym ciele. Katolicyzmowi tylko tego było trzeba. Wymagał od ludzi najwyższego napięcia całej ich istoty."
Niewolnik (lis) nie mogąc zmienić swojego stanu w tym życiu doczesnym (nie mogąc zdobyć tajemniczego pożywienia) przyjmuje z ochotą religię, która mówi mu, że "ostatni będą pierwszymi". Czyż nie działa tu uraza? Ukryta chęć zemsty pod maską miłości?
Czyż nie ma różnicy pomiędzy wykształconym chrześcijaninem a chrześcijaninem "prostakiem" nieukiem? Jak będą interpretować te słowa: [i]"ostatni będą pierwszymi". Czyż nie zachodzi tu w rzeczywistym świecie w zachowaniach codziennych ogromna sprzeczność w tej religii? Ja mogę wytrzymać tylko chrześcijan "oczytanych".[/i]
Moim zdaniem Stary i Nowy Testament jest pełen archaicznego prawa jak i wartości ponadczasowych i uniwersalnych. Pytanie jakie się tu wyłania to: czy mamy podążać za Chrystusem czyniącym cuda, zmieniającym wyroki Boskie czy mamy iść na krzyż i dać się miłości?
Co do wartości czy prawd uniwersalnych i wiecznych i nawiązując do wątku o woli przytoczę fragment z LWA SZESTOWA, odnoszący się do przemyśleń SORENA KIERKEGAARDA:
"Wiedza zniewoliła ludzką wolę, podporządkowując ją odwiecznym prawdom, które już z samej swej istoty są wrogie dla tego wszystkiego, co żyje oraz jest zdolne do zademonstrowania własnej niezależności, i które nie mogą znieść niczego, co by im dorównywało, nawet Boga."
,i dalej nawiązując do tego:
"Ponieważ jeśli człowiek musi wybierać pomiędzy dobrem a złem oznacza to, że wolność została już utracona; (...)"
, i dalej:
SOREN KIERKEGAARD:
"Możliwość wolności nie jest mocą wyboru dobra lub zła. Taka bezmyślność nie znajduje oparcia ani w Piśmie Świętym, ani w myśleniu. Możliwość jest mocą."
Obejście dualizmów staje się możliwością mocy, jeśli nie całkowicie wolnej woli to chociaż silnej woli, czego przeciwieństwem jest opętanie:
TOMASZ OLCHANOWSKI:
"Ale w pełni świadomy człowiek zawsze stoi poza dobrem i złem, ponieważ zło czyni się z niewiedzy, z której wypływają chciwość, nienawiść i złudzenia. Dobro jako przeciwnik zła bywa jedynie złudzeniem, skutkiem tropienia wypartego Cienia. Bo czyż sztywną, bezwzględną moralność nieliczącą się z warunkami i okolicznościami nazwiemy dobrem?"
Przepraszam, że nie odpowiadałem byłem w pracy.

