Dobry wywiad o SSE http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,142...ac-to.html:
Cytat:Innym problemem jest maskowanie bezrobocia. W tej samej wałbrzyskiej strefie zainwestowali Koreańczycy. Produkują części samochodowe. Pracę wykonują głównie maszyny, którymi zajmuje się około 40 osób. Ta czterdziestka została zatrudniona tylko dlatego, żeby firma mogła zainwestować w strefie. W Korei w takiej samej fabryce ich pracę wykonuje tylko 10 osób. To bardzo podobne do zatrudnienia w PRL-owskich zakładach pracy, gdzie żeby zapewnić pełne zatrudnienie, tworzono zupełnie niepotrzebne etaty. Tylko w tym wypadku państwo przerzuca to na prywatną firmę, która otrzymuje duże wsparcie z publicznych pieniędzy.
Ale strefy dają zatrudnienie.
- Pytanie jednak, jakie są koszty takiego miejsca pracy i ile by wyniosły, gdyby tworzyło je państwo. To po prostu kwestia kosztów alternatywnych. Tu to Koreańczycy otrzymali pieniądze za utworzenie tych miejsc pracy. Do tego te 40 osób wykonuje najprostsze czynności. Niczego nowego się nie uczą, nie mogą korzystać z państwowych szkoleń.
Dobrze, że mają pracę, zresztą finansowaną przez budżet, za pośrednictwem firmy prywatnej, ale zysk z takiej sytuacji płynie do prywatnej kieszeni. To samo można by przecież robić za pomocą agend państwa.
To nie są też stabilne, zakorzenione miejsca pracy. Po upływie okresu dotowania ci ludzie pewnie momentalnie zostaną zwolnieni. Stoi za tym mocno ideologiczne założenie, że firma prywatna produkuje i wykonuje usługi lepiej niż państwowa.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

