Ja już wiele lat temu zauważyłem, że jestem słaby w grze w karty, nigdy nie pamiętam co już zeszło. Nawet w tysiąca mi nie idzie.
Na studiach namiętnie grywaliśmy w 'generała', grę w kości, gdzie trzeba szybko zliczać ile się wyrzuciło.
Koledzy potrafili w lot to policzyć, a ja doprowadzałem ich do szewskiej pasji licząc na palcach.
Wyraźnie mam deficyt jakiegoś rodzaju pamięci krótkotrwałej - w innych dziedzinach nie mam żadnych problemów. Wręcz ciągle ktoś ze znajomych do mnie dzwoni z pytaniem "jak ma na nazwisko ten aktor... wiesz ten co tak dużo gra?" Swego czasu ciągle mnie męczyli, żebym wystąpił w 'milionerach'.
Jakoś nie mam metody (poza mnemotechniką, żeby zamaskować niedobór tej deficytowej pamięci.
Już pewnie zawodowym brydżystą nie zostanę.
Na studiach namiętnie grywaliśmy w 'generała', grę w kości, gdzie trzeba szybko zliczać ile się wyrzuciło.
Koledzy potrafili w lot to policzyć, a ja doprowadzałem ich do szewskiej pasji licząc na palcach.
Wyraźnie mam deficyt jakiegoś rodzaju pamięci krótkotrwałej - w innych dziedzinach nie mam żadnych problemów. Wręcz ciągle ktoś ze znajomych do mnie dzwoni z pytaniem "jak ma na nazwisko ten aktor... wiesz ten co tak dużo gra?" Swego czasu ciągle mnie męczyli, żebym wystąpił w 'milionerach'.
Jakoś nie mam metody (poza mnemotechniką, żeby zamaskować niedobór tej deficytowej pamięci.
Już pewnie zawodowym brydżystą nie zostanę.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

