exeter napisał(a): Nie chcecie zauważyć, że Europejska Wspólnota od samego początku miała ideologiczne podłoże, bez którego nie byłoby, ani EWWiS, ani EWG. I nigdy w całej historii integracji współpraca krajów unijnych nie sprowadzała się wyłącznie do wymiany gospodarczej. Pisałem o tym szerzej w wątku "unijnym". I dobrze, gdyż to właśnie dzięki takiemu myśleniu, Polska, europejski bankrut z zaszarganą przeszłością, mogła marzyć o przyjęciu do elitarnego klubu państw, a co więcej, została do niego przyjęta, już w dekadę po wyjściu z systemu opartego o zniewolenie i gospodarkę nakazowo-rozdzielczą.Miała (niektórzy usiłują nie pamiętać, że oparte w dużej mierze na wartościach chrześcijańskich). Teraz to ideologiczne podłoże staje się po prostu zbyt ciasne,a hasła typu solidarność europejska są wykorzystywane do narzucania na przykład nam niekorzystnych rozwiązań w celu ratowania państw, które same na siebie sprowadziły swoje kłopoty. A z europejskim bankrutem nie przesadzaj. II RP rozwijała się bardzo prężnie jak na państwo, które powstało z trzech kawałków różniących się w zasadzie wszystkim o tak dużych problemach i nierównościach majątkowych. Gdyby nie przodkowie współczesnych Niemców, Rosjan, Anglików i Amerykanów rozwijalibyśmy się dalej świetnie.
Ludzie w ogóle dostali świra z tą tożsamością europejską. Nawet bez żadnej Unii czuję jakiś tam związek z mieszkańcami powiedzmy Holandii czy Węgier, większy niż z mieszkańcami Vanuatu, ale nie jestem żadną "obywatelką Unii Europejskiej", jak mawiają teraz niektórzy. Co najwyżej państwa należącego do Unii, takiej organizacji, która może się kiedyś rozpaść, a my nie przestaniemy być przez to Europejczykami.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

