Poligon. napisał(a): Avatar, to czystej wody obraz Sience fiction., z ponadprzeciętną, jak na owe czasy, animacją komputerową, który dodatkowo opowiada o czymś ważnym i posiada jakieś przesłanie
Avatar to politycznie poprawny western ubrany w szaty sf i to ubrany bardzo nieudolnie. Na plus tego filmu zasługują tylko zdjęcia, bo nawet ciekawy pomysł przedstawienia całościowo pozaziemskiej biosfery został w wykonaniu skopany.
W sprawie Jar-Jara. Przeczytałem to co zalinkował zefciu i jestem pod wrażeniem, że oto spotkałem umysł myślący w sposób równie pokręcony jak mój własny
Pomysł z Jar-Jarem jako czołowym "złym" w całym cyklu rzeczywiście jest w miarę spójny, logiczny (nawet zasadę dwóch Sithów dałoby się jakoś nagiąć) i co najważniejsze, przewrotny.
W dodatku ma już swój prekursor w literaturze - (anty)fundacyjnego Muła, który tez wydawał się błaznem - do czasu.Niestety, jestem absolutnie przekonany, że twórcy nowej sagi tym tropem jednak nie pójdą.
A szkoda.

