Poligon. napisał(a): Musi, inaczej to gniot.
Kino ma przede wszystkim bawić, a czy to odbywa się na bardziej trywialnym czy intelektualnym czy estetycznym poziomie, to kwestia gustu.
A cała S/F raczej polega na zabawie "co by było gdyby". A niekoniecznie na wyjaśnianiu, jak to "gdyby" musi powstać. Techniczne szczegóły wehikułu czasu powinny jakoś opierać się na ogólnych zasadach fizyki, ale mniejsza o to, chodzi o konsekwencje podróży w czasie, nie o zasilacze zderzaczy hadronowych.
Cytat:Chodzi Ci o ekranizację z 1984r?Nie, o książkę z roku 1965.
A jak już chcesz ekranizację, to bierz miniserię z roku 2000 plus kontynuację Dzieci Diuny z roku 2003. Telewizyjne, ale na wielokrotnie lepszym poziomie, niż gniot Lyncha (do którego mimo to mam sentyment, ale przez książkę raczej)
Cytat:SF czystej wody, to po prostu dzieło, gdzie nie są łamana prawa przyrody. Gdzie można sobie bez trudu wyobrazić, że świat w nim przestawiony rzeczywiście może istnieć.
Tobie zależy widocznie tylko na "czystości" w obrębie podgatunków fantastyki. Mi o czystość w obrębie literatury. SF to nie tylko kosmos, przyszłość czy obce cywilizacje. To jakaś konfrontacja z problemami przyszłości, nauki. Czasem trywialna jak w pamięci absolutnej, czasem ambitna, jak w Odysei Kosmicznej. Bez tego kosmos redukuje się do sztafażu.
Mnie przykładowo drażni już taka Planeta Skarbów, która jest li tylko przeniesieniem starej książki pirackiej w sztafaż kosmiczny. Podobnie oceniam Avatara, i tyle. Jak sam powyżej napisałeś, gatunek przygodowy. W kosmosie.
Cytat:Prawdopodobnie w następnej części okaże się,
Ech... kto poza Poligonem wierzy, że będzie kontynuacja? Ja wiem, że są wielkie plany, że już tuż tuż ma być trylogia albo tetralogia. No ale jak na razie nic nie słychać. Może się mylę, ale...
Poza tym, ponoć niejaki Dirk Mathison wydał (autoryzowaną?) książkę, w której opisuje cały świat Avatara, fizykę, genealogię, język itd. Więc po co wymyślać? Jako fan "czystej wody" powinieneś chyba mieć.
_______________________________
pilaster napisał(a): I faktycznie wkurza, że jednak twórcy najnowszej trylogii nie wykorzystają tego potencjału, czego niestety jestem absolutnie pewien.
Przed oczyma widzę już tytuł "Epizod VIII, Zemsta Jar Jar Binksa". Już widzę tłumy przed kinami, dzieci i starców w maskach z wielkimi uszami. Widzę spekulacje na allegro tych nielicznych, którzy kupowali oryginalne figurki Jara, który teraz nagle idzie w górę...
Ech, wyobraźnia czasem ponosi. A może sarkazm, sam nie wiem.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

