„Opisałem to na blogu, a co do drzew, to ich ilość na planecie byłaby po prostu za mała, żeby uzyskać ilosć połączeń odlegle choćby porównywalnych z mózgiem” (pilaster)
Jak to policzyłeś?
W filmie, Augustine szacuje liczbę drzew na 10^12, czyli bilion. To znacznie więcej, niż neuronów w ludzkim mózgu.
Ja tu widzę bardziej problem z szybkością działania tak dużego tworu.
„Acha. A szkielet z włókien węglowych (…)” (p)
Ściślej z ich dodatkiem. Najprawdopodobniej po to, żeby wzmocnić zwykły, wapienny szkielet. A tę zdolność Na'vi, mogli wykształcić już sami, w odpowiedzi na środowisko.
„(...) i zdolność do trawienia i metabolizowania miejscowej flory i fauny też nabyli drogą konwergencji?” (p)
Przecież to w dalszym ciągu białko. Nie wiem gdzie tu problem?
Niestety, odnoszę przygnębiające wrażenie, że zwyczajnie szukasz dziury w całym.
Na podstawie filmu, można zbudować wiele wersji wydarzeń.
Np. że Pandora nie posiada rodzimej biosfery, ale została „zainfekowana” życiem ziemskim gdzieś w Permie, a Na'vi pojawili się znacznie później.
Jeszcze co do najnowszej odsłony GW. Cóż, to po prostu remake Nowej Nadziei, a nie żaden „Episode VII”.
No i te absurdy.
Sokół Milenijny, frachtowiec z hipernapędem, zakopany X lat w piasku, nagle okazuje się zdolny do lotu i to w pełnym rynsztunku bojowym – wprawdzie to hunk junk, ale przecież nie dosłownie.
Obce sobie osoby stające się po godzinie znajomości dozgonnymi przyjaciółmi – a gdzie beczka soli?
Kylo z katowskim mieczem rodem z Myszykiszek i Rey nie ustępująca mu pola i to bez żadnego treningu. I jeszcze te uduchowione roboty – tylko czekałem, kiedy BB zacznie szczekać i merdać ogonem. Do tego mnóstwo błędów w montażu.
A Hana Solo, uśmiercili, bo nie chcieli w następnych częściach powtórki z „Gladiatora”?
Dajcież spokój... To już wolę „Przez różową szybkę” Zarembiny.
Jak to policzyłeś?
W filmie, Augustine szacuje liczbę drzew na 10^12, czyli bilion. To znacznie więcej, niż neuronów w ludzkim mózgu.
Ja tu widzę bardziej problem z szybkością działania tak dużego tworu.
„Acha. A szkielet z włókien węglowych (…)” (p)
Ściślej z ich dodatkiem. Najprawdopodobniej po to, żeby wzmocnić zwykły, wapienny szkielet. A tę zdolność Na'vi, mogli wykształcić już sami, w odpowiedzi na środowisko.
„(...) i zdolność do trawienia i metabolizowania miejscowej flory i fauny też nabyli drogą konwergencji?” (p)
Przecież to w dalszym ciągu białko. Nie wiem gdzie tu problem?
Niestety, odnoszę przygnębiające wrażenie, że zwyczajnie szukasz dziury w całym.
Na podstawie filmu, można zbudować wiele wersji wydarzeń.
Np. że Pandora nie posiada rodzimej biosfery, ale została „zainfekowana” życiem ziemskim gdzieś w Permie, a Na'vi pojawili się znacznie później.
Jeszcze co do najnowszej odsłony GW. Cóż, to po prostu remake Nowej Nadziei, a nie żaden „Episode VII”.
No i te absurdy.
Sokół Milenijny, frachtowiec z hipernapędem, zakopany X lat w piasku, nagle okazuje się zdolny do lotu i to w pełnym rynsztunku bojowym – wprawdzie to hunk junk, ale przecież nie dosłownie.
Obce sobie osoby stające się po godzinie znajomości dozgonnymi przyjaciółmi – a gdzie beczka soli?
Kylo z katowskim mieczem rodem z Myszykiszek i Rey nie ustępująca mu pola i to bez żadnego treningu. I jeszcze te uduchowione roboty – tylko czekałem, kiedy BB zacznie szczekać i merdać ogonem. Do tego mnóstwo błędów w montażu.
A Hana Solo, uśmiercili, bo nie chcieli w następnych częściach powtórki z „Gladiatora”?
Dajcież spokój... To już wolę „Przez różową szybkę” Zarembiny.

