Poligon. napisał(a): „Nie, o książkę z roku 1965.” (bert04)
Umówmy się, że nie będziemy porównywać książek do filmów. To jednak są dwie różne płaszczyzny percepcji.
Pozycję oczywiście znam. Z powodów, o których już pisałem, nie udało się autorowi sprawnie połączyć SF z Fantasy. Ale Diuna (czytałem tylko I część) ma inne walory - ciekawą fabułę i sposób prowadzenia narracji z odrobiną filozofii i psychologii.
(...)
Ekranizacje Diuny z lat 2000 (Część pierwsza) i 2003 (druga i trzecia) są świetne, na marginesie w tej drugiej jedna z pierwszych ról Jamesa McAvoy-a. Polecam, świetnie oddają klimat powieści. Co do połączenia, to Diuna oscyluje na granicy mistyki, paranauki i S/F lepiej od konkurencji. Dla racjonalisty znajdziemy wyjaśnienia (para-)naukowe wszystkich "czarów", dla drugiej strony - mistyczne podłoże nauki. Najlepiej to wychodzi w przypadku Bene-Geserith, które sztucznie tworzą mitologie na planetach, które to mity potem usamodzielniają się i porywają je same także.
Oczywiście jak ze wszystkim, trzeba lubić takie klimaty.
----------------------------
Przeniesione z "Avatar (2009) J. Camerona":
zefciu napisał(a): Zaznaczam, że oryginalnie stara trylogia miała być jeszcze bardziej zakręcona. Tak planował Lucas. To jego współpracownicy mimo wszystko jakoś wepchęli tę historię w schemat "Hero's journey".
A co konkretnie miało być jeszcze bardziej zakręcone? Yoda miał być Evil-Sithem czy coś w tym stylu?

Jak masz jakiegoś linka, to zapodaj.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

