bert04 napisał(a):minotaurus napisał(a): Hyba chciałeś napisać politeistyczne
Hyba chciałeś napisać "Chyba"
Cytat:Hydra religii ewoluuje - monoteistyczna, katolicyzm ma protestanckie odłamy, powstają nowe religie. Teraz najłatwiej to odciąć się od starych religii i powiedzieć my to nie to samo. Ok, zgoda. Niemniej jednak sens jest taki ze każda religia ma swoje "zaćmienie słońca" A nauka coraz nowsze te "zaciemnienia słońca" eliminuje.Zdecyduj się może, czy wszystkie religie wrzucasz do jednego wora, czy jednak uznajesz jakieś różnice.
A jeżeli już to drugie, to przyjmij do wiadomości, że różnica między politeizmem a ateizmem nie sprowadza się tylko do ilości bogów. Ale do różnicy między "potężną mocą" a wszechmocą.
I dlatego monoteizm* już w swoich podstawach nie jest żadną "god-of-the-gaps religion". Jeżeli już, to raczej Bóg jako prima-causa.
*co do politeizmów nie wypowiadam się, są niektóre "naturalistyczne", utażsamiające siły natury z danym bogiem, ale znajdą się pewnie też przykłady na podobne podejście, jak w monoteizmach.
Cytat:No już wiedzieli wiedzieli. Sens jest taki że postęp techniczny po raz kolejny usunął "zaćmienie słońca" Chmurka to skrót myślowy i figura stylistyczna. chyba nieźle oddaje zamysł autora?
"Chmurka" jest teologicznym biciem w chochoła, gdyż implikuje, że przed postępem naukowo/technicznym ludzie modlili się do chmurek. Równie dobrze mógłbyś argumentować z beczki, że, przykładowo, Matka Teresa nie jest święta, bo na jej zdjęciach nie ma żółtego krążka nad głową.
Inaczej pisząc: Twoja polemika dyskutuje co najwyżej z freskami Kaplicy Sykstyńskiej, a nie z wierzeniami ludzi.
Cytat:Piękne wyjaśnienie jak to pseudo logiczne wywody o istnieniu boga muszą w tych czasach coraz bardziej zawiłymi ścieżkami chodzić.2000 lat temu te wywody były nieomal identyczne. Częściowo nawet bardziej zakręcone.
Cytat:No tu się zgadzam faktycznie, religia towarzyszy ludzkości od tak dawna że mogła niejako stać się elementem naszej ewolucji społecznej ale może i genetycznej. Np. w taki sposób że wierzący mieli lepsze warunki do rozwoju i rozmnażania bo tworzyli lepsze społeczeństwa w czasach gdy kontrola prawa i zasad współżycia była trudna do osiągnięcia bez straszenia wyższą istotą. A niewierzący mogli czasem np. zostać ukamienowani czy coś.
Niemniej jednak ewolucja ma to do siebie że w długim okresie czasu eliminuje straty. Organizmy muszą być wydajne w środowisku w jakim działają. Religia przestaje być potrzebna w takim celu w jakim mogła być przydatna wcześniej. Dzisiaj ateista w niektórych miejscach na świecie nie ma gorszych warunków do rozwoju, a nie ciągnie ze sobą bagażu zabobonu. A to dopiero początek...
Nie mieszałbym ewolucji do tego tematu, bo zacznie być ślisko. Jeżeli, jak uważasz, religia przestanie być potrzebna, no to zapewne zaniknie naturalnie. Niemniej rodzi się pytanie, czy istotnie religia nie jest potrzebna. Zaryzykuję tezę, że społeczeństwo ateistyczne nadal jest ewenementem, odstępstwem od reguły, pustką, która jest zapełniana inną religią.
W XX wieku tą "inną religią" były różne ideologie. W XXI to różne importy z bliższego i dalszego Wschodu. Zaryzykuję więc kolejną tezę, że religijność jest częścią natury ludzkiej.
Niezależnie od tego, czy Bóg istnieje, i która religia jest prawdziwa.
Cytat:Tak, zwrócę jedynie uwagę że religi zbrodniczych tez było nie mało. Oczywiście się od nich odetniesz. Ale i katolicy mają swoje za kołnierzem. "Zabić wszytskich, bóg rozpona swoich"Zamiast odcinania, zwrócę Ci uwagę, że ten podany przez Ciebie katolicyzm (i nie tylko) z biegiem czasu odchodził coraz bardziej od metod przemocy. Podważa to tezę, że ludzie bez religii, dekalogu itp, żyliby mniej więcej tak samo.
"A jeżeli już to drugie, to przyjmij do wiadomości, że różnica między politeizmem a ateizmem nie sprowadza się tylko do ilości bogów. Ale do różnicy między "potężną mocą" a wszechmocą. I dlatego monoteizm* już w swoich podstawach nie jest żadną "god-of-the-gaps religion". Jeżeli już, to raczej Bóg jako prima-causa. *co do politeizmów nie wypowiadam się, są niektóre "naturalistyczne", utażsamiające siły natury z danym bogiem, ale znajdą się pewnie też przykłady na podobne podejście, jak w monoteizmach."
Mniam mniam mniam.
Z tego co piszesz wydaje mi się że rozmowa z Tobą to jak rozmowa z karpiem o menu na wigilie. Karp do momentu zarznięcia będzie sugerował żeby jednak w tym roku wybrać łososia. Podobnie Ty jesteś chyba jakimś księdzem o teologicznym zacięciu i nigdy nie przyznasz mi racji bo byś podcinał gałąź na której sam siedzisz i na która wszystko postawiłeś.
Rozróżnianie mocy potężnej i wszechmocnej. LOL! To od ilu megawatów jest potężna a kiedy już wszechmocna? Co, nie wiesz może że religia zaczynała jako zapychacz dziur do zjawisk niewytłumaczalnych a potem uzurpatorzy kapłani którzy ponoć wyrażają wole boga zaczeli mowic butnie "nasz bog to nie tylko zaćmienie słońca robi ale wogole to wszystko może, taki wszechmocny jest ze zodyn mu nie poskoczy, taki skurcybyk wszechmocny on jest".
No i oczywiście prima causa, bo jakże by to jego boza ekscelencja nie stala za stworzeniem wszystkiego i o wszystkim nie decydowała? Fantastycznie!
Najbardziej bawi mnie to naukowe podejście o bredniach o niczym - moc potężna czy wszechmocna Pan sobie życzy? :

Ale pierdoły. I pomyśleć że za takie brednie tytuł profesora niektórzy maja. Pan profesor niczego.
""Chmurka" jest teologicznym biciem w chochoła, gdyż implikuje, że przed postępem naukowo/technicznym ludzie modlili się do chmurek. Równie dobrze mógłbyś argumentować z beczki, że, przykładowo, Matka Teresa nie jest święta, bo na jej zdjęciach nie ma żółtego krążka nad głową.
Inaczej pisząc: Twoja polemika dyskutuje co najwyżej z freskami Kaplicy Sykstyńskiej, a nie z wierzeniami ludzi."
Tak jasne, ale świecenie kropidłem samochodów albo uznanie za grzech jedzenie mięsa w piątek a dopuszczenie ryb które technicznie też są mięsem to taki sam folklor jak malowanie tych żółtych kółek koło głowy u świętych. Chmurka fajnie oddaje ten boziowy klimat
"2000 lat temu te wywody były nieomal identyczne. Częściowo nawet bardziej zakręcone."
Mam dla ciebie newsa - w tym czasie w doktrynie kościoła z płaskiej stała się okrągła! Ale jazda! Bym powiedział nawet że bardziej zakręcony jest obiekt okragły niż płaski. To mała próbka z tej niezmienności wywodów kościoła. Kto to tam za tą okrągła ziemie na stos poszedł pamiętasz może? Może nie trzeba Egipcjan odkopywać i mówić im że się mylili, wystarczy w kryptach pod kościołami.
"W XX wieku tą "inną religią" były różne ideologie. W XXI to różne importy z bliższego i dalszego Wschodu. Zaryzykuję więc kolejną tezę, że religijność jest częścią natury ludzkiej."
Tak, na tej samej zasadzie co rak lub pijawka towarzyszy organizmowi.
"Zamiast odcinania, zwrócę Ci uwagę, że ten podany przez Ciebie katolicyzm (i nie tylko) z biegiem czasu odchodził coraz bardziej od metod przemocy. Podważa to tezę, że ludzie bez religii, dekalogu itp, żyliby mniej więcej tak samo."
Mocno naciągane z tym podwazeniem tezy. To społeczeństwa w kręgu kultury europejskiej się cywilizowały. Nie ma to koniecznie związku z religią która raczej tylko traciła na rozwoju filozofii wolnej myśli i technologii.
Dobra późno jest a ja żyć wiecznie nie będę tak jak Ty, więc kończę. Mógłbym zakończyć parafrazą:
"Ech... religijność chyba schodzi na psy, jeżeli to mają być jej argumenty w dyskusji nad jej własnym istnieniem"
bert04 napisał(a): @mino
Po prostu Twoje pytanie jest z kategorii "Udowodnij, że Marsjanie mieszkają na Marsie a nie na Wenus".
Inaczej pisząc, wszechmoc jest cechą immanentą koncepcji monoteistycznego Boga. Niezależnie od tego, czy w tę koncepcję wierzysz czy nie. Doszli do tego już starożytni grecy przed nadejściem chrześcijaństwa.
Bla bla bla boga bla bla bla. Szkoda czasu



