Nawet opozycja była zdziwiona cokolwiek, tak ostrymi atakami polityków niemieckich, także tych unijnych. Nie ma ataków ze strony innych państw. Wyjaśniło się dlaczego, odpowiedzi udzielił wicepremier Morawiecki.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosc...996863.htm
(...) Wicepremier Mateusz Morawiecki chce, by miliony, a może i miliardy - z Unii i od największych polskich spółek - powędrowały do młodych i innowacyjnych przedsiębiorców.
Znaczy, powędrują do polskich firm, a nie głównie niemieckich. Do tego zamiast kupować u innych techonologie, maja być tworzone w Polsce.
Zdajecie sobie sprawę jak wielkie straty poniesie z tego tytułu gospodarka niemiecka?
Podczas ostatniego ustalania budżetu unijnego argumentem ze strony polskiej był fakt powrotu 90% środków do krajów UE, zwłaszcza do największego sponsora - Niemiec. Per saldo i tak wróciłyby do właściciela co normalne, tylko po drodze zasiliłyby polską innowacyjność z czego wynikają kolejne konsekwencje. W 1915 roku powstała jedna z wielu (od XIX w) niemiecka wersja projektu Mitteleuropa autorstwa Fredericha Neumana. Zakładała ona podporządkowanie sobie przez Niemcy gospodarek krajów Europy środkowo-wschodniej na zasadach liberalnych. Stworzenie jednego systemu gospodarczego z dominacją Niemiec. Powstanie UE tylko częściowo położyło temu kres. Obecnie gospodarki tych krajów, a szczególnie naszego mają ścisłe powiązane z niemiecką. Polska gospodarka stała się podwykonawca niemieckiej. Nie w tym fakcie nic złego, do czasu.
Mrówki, fantastyczny wynalazek ewolucji, w zasadzie nie zmieniają się od milionów lat. Genialnie działają, cechuje je perfekcyjna organizacja, ale... nie idzie im postęp. Ciągle robią to samo - zaznaczał Morawiecki. (...)
Jak Morawiecki ma zamiar "odmienić los mrówek"? Wygląda na to, że spory wkład w budowę nowej technologicznej Polski będą miały największe spółki Skarbu Państwa. - Chcemy, by tak zwani "championi narodowi" i część średnich polskich firm była wciągnięta w mechanizmy tworzenia nowoczesnych rozwiązań w startupach czy instytucjach technologicznych. Przede wszystkim zależy nam na mechanizmach rynkowych, które jako państwo będziemy wspierać i stymulować . (...)
Oznacza to, że Polska może przestać być podwyknawcą niemieckiej gospodarki, lecz stać bardziej samodzielnym bytem, nieuzależnionym tylko od naszego sąsiada. To znowu oznacza dla Niemiec kłopot. Polska zapewnia państwu niemieckiemu dopływ świeżej i taniej siły roboczej, której dzieci będą już dobrymi Niemcami w odróżnieniu od Turków, Arabów itp. Zmiana mentalności z - tu się nic nie da, na - tu warto żyć i tworzyć, a nie tylko za Odrą bo tam więcej dają. W przypadku udanej transformacji Polski, Niemcy tracą w jakiejś części taniego podwykonawce blisko granicy, trzeba produkcje przenosić dalej, rosną koszty. Jest też w projekcie zwiększenie produkcji w Polsce na wzór gospodarki Niemiec, kolejna możliwość uniezależnienia.
Na razie Morawiecki powiedział, że musimy się tego nauczyć od kolegów z Ameryki. Ale drenaż mózgów (z angielskiego "brain drain", czyli właśnie przyciąganie najzdolniejszych osób) już niebawem ma iść w stronę Polski. Siedzący na sali przedstawiciele amerykańskiej uczelni i ambasady byli wyraźnie zaskoczeni. Zresztą John Law, zastępca ambasadora USA pozwolił sobie nawet na uszczypliwy komentarz "jestem za, a nawet przeciw temu". Morawiecki się tylko uśmiechnął.(...)
No właśnie ! Zastępca ambasadora dotknął istoty rzeczy. Co prawda dla USA to bez znaczenia, lecz wyrośnięcie innowacyjnej gospodarki przy granicy za 10-15 lat na pewno nie jest dla Niemiec korzystne. Polska jako podwykonawca, rezerwuar taniej siły roboczej jest znacznie bardziej dla Niemiec korzystna.
Kolejna rzecz, podatek od marketów. Handel to świetny sposób drenowania "gospodarek wschodzących" (czyt półkolonialnie zależnych) z pieniędzy. Kaufland dostał gigantyczne unijne pożyczki na budowę marketów w Polsce jako...... tworzenie miejsc pracy. (ile zniknie nie ma znaczenia) Teraz ten paskudny pisowski rząd chce dołożyć podatek dla zmniejszenia drenażu finansowego. Ba, ostatnimi czasy poznański Stary Browar wielką galerie, od Kulczykowej kupił Deutsche Bank. Nie ma w tym przypadku, przejęcie handlu oznacza panowanie nad gospodarką. Pod stertami uśmiechów, miłych słów, wizerunków i tym podobnego bla,bla bla toczy się twarda wojna handlowa.
Dlatego mamy tak ostrą reakcje Niemiec, które we własnym dobrze pojętym interesie muszą zainstalować w Polsce rząd potakiwaczy, bez ambicji gotowego utrzymać "mentalności mrówek". Jak zawsze używa sie do tego w Polsce opozycji, która do tego zadania świetnie się nadaje. Przykład naczelnego Newsweeka, która za przyzwoleniem zarządu niemieckiego Ringer Axel Springer angażuje się pod jednej ze stron polskiego konfliktu politycznego mówi sam za siebie. Prasowe standardy europejskie są łamane, dlaczego? Obowiązują one jednych, nie obowiązują tych którzy je tworzą, a mają zagrożone interesy własne. Stare jak świat.
Strzyżenie banków marketów, to strata "rynków finansowych", stąd działania ratingowe. Węgry to mały kraj, który sie nieco uniezależnił dając fatalny przykład innym. Polska jest duża, więc nie można pozwolić sobie na tak wielkie straty w postaci zablokowania transferu pieniędzy (czyt dojenia).
Dlatego chcący postępu Polski do przodu PiS jest tak niebezpieczny dla naszych sąsiadów i nie tylko. Trwa więc pompowanie społeczeństwa pustymi zarzutami i tworzenie złej atmosfery, wykorzystywanie pożytecznych idiotów dla własnych interesów, każdy sposób dobry.
Kasa, Misiu kasa.....
P.S. Nie jest moją intencja demonizowanie Niemiec. Niemcy były, są i będą naszym największym partnerem gospodarczo - politycznym. Partner, to coś innego niż wasal. Jako Polska mamy prawo domagać się zmiany relacji z wierno - poddańczych a'la Tusk, na bardziej partnerskie. Czy jest w tym coś niewłaściwego?
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosc...996863.htm
(...) Wicepremier Mateusz Morawiecki chce, by miliony, a może i miliardy - z Unii i od największych polskich spółek - powędrowały do młodych i innowacyjnych przedsiębiorców.
Znaczy, powędrują do polskich firm, a nie głównie niemieckich. Do tego zamiast kupować u innych techonologie, maja być tworzone w Polsce.
Zdajecie sobie sprawę jak wielkie straty poniesie z tego tytułu gospodarka niemiecka?
Podczas ostatniego ustalania budżetu unijnego argumentem ze strony polskiej był fakt powrotu 90% środków do krajów UE, zwłaszcza do największego sponsora - Niemiec. Per saldo i tak wróciłyby do właściciela co normalne, tylko po drodze zasiliłyby polską innowacyjność z czego wynikają kolejne konsekwencje. W 1915 roku powstała jedna z wielu (od XIX w) niemiecka wersja projektu Mitteleuropa autorstwa Fredericha Neumana. Zakładała ona podporządkowanie sobie przez Niemcy gospodarek krajów Europy środkowo-wschodniej na zasadach liberalnych. Stworzenie jednego systemu gospodarczego z dominacją Niemiec. Powstanie UE tylko częściowo położyło temu kres. Obecnie gospodarki tych krajów, a szczególnie naszego mają ścisłe powiązane z niemiecką. Polska gospodarka stała się podwykonawca niemieckiej. Nie w tym fakcie nic złego, do czasu.
Mrówki, fantastyczny wynalazek ewolucji, w zasadzie nie zmieniają się od milionów lat. Genialnie działają, cechuje je perfekcyjna organizacja, ale... nie idzie im postęp. Ciągle robią to samo - zaznaczał Morawiecki. (...)
Jak Morawiecki ma zamiar "odmienić los mrówek"? Wygląda na to, że spory wkład w budowę nowej technologicznej Polski będą miały największe spółki Skarbu Państwa. - Chcemy, by tak zwani "championi narodowi" i część średnich polskich firm była wciągnięta w mechanizmy tworzenia nowoczesnych rozwiązań w startupach czy instytucjach technologicznych. Przede wszystkim zależy nam na mechanizmach rynkowych, które jako państwo będziemy wspierać i stymulować . (...)
Oznacza to, że Polska może przestać być podwyknawcą niemieckiej gospodarki, lecz stać bardziej samodzielnym bytem, nieuzależnionym tylko od naszego sąsiada. To znowu oznacza dla Niemiec kłopot. Polska zapewnia państwu niemieckiemu dopływ świeżej i taniej siły roboczej, której dzieci będą już dobrymi Niemcami w odróżnieniu od Turków, Arabów itp. Zmiana mentalności z - tu się nic nie da, na - tu warto żyć i tworzyć, a nie tylko za Odrą bo tam więcej dają. W przypadku udanej transformacji Polski, Niemcy tracą w jakiejś części taniego podwykonawce blisko granicy, trzeba produkcje przenosić dalej, rosną koszty. Jest też w projekcie zwiększenie produkcji w Polsce na wzór gospodarki Niemiec, kolejna możliwość uniezależnienia.
Na razie Morawiecki powiedział, że musimy się tego nauczyć od kolegów z Ameryki. Ale drenaż mózgów (z angielskiego "brain drain", czyli właśnie przyciąganie najzdolniejszych osób) już niebawem ma iść w stronę Polski. Siedzący na sali przedstawiciele amerykańskiej uczelni i ambasady byli wyraźnie zaskoczeni. Zresztą John Law, zastępca ambasadora USA pozwolił sobie nawet na uszczypliwy komentarz "jestem za, a nawet przeciw temu". Morawiecki się tylko uśmiechnął.(...)
No właśnie ! Zastępca ambasadora dotknął istoty rzeczy. Co prawda dla USA to bez znaczenia, lecz wyrośnięcie innowacyjnej gospodarki przy granicy za 10-15 lat na pewno nie jest dla Niemiec korzystne. Polska jako podwykonawca, rezerwuar taniej siły roboczej jest znacznie bardziej dla Niemiec korzystna.
Kolejna rzecz, podatek od marketów. Handel to świetny sposób drenowania "gospodarek wschodzących" (czyt półkolonialnie zależnych) z pieniędzy. Kaufland dostał gigantyczne unijne pożyczki na budowę marketów w Polsce jako...... tworzenie miejsc pracy. (ile zniknie nie ma znaczenia) Teraz ten paskudny pisowski rząd chce dołożyć podatek dla zmniejszenia drenażu finansowego. Ba, ostatnimi czasy poznański Stary Browar wielką galerie, od Kulczykowej kupił Deutsche Bank. Nie ma w tym przypadku, przejęcie handlu oznacza panowanie nad gospodarką. Pod stertami uśmiechów, miłych słów, wizerunków i tym podobnego bla,bla bla toczy się twarda wojna handlowa.
Dlatego mamy tak ostrą reakcje Niemiec, które we własnym dobrze pojętym interesie muszą zainstalować w Polsce rząd potakiwaczy, bez ambicji gotowego utrzymać "mentalności mrówek". Jak zawsze używa sie do tego w Polsce opozycji, która do tego zadania świetnie się nadaje. Przykład naczelnego Newsweeka, która za przyzwoleniem zarządu niemieckiego Ringer Axel Springer angażuje się pod jednej ze stron polskiego konfliktu politycznego mówi sam za siebie. Prasowe standardy europejskie są łamane, dlaczego? Obowiązują one jednych, nie obowiązują tych którzy je tworzą, a mają zagrożone interesy własne. Stare jak świat.
Strzyżenie banków marketów, to strata "rynków finansowych", stąd działania ratingowe. Węgry to mały kraj, który sie nieco uniezależnił dając fatalny przykład innym. Polska jest duża, więc nie można pozwolić sobie na tak wielkie straty w postaci zablokowania transferu pieniędzy (czyt dojenia).
Dlatego chcący postępu Polski do przodu PiS jest tak niebezpieczny dla naszych sąsiadów i nie tylko. Trwa więc pompowanie społeczeństwa pustymi zarzutami i tworzenie złej atmosfery, wykorzystywanie pożytecznych idiotów dla własnych interesów, każdy sposób dobry.
Kasa, Misiu kasa.....
P.S. Nie jest moją intencja demonizowanie Niemiec. Niemcy były, są i będą naszym największym partnerem gospodarczo - politycznym. Partner, to coś innego niż wasal. Jako Polska mamy prawo domagać się zmiany relacji z wierno - poddańczych a'la Tusk, na bardziej partnerskie. Czy jest w tym coś niewłaściwego?

