Bo w realu zachodzi wiele form interakcji. I od nich personalnie coś zapewne zależy. Jest zysk, jest kultura. Obsługa musi być miła dla klienta, bo inaczej zysku w postaci pensji nie będzie, klient zapewne to odwzajemni bo inaczej straci zysk w postaci reputacji, w pracy, szkole czy gdzie indziej jest podobnie, do tego dochodzi jeszcze brak anonimowości... Powiedzieć wprost to co się mówi za plecami to wymaga pewnej odwagi. Ostatnio czytałem fajną książkę pt. Efekt Lucyfera o Stanfordzkim eksperymencie więziennym. Wnioski z niej płynące nie są pocieszające, większość ludzi jak tylko będzie miała możliwość i wymówkę to zajebie. Ta kultura to cienka warstwa i znika przy pierwszej okazji. Zresztą nawet nie odwołując się do takiego kalibru... Byłeś kiedyś w poczekalni? Ludzie jak tylko się znają to zajmują się obrabianiem dupy komuś nieobecnemu
I ta nieobecna osoba może być przy nich nawet serdecznie witana. Tylko co z tego? Rachunek zysków i strat jest taki że ludzie dbają o to co inni o mich mówią, bo to pozwala się między nimi poruszać bez strat własnych. Ekonomia społeczna w pełnej krasie.
http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci...rwszy.html
Niemcy masowo kupują Mein Kampf. Ładnie się to wpisuje w kontekst kultury, także tej osobistej a działania ludzi.
I ta nieobecna osoba może być przy nich nawet serdecznie witana. Tylko co z tego? Rachunek zysków i strat jest taki że ludzie dbają o to co inni o mich mówią, bo to pozwala się między nimi poruszać bez strat własnych. Ekonomia społeczna w pełnej krasie.http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci...rwszy.html
Niemcy masowo kupują Mein Kampf. Ładnie się to wpisuje w kontekst kultury, także tej osobistej a działania ludzi.
Sebastian Flak

