Jaques napisał(a): Przyjrzyjmy się założeniem leżącym u podstaw tego, co jest w dalszej części twojej wypowiedzi. W pierwszej chwili nie załapałem (chociaż trochę tu już siedzę), ale piszesz chyba o potopie. Czy nie jest to zbyt dosłowne potraktowanie mitu? Czy naukowo można wskazać moment w historii, kiedy nastąpił potop? Moim zdaniem to ewidentnie mit mający może u podstaw jakąś lokalną powódź, ale nie zagładę całej planety. Jak kształtuje się mit i ile ma wspólnego z rzeczywistością? Nie mam wykształcenia, aby to objaśnić, ale z pewnością możesz to wyszukać w sieci lub książkach.
Oczywiście ze się nie zdarzyło, ale nic co bóg zrobił w biblii się nie zdarzyło, mówię o postaci fikcyjnej i ta postać jest zła.
Jaques napisał(a): Co do wybicia pierworodnych - również interpretujesz mit dosłownie. Poszukaj innego wyjaśnienia, gdzieś widziałem że miało to związek ze spożywanym pokarmem. Tak z pamięci... chodziło o rodzaj pleśni atakującej zapasy ziarna. A najlepsze kąski dostawali pierworodni i akurat w większości się zatruli. Coś jak w historii, że średniowieczna zaraz to kara boska.
j.w.
Poza tym zaraz wyjdzie że wszystkie wydarzenia z biblii nawet według wierzących są fikcyjne
Albo że tylko te złe są fikcyjne. Patrz "stawanie na rzęsach żeby wymyślić dobre interpretacje tekstu".Jaques napisał(a): Ostatnie - nakaz zabicia dziecka. Nie jestem teologiem, ale wystarczy poszukać i przeczytać opracowanie na ten temat.
To żeś odpowiedział.
Jaques napisał(a): A jak Betlejewski robi prowokacje to należy go dać pod sąd? Jest istotna różnica, czy coś dzieje się naprawdę, czy jest tylko próbą.
Co byś pomyślał o ojcu który każe synowi zabić siostrę po to by w ostatniej chwili powstrzymać jego rękę z nożem. Ja bym pomyślał że to jest potwór i psychopata. Wyobraź sobie też co dzieje się w głowie dziecka kiedy podejmuje decyzje o zabiciu siostry żeby zadowolić ojca.
bert04 napisał(a): @niefachowiec
Wśród ludów regionu składanie ofiar z dzieci, także własnych, a zwłaszcza z pierworodnych, było bardzo rozpowszechnione. Poza Biblią wspominają o tym obszernie źródła rzymskie, o wiele poźniejsze od opisywanych wyżej wydarzeń. Abraham był protoplastą Izraelitów i wywodził się z tych ludów. Dla niego takie żądanie Boga więc nie było tak nadzwyczajne, jak dla nas, czytelników pare tysięcy lat później. Nadzwyczajny był natomiast finał, w którym ofiara "zastępcza" ze zwierzęcia okazuje się wystarczająca.
Czyli bóg dobry bo łagodniejszy od innych bogów psychopatów. No ale nie mógł ustąpić za bardzo bo co powiedzą sąsiedzi. Coś jak mem ze Stalinem "połamał dzieciom nóżki, a mógł zabić"
Jaques napisał(a): Piszesz o tym w czasie teraźniejszym ("ma"), jakby to było dzisiaj. A w drugim zdaniu wręcz rozważasz fikcyjną sytuację, co sam byś zrobił. Najpierw trzeba zrozumieć realia sprzed tysiącleci, a potem wejść w skórę Abrahama. Nie widzę możliwości, by to zrobić. 1) Trzeba by poznać historię starożytną tego regionu. To do zrobienia. 2) Trzeba wiedzieć co Abraham robił do momentu, aż Bóg postawił takie wyzwanie. Punktu dwa nie da się w ogóle spełnić. Można się bawić w odpowiedź "co sam bym zrobił", ale to się ma nijak do wagi tego co się wydarzyło.
Spoko, wszechmogący, ponadczasowy bóg będący źródłem moralności musi się trzymać ducha czasów

Jaques napisał(a): To nie znaczy, że w ogóle nie można o tym myśleć i próbować zrozumieć.
Oczywiście, ale jak rozumiem jeśli z przemyśleń wyjdzie że bóg jest zły to należy proces powtarzać tak długo aż wyjdzie że jest dobry

Jaques napisał(a): To jest bardzo pouczające wyjaśnienie. Całe zdarzenie nie tylko, że nie jest żadnym zabijaniem dziecka, ale wręcz przeciwnie - chodzi o odejście od ofiar z ludzi.
"... a mógł zabić"
Spoko, zaraz miliard lat w piekle za samobójstwo będzie moralnie dobre bo przecież już nie wieczność

Zresztą gdyby żadnej ofiary nie było to inne bóstwa by się śmiały, nie można tak od razu rewolucji w obrządkach robić, prawda?

