Machefi napisał
Tu o francuskim systemie parlamentarnym:
W oczy rzucają się dwie rzeczy. Po pierwsze, brak jakiejkolwiek proporcjonalności między poparciem, a liczbą zdobytych mandatów. Niesprawiedliwość jest na korzyść dwóch największych partii, a w szczególności tej, która ma najwyższe poparcie. Tak więc skrajna prawica ma sto razy mniej posłów niż prawica, a jej poparcie jest niższe o zaledwie jedną trzecią. Prawica ma prawie to samo poparcie, co lewica, a otrzymała o jedną trzecią mandatów mniej.
Po drugie, liczba mandatów dla mniejszych partii nie pokrywa się wcale z poparciem procentowym. Zwolennicy Frontu Narodowego są 9 razy liczniejsi niż zwolennicy ekologów, a mimo to, to ekolodzy zdobyli 8 razy więcej mandatów poselskich. Jest to związane z tym, że ekolodzy i skrajna lewica podpisały porozumienia wyborcze z umiarkowaną lewicą. Polegają one na tym, że umiarkowana lewica nie wystawia swojego kandydata przeciwko przedstawicielom tych mniejszych partii w niektórych okręgach. Centrum i skrajna prawica chcą zachować swoją niezależność i płacą za to cenę – nie mają praktycznie żadnej reprezentacji parlamentarnej.
(...)
Demokracja polega na tym, że każda poważniejsza opcja polityczna może brać udział w debacie publicznej, nawet jeżeli jej poglądy są radykalne. A więc to brak Frontu Narodowego w parlamencie, który od lat ma między 10 a 20 proc. poparcia, jest antydemokratyczny.
Źródło.
Demokracja a' la franca. De facto wynika to ze starej jakobińskiej zasady Saint Justa - nie ma wolności dla wrogów wolności.
Przestarzały system wyborczy i mamy coś gorszego niż na Węgrzech. Holland, natychmiast do Brukseli tłumaczyć się !
Cytat:Widać też wyraźnie, że chcą pójść drogą węgierską, czyli mocno zmienią ordynację aby wygrać wybory. Fidesz mimo podobnego poparcia jak wówczas gdy przegrał wybory (2006 rok) dzięki nowej ordynacji w 2014 zdobył 2/3 parlamentu (w obu przypadkach poparcie w okolicach czterdziestu kilku procent) właśnie dzięki manipulacji w ordynacji, ot taki cud nad urną.
Tu o francuskim systemie parlamentarnym:
W oczy rzucają się dwie rzeczy. Po pierwsze, brak jakiejkolwiek proporcjonalności między poparciem, a liczbą zdobytych mandatów. Niesprawiedliwość jest na korzyść dwóch największych partii, a w szczególności tej, która ma najwyższe poparcie. Tak więc skrajna prawica ma sto razy mniej posłów niż prawica, a jej poparcie jest niższe o zaledwie jedną trzecią. Prawica ma prawie to samo poparcie, co lewica, a otrzymała o jedną trzecią mandatów mniej.
Po drugie, liczba mandatów dla mniejszych partii nie pokrywa się wcale z poparciem procentowym. Zwolennicy Frontu Narodowego są 9 razy liczniejsi niż zwolennicy ekologów, a mimo to, to ekolodzy zdobyli 8 razy więcej mandatów poselskich. Jest to związane z tym, że ekolodzy i skrajna lewica podpisały porozumienia wyborcze z umiarkowaną lewicą. Polegają one na tym, że umiarkowana lewica nie wystawia swojego kandydata przeciwko przedstawicielom tych mniejszych partii w niektórych okręgach. Centrum i skrajna prawica chcą zachować swoją niezależność i płacą za to cenę – nie mają praktycznie żadnej reprezentacji parlamentarnej.
(...)
Demokracja polega na tym, że każda poważniejsza opcja polityczna może brać udział w debacie publicznej, nawet jeżeli jej poglądy są radykalne. A więc to brak Frontu Narodowego w parlamencie, który od lat ma między 10 a 20 proc. poparcia, jest antydemokratyczny.
Źródło.
Demokracja a' la franca. De facto wynika to ze starej jakobińskiej zasady Saint Justa - nie ma wolności dla wrogów wolności.
Przestarzały system wyborczy i mamy coś gorszego niż na Węgrzech. Holland, natychmiast do Brukseli tłumaczyć się !

