zefciu napisał(a): Powyżej. Tam gdzie usprawiedliwiasz niewiedzę biblijną u osób dyskutujących o Biblii.
Brak przeczytania całości != brak przeczytania w ogóle czy też brak analizy i wiedzy na temat.
Nawet schodząc z biblii na chwili, bo tam oczywiście zaprzeczysz, nie wyobrażasz sobie sytuacji kiedy książka jest długa i bzdurna a jej wielbiciele niesłusznie zbywają wszelką krytykę jako "nie przeczytałeś całości to się nie wypowiadaj"?
zefciu napisał(a): Nie. Jest to zupełnie inne stwierdzenie. Boję się jednak, że jeśli będę drążył, to pójdziesz w zaparte, tak jak szedłeś, gdy popierdoliły Ci się pojęcia "kapłan" i "prorok". A ja chyba nie mam na to nerwów.
Całe szczęście masz jednak limity czepiania się

bert04 napisał(a): No to oczywiste, że im grubsza książka, tym więcej odnajdziesz. Z takiego Antka to zasadniczo tylko scena umieszczania siostry głównego bohatera w piecu na trzy zdrowaśki się w pamięci ostaje. A i to starcza na straumatyzowanie wielu pokoleń dzieci dręczonych tą lekturą.
to argument broniący?

bert04 napisał(a): Bzdura. Jakby nie było kontrowersyjnych zawartości Biblii w kontekście.
no patrz, zaskoczenie

bert04 napisał(a): Natomiast nabijanie takich fejsbukowych list to kolejne zastosowanie techniki wora. Parę tłustych kęsków na wierchu a pod spodem sporo niezrozumiałych, dwuznacznych lub zasadniczo całkiem neutralnych.
to może być źródło części nieporozumień ponieważ akurat wklejone cytaty ignoruję, mówię ogólnie o problemie z biblią bo ten wątek to nie jedyne źródło złych treści z biblii
bert04 napisał(a): I co, dodajmy jeszcze "wpisujcie miasta?".
przyznam że tego nie zrozumiałem
bert04 napisał(a): Ja też jestem przeciw. Ale wiadomy ustęp w kontekście biblijnym ma inne znaczenie, niż sugeruje taki sprzeciw.
I jakie znaczenie usprawiedliwia taki tekst? Jakie to ma znaczenie? Bo jeśli chodzi o argument "były inne czasy" albo "w porównaniu z innymi ofiarami to było odejście od ofiar z ludzi" nie jest kontekstem wystarczającym, a co najwyżej łagodzącym.
bert04 napisał(a): Co do Bilii, to traktuję ją jako to, czym jest. A nie to, czym być nie może. Biblia to zbiór świadectw różnych osób, które miały kontakt z Bogiem / boskością. Nie jest to natomiast podręcznik biologii czy astronomii. Św. Augustyn w V wieku napisał: "Nie czytamy w ewangelii, by Pan powiedział, posyłam wam Pocieszyciela, który by was pouczał o biegu słońca i księżyca. Chrześcijan bowiem chciał wykształcić, nie matematyków".
Biblia jest jawnie nieprawdziwa naukowo to wierzący mieli wybór albo ją zmienić, albo uznać za nieprawdziwą, albo uznać nienaukowe fragmenty jako alegorie i nie brać zbyt poważnie. Dwie pierwsze opcje uznali za niedopuszczalne.
Biblia jest też jawnie niemoralna ale niestety wierzący jeszcze się przy tym upierają. Zmienić albo uznać za nieprawdziwą nie mogą więc pozostaje "oj tam oj tam, ten fragment się nie liczy" albo "poszukajmy kontekstu w którym będzie to w miarę moralne". Pomijając oczywiście zwalania winy na krytyków bo są głupi, się nie znają, albo mają się za najmądrzejszych. W ogóle jak śmią krytykować.

