To oczywiste. Nie bez kozery jego partia miała charakter wodzowski. Wycinał wszystkich, którzy zagrażali jego pozycji. Swoją postawą przyczynił się do upadku PO, tak jak Kaczyński przyczynia się do upadku PiS, choć pozornie odnosi chwilowy sukces. Przecież w pierwszej kolejności Tusk kandydował na urząd prezydenta. Dopiero kiedy z konieczności zmuszony był zostać premierem przekonał się, że nie jest to opcja wcale gorsza od pałacu prezydenckiego, prestiż mniejszy, ale możliwości większe. Tak samo oboje uciekają od wikłania się w odpowiedzialność za swoje decyzje, ale Kaczyńskiemu chyba wychodzi to lepiej albo po prostu ma szczęście do skupiania wokół siebie większej ilości miernot politycznych gotowych wykonywać jego polecenia kosztem własnych ambicji. W PO zawsze było więcej ludzi z osobowością i to było jej przewagą, aż nie zostali wyrugowani.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

