Cyt: "W zasadzie jedyne, co sobie dośpiewałem, to była "babcia". Cała reszta to jest non sequitur."
A więc zaczyna się
- zawoalowane zaprzeczanie swoim wcześniejszym wypowiedziom - klasyka "skonsternowanego apologety"
No więc już Ci cytuję Twoją wcześniejszą wypowiedź:
Cyt: "Nawet W TYM BŁĘDNYM OPISIE "starszej, wierzącej z wykształceniem podstawowym osoby" MOWA NIE JEST O DZIEDZICZENIU OPALENIZNY ALE O ZMIANIE W KOLEJNYCH POKOLENIACH. I chociaż kierunek niepoprawny, TO ZASADA ZGODNA Z TEORIĄ EWOLUCJI..."
Wszystko na ten temat. Chcesz jeszcze podyskutować na temat "non sequitur"? Bo właśnie na to wygląda mi Twoja powyżej zacytowana wypowiedź
Cyt: "A tak na marginesie, teza, że murzyni stają się czarni od opalania, to nie jest kreacjonizm. To lamarkizm."
A to do kogo? Bo chyba nie do mnie. Nic na ten temat nie mówiłem.
Cyt: "Tak rozumiałem Twoje teksty o historii. Być może błędnie. Jeżeli nie, to nie łapię, co ta dygresja historyczna miała wspólnego ze sporem na temat "mojszości".(...) Jeżeli błędnie zinterpretowałem dygresje historyczne, to proszę podać interpretację poprawną i związaną z tematem."
Otóż rozmawialiśmy ta temat głupoty. Moje nawiązanie do historii, miało na celu zobrazowanie ograniczoności, wąskości i wybiórczości myślenia o świecie, i pojmowania go, przez osobę religijną. Chodzi o to, że ludzie, którzy zostali zindoktrynowani od dziecka, a potem dorastając nie zdołali się otrząsnąć z doktryn, jakie im narzucono, pozostają zamknięci w swoim ograniczonym światopoglądzie. Nie potrafią spojrzeć na rzeczywistość globalnie. Ludzie religijni najczęściej są również konserwatystami. Ale nie zauważają np. tego, że ich konserwatyzm sięga 14 kwietnia 966 roku. Ale już 13 kwietnia NIE. Nie potrafią spojrzeć na swoja historię szerzej i obiąć myślą np. kilku tysięcy lat, żeby zrozumieć, iż chwila w której maja okazję żyć, jest tylko jedną z wielu chwil. Nie widzą również tego, że religia, którą wyznają, jest tylko jedną z wielu, które były i przeminęły, które są i przeminą, i które będą, i przeminą. Gdybyś powiedział starożytnemu grekowi, że jego religia, będzie kiedyś cytowana, jako mitologia, zapewne uznałby Cię za szaleńca. Dziś to samo zrobiłby Katolik. Ale za 1000, 2000 albo 50 000 tysięcy lat, to jego religia może być tylko "starożytnym mitem".
A więc zaczyna się
- zawoalowane zaprzeczanie swoim wcześniejszym wypowiedziom - klasyka "skonsternowanego apologety"
No więc już Ci cytuję Twoją wcześniejszą wypowiedź:Cyt: "Nawet W TYM BŁĘDNYM OPISIE "starszej, wierzącej z wykształceniem podstawowym osoby" MOWA NIE JEST O DZIEDZICZENIU OPALENIZNY ALE O ZMIANIE W KOLEJNYCH POKOLENIACH. I chociaż kierunek niepoprawny, TO ZASADA ZGODNA Z TEORIĄ EWOLUCJI..."
Wszystko na ten temat. Chcesz jeszcze podyskutować na temat "non sequitur"? Bo właśnie na to wygląda mi Twoja powyżej zacytowana wypowiedź

Cyt: "A tak na marginesie, teza, że murzyni stają się czarni od opalania, to nie jest kreacjonizm. To lamarkizm."
A to do kogo? Bo chyba nie do mnie. Nic na ten temat nie mówiłem.
Cyt: "Tak rozumiałem Twoje teksty o historii. Być może błędnie. Jeżeli nie, to nie łapię, co ta dygresja historyczna miała wspólnego ze sporem na temat "mojszości".(...) Jeżeli błędnie zinterpretowałem dygresje historyczne, to proszę podać interpretację poprawną i związaną z tematem."
Otóż rozmawialiśmy ta temat głupoty. Moje nawiązanie do historii, miało na celu zobrazowanie ograniczoności, wąskości i wybiórczości myślenia o świecie, i pojmowania go, przez osobę religijną. Chodzi o to, że ludzie, którzy zostali zindoktrynowani od dziecka, a potem dorastając nie zdołali się otrząsnąć z doktryn, jakie im narzucono, pozostają zamknięci w swoim ograniczonym światopoglądzie. Nie potrafią spojrzeć na rzeczywistość globalnie. Ludzie religijni najczęściej są również konserwatystami. Ale nie zauważają np. tego, że ich konserwatyzm sięga 14 kwietnia 966 roku. Ale już 13 kwietnia NIE. Nie potrafią spojrzeć na swoja historię szerzej i obiąć myślą np. kilku tysięcy lat, żeby zrozumieć, iż chwila w której maja okazję żyć, jest tylko jedną z wielu chwil. Nie widzą również tego, że religia, którą wyznają, jest tylko jedną z wielu, które były i przeminęły, które są i przeminą, i które będą, i przeminą. Gdybyś powiedział starożytnemu grekowi, że jego religia, będzie kiedyś cytowana, jako mitologia, zapewne uznałby Cię za szaleńca. Dziś to samo zrobiłby Katolik. Ale za 1000, 2000 albo 50 000 tysięcy lat, to jego religia może być tylko "starożytnym mitem".

