lukardo84 napisał(a): A więc zaczyna sięCoś ci się przywidziało?- zawoalowane zaprzeczanie swoim wcześniejszym wypowiedziom - klasyka "skonsternowanego apologety"
No więc już Ci cytuję Twoją wcześniejszą wypowiedź:
Cytat:Cyt: "Nawet W TYM BŁĘDNYM OPISIE "starszej, wierzącej z wykształceniem podstawowym osoby" MOWA NIE JEST O DZIEDZICZENIU OPALENIZNY ALE O ZMIANIE W KOLEJNYCH POKOLENIACH. I chociaż kierunek niepoprawny, TO ZASADA ZGODNA Z TEORIĄ EWOLUCJI..."No i fajnie. Zasada zgodna z teorią ewolucji. Napisałem gdzieś, że "babcia" znała teorię ewolucji?
Jeżeli zabrakło precyzji, to powinienem był może napisać "zasada nie jest sprzeczna". Niby to samo, ale brzmi inaczej.
Cytat:Wszystko na ten temat. Chcesz jeszcze podyskutować na temat "non sequitur"? Bo właśnie na to wygląda mi Twoja powyżej zacytowana wypowiedźEch... "non sequitur" oznacza "nie wynika". A z opisu tej... "babci" nie wynika ani to, że pisała ona o opaleniźnie, ani to, że pisała o teorii ewolucji. Opis był zgodny... a przynajmniej nie był sprzeczny z TE.
Dlatego Twoje wyśmiewanie się na zasadzie prawdopodobieństwa tego, co tam sobie wyczytałeś między wierszami, było co najmniej nieuzasadnione. I tylko do tego piłem w całej tej powyższej polemice.
Cytat:A to do kogo? Bo chyba nie do mnie. Nic na ten temat nie mówiłem.Sorry, tym razem ja coś imputowałem. Tym razem to, że wyśmiewasz się z wierzeń religijnych. Dlatego założyłem defaultowo kreacjonizm w klasycznej "literalnej" wersji.
Lamarkizm był teorią naukową. Obaloną, ale zawsze. Ale, co ważniejsze, nie wynika z Biblii. A przynajmniej nie jest z nią bardziej zgodny / sprzeczny, niż TE.
Cytat:Otóż rozmawialiśmy ta temat głupoty. Moje nawiązanie do historii, miało na celu zobrazowanie ograniczoności, wąskości i wybiórczości myślenia o świecie, i pojmowania go, przez osobę religijną. Chodzi o to, że ludzie, którzy zostali zindoktrynowani od dziecka, a potem dorastając nie zdołali się otrząsnąć z doktryn, jakie im narzucono, pozostają zamknięci w swoim ograniczonym światopoglądzie. Nie potrafią spojrzeć na rzeczywistość globalnie. Ludzie religijni najczęściej są również konserwatystami. Ale nie zauważają np. tego, że ich konserwatyzm sięga 14 kwietnia 966 roku. Ale już 13 kwietnia NIE. Nie potrafią spojrzeć na swoja historię szerzej i obiąć myślą np. kilku tysięcy lat, żeby zrozumieć, iż chwila w której maja okazję żyć, jest tylko jedną z wielu chwil. Nie widzą również tego, że religia, którą wyznają, jest tylko jedną z wielu, które były i przeminęły, które są i przeminą, i które będą, i przeminą.
Cały powyższy tekst sprowadza się więc do czegoś w rodzaju tezy "Religie przychodzą i odchodzą ale ateizm jest wieczny"?
Sorry, popełniłem błąd. Szukałem głębii argumentów tam, gdzie jej nie było.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


- zawoalowane zaprzeczanie swoim wcześniejszym wypowiedziom - klasyka "skonsternowanego apologety"