matsuka napisał(a): Mylicie prawdziwe królestwo ze szczątkami królestw jakie znamy od czasu rewolucji francuskiej. Król odpowiada przed Bogiem i historią a nie przed wielkim Wróblem.
Margaery traktuje w filmie jako coś oczywistego, że musi zeznawać pod przysięgą przed wielkim wróblem i narażać się na zarzut krzywoprzysięstwa. Albo ktoś jest królem i rządzi albo nie jest (i jest jakaś wyższa władza -> sądownicza), dlatego nigdy nie zgodzono by się na takie zeznania, nie w prawdziwym królestwie.
Możecie pisać co chcecie -> jest to absurd.
Myślisz, że królowie byli jak skrzyżowanie Kim Ir Sena z Kim Dzong Unem?
Może i byli, ale tylko w despocjach, natomiast w tej całej Grze o Tron istnieje coś na kształt uniwersalnej religii i uniwersalnego Kościoła, tyle że zamiast monoteizmu mamy do czynienia z jakimś "septeizmem". Jeżeli zaś jest jakiś "uniwersalizm", to i despoci podlegają znacznym ograniczeniom.
