[zefciu]

Opis eksperymentu nie pochodzi z jakiegoś czasopisma naukowego

No przecież właśnie o tym piszę.

Doświadczenie przeprowadzono w 1953r. a szef zespołu  uczestniczył w programie badań nad energią atomową.

Nie wiadomo, co to był za szef i w jakim programie uczestniczył. Autorzy porządnego SF powinni się bardziej napracować nad "tłem" swoich bohaterów.

Dziś wiemy ,że fale emitowane przez mózg jak również fale radiowe są falami elektromagnetycznymi.

Wiemy od XIX wieku. I nigdy to nikogo szczególnie nie dziwiło.

Tak więc urządzenie pomiarowe musiało mierzyć jakąś wielkość związaną z polem elektromagnetycznym.

No musiało. Ale dlaczego autorowi opowiadania nie chciało się wymyśleć, jaką wielkość w jakich jednostkach? Lenistwo, Panie dzieju i tyle.

Dla mnie największą zagadką jest to ,dlaczego urządzenie było wyskalowane tak ,że miało wartości dodatnie i ujemne.

Bo autor uznał, że tak będzie dramatycznie? Nie wiem. Doszukiwanie się ukrytych sensów w dziełach SF bawi mnie wtedy, gdy są one dopracoiwane.

Należałoby raczej oczekiwać tego ,że wskazówka wychyli się za każdym razem w tym samym kierunku.

Gdyż?