zefciu napisał(a): (...) o tyle np. cytologia sprawia, że poczęcie bez nasienia staje się bardziej niezrozumiałe. (...)
Niekoniecznie. W starożytności były dwie opinie na temat zapłodnienia: jako przytrzymanie nasienia męskiego i jako połączenie nasienia męskiego i żeńskiego*. Jednakże bardziej popularna a wręcz powszechnie przyjęta była ta pierwsza teza, według której mężczyzna dawał cały "materiał" na człowieka a kobieta pełniła rolę... khem... gleby. Całe nazewnictwo tak polskie jak i łacińskie pokazuje właśnie takie postrzeganie: poczęcie to "concipere", "przyjmowanie"; "fertilisatio" to nawożenie. "semen", nasienie...
Podsumowując, w starożytności przyjmowanie tezy, że "przyjął ciało z Maryi Dziewicy" było jeszcze bardziej sprzeczne z ówczesną wykładnią medyczną, według której udział kobiety w powstawaniu ciała ludzkiego wynosił - używając ulubionych przez gąskę procentów - 0%.
*na marginesie, i ta druga koncepcja była jeszcze daleka od współczesnej (najbliżej był ponoć Herofilos z Aleksandrii), gdzie nasienie męskie miało wyższy status; przekładając Arystotelesa na dzisiejsze pojęcia, nasienie męskie dostarczało całego materiału genetycznego, a nasienie żeńskie tylko "budulca"
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

