http://wyborcza.pl/duzyformat/1,150179,1...-jest.html
Coś nie coś o pewnym zbrodniarzu zwanym dla niepoznaki "Żołnierzem Wyklętym":
Coś nie coś o pewnym zbrodniarzu zwanym dla niepoznaki "Żołnierzem Wyklętym":
Cytat:"Bury"
Dowodzony przez Romualda Rajsa ps. "Bury" oddział Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego do wsi Zaleszany wkroczył 29 stycznia 1946 roku.
"Bury" zwołał zebranie mieszkańców w jednym z domów, zamknął drzwi i budynek został podpalony. Partyzanci strzelali do uciekających. Zabito też tych, którzy nie chcieli iść na zebranie, jak rodzinę Niczyporuków - małżeństwo i troje dzieci. Nie poszli, bo byli biedni, wstyd im było tak bez butów. Gdy Grzegorz Leończuk uciekał ze swojego domu, został zastrzelony z dziećmi: 3-letnim i 6-miesięcznym. To samo spotkało Piotra Demianiuka, 16-letniego syna sołtysa, i jego znajomego z sąsiedniej wsi Aleksandra Zielinko. W podobny sposób wyglądały pogromy w Zaniach - zastrzelone i spalone 24 osoby, koło Puchał Starych - 30 mężczyzn, w Wólce Wygonowskiej - dwie osoby, w Szpakach zastrzelonych pięciu mężczyzn, spalone domy. 18-letnia Maria Pietruczuk ze Szpak nie dała się zgwałcić, strzelili jej w plecy. Widziała to jej koleżanka i już się przed gwałtem nie broniła. Były przypadki, gdy partyzanci "Burego" mimo jego rozkazu strzelali w powietrze, nie do ludzi. W filmie dokumentalnym Agnieszki Arnold "Bohater" z 2002 roku dawni towarzysze broni "Burego" mówili, że był "zarażony śmiercią", a nawet "sadystą".
W 1949 roku "Bury" został skazany na śmierć za masakrę ludności cywilnej (ustalono, że odpowiada za śmierć 79 cywilów). Proces odbywał się w Białymstoku. Stracono go 30 grudnia.
W 1995 roku sąd wojskowy na wniosek rodziny zrehabilitował "Burego" i przyznał jej odszkodowanie. Uzasadnienie: "działania (...) miały na celu zapobieżenie represjom wobec bliżej nieokreślonej liczby osób prowadzących walkę o niepodległy byt Państwa Polskiego". Wydane przez "Burego" rozkazy pacyfikacji ludności cywilnej sąd nazwał "stanem wyższej konieczności, który zmusił ich [oddział "Burego"] do podjęcia działań nie zawsze jednoznacznych etycznie". Był to jeden z wielu wówczas procesów rehabilitacyjnych osób skazanych przez stalinowskie sądy za walkę w podziemiu.
Jednak w następnych latach Instytut Pamięci Narodowej ponownie przebadał dokumentację, zeznania blisko 170 świadków i materiały z ekshumacji mieszkańców pacyfikowanych wsi. Uznał, że brak dowodów, by ofiary "działały w strukturach państwa komunistycznego, a ich działanie było wymierzone w rozbicie tej organizacji podziemnej". Uznał, że motywem zabijania cywilów było "skierowanie działania przeciwko określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej". IPN uznał to za chęć "wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej", a samą zbrodnię "za noszącą znamiona ludobójstwa".
Napisał to w 2005 roku Dariusz Olszewski, białostocki prokurator IPN. - Nie mam żadnych wątpliwości - mówi mi. - Wyrok rehabilitujący "Burego" za takie działanie uważam za niesłuszny, bo jak można zabijanie bezbronnych ludzi, dzieci, utożsamiać z walką o niepodległość?
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

