lumberjack napisał(a): Dodać należy, że taki np. Platon był bogaty i miał niewolników, więc sobie mógł pozwolić na filozofowanie. To jest tak naprawdę zajęcie dla ludzi już zarobionych lub radzących sobie na tyle dobrze, że pomimo czasu poświęconego pracy i np. rodzinie mają jeszcze czas i siłę na filozofię.
A mi się wydaje że poznanie, nawet fragmentarycznie filozofii jest konieczna do pewnego stopnia żeby zrozumieć sposób myślenia społeczeństw, które wydały filozofów. No a sama filozofia to też przecież produkt ludzi wychowanych w danym społeczeństwie. To jest tworzenie bazy wyjściowej pod dalszy rozwój myśli
Sofeicz napisał(a): Mnie się wydaje, że obecnie filozofia zastygła w powtarzaniu kanonu, a rzeczywiste zmaganie się z naturą świata i bytu przejęła nauka (szczególnie fizyka kwantowa i kosmologia).
Co nam po noumenach, uświadomionej konieczności, fenomenologii czy hermeneutyce w obliczu nieuniknionej śmierci termicznej wszechświata?
Filozofia jako coś całkiem oryginalnego to chyba się w starożytnej Grecji skończyła. I od tamtej pory to non stop powtarza się i rozbudowuje kanon
Ja po prostu odnoszę wrażenie że nauka stała się narzędziem do rozstrzygania dylematów filozoficznych. W filozofii możliwe są nieścisłości, logiczne wywody mogą być spójne ale do rzeczywistości mogą nie przystawać. W nauce nie ma takich możliwości. No i w ten sposób dylematy filozoficzne można raz na zawsze rozstrzygnąć za pomocą nauki.Na chwilę obecną jak mi się wydaje, filozofia to przeżytek, z którego chyba nic więcej konstruktywnego się nie da wycisnąć. Zresztą i po co, skoro można uzyskać odpowiedzi za pomocą nauki?
Sebastian Flak

