Nieco dziecinne są przepychanki o wizytę prezydenta w USA. Proszę wyobrazić sobie, że dyplomacja USA ma za sobą ok 250 lat ciągłości doświadczenia i z 80 jako mocarstwo światowe. Przez ten czas nauczyli sie rozgrywać dla swoich interesów kraiki jak Polska i robią to znakomicie. Tak postępują zawsze wielkie mocarstwa przy których możemy coś ugrać, byle z głową.
Żył sobie lord Louis Mountbatten, któremu zgrabnie oddał Indie Hindusom, wciągając je jednocześnie w orbitę brytyjska. Był wojskowym, nie dyplomatą, a jak powiadają sukces dyplomatyczny zawdzięczał swojej prezencji i zachowaniu prawdziwego angielskiego lorda. Kiedy miejscowi widzieli tak znakomita postać negocjującą w mundurze, obwieszona medalami chętniej godzili sie na stawiane warunki - wpływ kultury brytyjskiej.
![[Obrazek: 240px-Mountbatten.jpg]](https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c5/Mountbatten.jpg/240px-Mountbatten.jpg)
Na tym polega gra. Coś podobnego mieliśmy podczas przedstawienia w wykonaniu Baraka Obamy w siłowni hotelu Marriot. Wcześniej Joe Biden był w Polsce i klepał po ramionach naszych weteranów z Iraku i Afganistanu chwaląc polskiego sojusznika, ku uciesze mediów i gawiedzi. Nie wspominał tylko nic o nie wykonaniu obietnic dla polskich kontraktów w Iraku. Oni doskonale wiedzą co potrzebują takie ludki jak my dla swojego dowartościowania i ile można za puste gesty wytargować.
Porównywanie wizyt Dudy i Tuska, to raczej demagogia dla naiwnych a'la Lis, jak widzę traktowana na serio. Inną rangę i zakres kontaktów ma Tusk, inną Duda. Brak kolacji z przewodniczącym Rady Europy były zgrzytem dyplomatycznym wobec UE i nie ma nic wspólnego z Polską. Prezydent małego kraiku na przedmurzu z Rosja zasługuje na krótką rozmowę ze względu na interesy USA w tym regionie. To interesy decydują o formie kontaktu, a nie jakieś emocjonalne typowo polskie wyobrażenia. Świetna dyplomacja USA wie jak wywierać naciski i doskonale wykorzystuje to pajacowanie o "upadku demokracji" dla swoich interesów. Wyjazd Kijowskiego do USA, autentycznego pożytecznego idioty, zawirowania wokół TK pozwalają USA wywierać lepszy nacisk na nasz rząd. Przecież nie chcemy Patriotów, dzielnie broniących Izraela 25 lat temu przed irackimi rakietami o konstrukcji z lat 70 siatych, których modernizacje mielibyśmy ... finansować z niepewnym skutkiem. Nie mówiąc już o podatku bankowym, który opodatkowywał by pożyczane Polsce pieniądze, co byłoby stratą dla Wall Street. Może sie ugną i na tym zarobimy ....
Reasumując, wyobrażanie sobie, że USA w imię "obrony demokracji" (patrz wprowadzanie demokracji w Iraku i Afganistanie) pogonią kijem Dudę, zaryczą z oburzenia jest klasykiem w stylu - jak may Kaziu wyobraża sobie świat. Autentyczna polska małość daje o sobie znać i to się wykorzystuje, taki jest biznes.
Żył sobie lord Louis Mountbatten, któremu zgrabnie oddał Indie Hindusom, wciągając je jednocześnie w orbitę brytyjska. Był wojskowym, nie dyplomatą, a jak powiadają sukces dyplomatyczny zawdzięczał swojej prezencji i zachowaniu prawdziwego angielskiego lorda. Kiedy miejscowi widzieli tak znakomita postać negocjującą w mundurze, obwieszona medalami chętniej godzili sie na stawiane warunki - wpływ kultury brytyjskiej.
Na tym polega gra. Coś podobnego mieliśmy podczas przedstawienia w wykonaniu Baraka Obamy w siłowni hotelu Marriot. Wcześniej Joe Biden był w Polsce i klepał po ramionach naszych weteranów z Iraku i Afganistanu chwaląc polskiego sojusznika, ku uciesze mediów i gawiedzi. Nie wspominał tylko nic o nie wykonaniu obietnic dla polskich kontraktów w Iraku. Oni doskonale wiedzą co potrzebują takie ludki jak my dla swojego dowartościowania i ile można za puste gesty wytargować.
Porównywanie wizyt Dudy i Tuska, to raczej demagogia dla naiwnych a'la Lis, jak widzę traktowana na serio. Inną rangę i zakres kontaktów ma Tusk, inną Duda. Brak kolacji z przewodniczącym Rady Europy były zgrzytem dyplomatycznym wobec UE i nie ma nic wspólnego z Polską. Prezydent małego kraiku na przedmurzu z Rosja zasługuje na krótką rozmowę ze względu na interesy USA w tym regionie. To interesy decydują o formie kontaktu, a nie jakieś emocjonalne typowo polskie wyobrażenia. Świetna dyplomacja USA wie jak wywierać naciski i doskonale wykorzystuje to pajacowanie o "upadku demokracji" dla swoich interesów. Wyjazd Kijowskiego do USA, autentycznego pożytecznego idioty, zawirowania wokół TK pozwalają USA wywierać lepszy nacisk na nasz rząd. Przecież nie chcemy Patriotów, dzielnie broniących Izraela 25 lat temu przed irackimi rakietami o konstrukcji z lat 70 siatych, których modernizacje mielibyśmy ... finansować z niepewnym skutkiem. Nie mówiąc już o podatku bankowym, który opodatkowywał by pożyczane Polsce pieniądze, co byłoby stratą dla Wall Street. Może sie ugną i na tym zarobimy ....
Reasumując, wyobrażanie sobie, że USA w imię "obrony demokracji" (patrz wprowadzanie demokracji w Iraku i Afganistanie) pogonią kijem Dudę, zaryczą z oburzenia jest klasykiem w stylu - jak may Kaziu wyobraża sobie świat. Autentyczna polska małość daje o sobie znać i to się wykorzystuje, taki jest biznes.

