Czy według Biblii miasta Sodoma oraz Gomora nie miały leżeć w dolinie, która dzisiaj jest dnem tego morza? Pierwowzór Mojżesza - sumeryjski władca Sargon. Potop - sprowadzony przez akadyjskie bóstwo.
Jakie to potwierdzenie, że Jezus narodził się w Betlejem Judzkim i dlaczego akurat tam, skoro resztę życia spędził już w zupełnie innym miejscu? Jakie to pozachrześcijańskie potwierdzenie rzezi niewiniątek?
Reszta potem, robię obiad
Kasowanie historii przez Egipcjan - może przy optymistycznym założeniu, że działo się to w państwie odizolowanym od świata. W czasie plag w Egipcie musiała przebywać masa kupców, podróżników, będących poza kontrolą ewentualnego cenzora. Opuszczenie państwa przez setki tysięcy czy miliony ludzi (nie pamiętam, czy padły tam jakieś liczby) też pozostało niezauważone? Nie odbiło się na kondycji państwa? Sąsiednie państewka nie odnotowały osłabienia gospodarczego Egiptu?
Co widzisz niepoważnego w podważaniu historyczności człowieka, o którym pierwsze wzmianki pojawiają się kilkadziesiąt lat po jego domniemanej śmierci? Prawdopodobnie wzmianki te bazują na przekazie apostołów, bądź osób, które pośrednio dowiedziały się o Jezusie właśnie od nich. Nie twierdzę, że na pewno żaden mężczyzna głoszący nauki jako Jezus Chrystus nigdy po Ziemi nie stąpał. Jednak rozwój chrześcijaństwa rozpoczął się właśnie po jego śmierci dzięki apostołom - sam jezus nauczał raptem kilka lat. Wiemy na pewno, że twórcy religii potrzebowali Syna Bożego, narodzonego w Betlejem Judzkim, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Czy Jezus spełniał wszystkie te kryteria? Czy jego istnienie jest konieczne do szerzenia opowieści o takich wydarzeniach? Już w chwili głoszenia dobrej nowiny Jezus musiał być skazany i zmartwychwstały, dla samej siły przekazu
Wiemy na pewno, że w obu Testamentach znajduje się conajmniej trochę fikcji - pytanie skąd teraz wiadomo ile z tego jest zmyślone? Jakiś procent? Wszystko?
Co do sprzeczności przekazu - jak dla mnie jest kolosalna. Najpierw Bóg wybiera grupkę ludzi, których wysyła z miejsca na miejsce, by po drodze mordowali, niewolili, grabili i gwałcili inne ludy, właściwie nie wiadomo czemu ta cała wędrówka i ruchawki mają służyć. Później ten sam Bóg decyduje jednak, że teraz zatroszczy się o wszystkich ludzi, więc wysyła do nich swojego syna, po to, żeby szerzył wiarę w niego. Jednocześnie jego zamysłem jest, aby ludzie go zamordowali, bo w ten sposób zmyją z siebie jakiś grzech popełniony przez przodków tylko dlatego, że Bóg stworzył węża, który ich do tego skłonił
Jakie to potwierdzenie, że Jezus narodził się w Betlejem Judzkim i dlaczego akurat tam, skoro resztę życia spędził już w zupełnie innym miejscu? Jakie to pozachrześcijańskie potwierdzenie rzezi niewiniątek?
Reszta potem, robię obiad
Kasowanie historii przez Egipcjan - może przy optymistycznym założeniu, że działo się to w państwie odizolowanym od świata. W czasie plag w Egipcie musiała przebywać masa kupców, podróżników, będących poza kontrolą ewentualnego cenzora. Opuszczenie państwa przez setki tysięcy czy miliony ludzi (nie pamiętam, czy padły tam jakieś liczby) też pozostało niezauważone? Nie odbiło się na kondycji państwa? Sąsiednie państewka nie odnotowały osłabienia gospodarczego Egiptu?
Co widzisz niepoważnego w podważaniu historyczności człowieka, o którym pierwsze wzmianki pojawiają się kilkadziesiąt lat po jego domniemanej śmierci? Prawdopodobnie wzmianki te bazują na przekazie apostołów, bądź osób, które pośrednio dowiedziały się o Jezusie właśnie od nich. Nie twierdzę, że na pewno żaden mężczyzna głoszący nauki jako Jezus Chrystus nigdy po Ziemi nie stąpał. Jednak rozwój chrześcijaństwa rozpoczął się właśnie po jego śmierci dzięki apostołom - sam jezus nauczał raptem kilka lat. Wiemy na pewno, że twórcy religii potrzebowali Syna Bożego, narodzonego w Betlejem Judzkim, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Czy Jezus spełniał wszystkie te kryteria? Czy jego istnienie jest konieczne do szerzenia opowieści o takich wydarzeniach? Już w chwili głoszenia dobrej nowiny Jezus musiał być skazany i zmartwychwstały, dla samej siły przekazu
Wiemy na pewno, że w obu Testamentach znajduje się conajmniej trochę fikcji - pytanie skąd teraz wiadomo ile z tego jest zmyślone? Jakiś procent? Wszystko?
Co do sprzeczności przekazu - jak dla mnie jest kolosalna. Najpierw Bóg wybiera grupkę ludzi, których wysyła z miejsca na miejsce, by po drodze mordowali, niewolili, grabili i gwałcili inne ludy, właściwie nie wiadomo czemu ta cała wędrówka i ruchawki mają służyć. Później ten sam Bóg decyduje jednak, że teraz zatroszczy się o wszystkich ludzi, więc wysyła do nich swojego syna, po to, żeby szerzył wiarę w niego. Jednocześnie jego zamysłem jest, aby ludzie go zamordowali, bo w ten sposób zmyją z siebie jakiś grzech popełniony przez przodków tylko dlatego, że Bóg stworzył węża, który ich do tego skłonił
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down

