lumberjack,
Zasada mianowania "miernych, ale wiernych" była stosowana przez wszystkie ugrupowania, ale nigdy dotąd poziom miernoty nie ocierał się o takie dno. Nawet w latach 2005-07 było lepiej, gdyż ówczesny PIS w porównaniu z obecnym, to było zbiorowisko gwiazd. Do tego wtedy prezes jednak dopuścił kilkoro ludzi spoza swego "układu". Niedawno pożegnaliśmy panią prof. Zytę Gilowską, a wcześniej, pana prof. Religę, pełniących ministerialne funkcje w rządzie Kaczyńskiego.
Rządy PO/PSL nie ustrzegły się grzechu nepotyzmu, zwłaszcza w peeselowskim wydaniu, ale jednak zwykle mianowano na wysokie stanowiska w państwie ludzi z kompetencjami. Nie było czegoś takiego, że szefem ORLENU w nagrodę zostawał partyjny aparatczyk. Najważniejsi ministrowie to byli z reguły ludzie z klasą, a do tego Tusk nie bał się sięgać po wybitnych przedstawicieli innych ugrupowań, choćby po panią Danutę Hibner, Włodzimierza Cimoszewicza, Dariusza Rosatiego, Joannę Kluzik-Rostkowską, czy Marka Belkę. W pewnym momencie SLD wręcz zarzucał mu złą wolę i chęć wydrenowania swego środowiska.
Zdarzały się wpadki - największa z min. Arłukowiczem, ale generalnie trzymali poziom.
Tymczasem to co się dzieje obecnie, jest przykładem świadomej dewastacji państwa. Już nawet nie wymagam od Min. Spraw Zagranicznych, żeby prowadził jakąś politykę zagraniczną, gdyż raczej nie jest do tego zdolny, ale żeby nie wbijał Polsce i własnemu rządowi "noża w plecy". Kolejny kluczowy resort - Siły Zbrojne są w rękach zwykłego czuba. To już nie przelewki, co zresztą pokazała w całej jaskrawości kolejna afera, tym razem z polską hodowlą konia arabskiego.
Mamy tak mało polskich światowych marek, że na te które są, powinniśmy dmuchać i chuchać. Nasza hodowla koni arabskich jest(a właściwie była) taką marką.
Wyobraź sobie, że jakiś fiński polityk jedną decyzją niszczy NOKIĘ w okresie jej największej świetności, albo, że polityk duński robi to samo z firmą LEGO, jak myślisz, jaki byłby dalszy los takich "polityków"?
Tak, masz rację, przestaliby nimi być w jeden dzień. A i pewnie musieliby po kryjomu opuścić swoje kraje. Gdyż niszczenia narodowych świętości nikt nie daruje.
U nas zdarzało się, że prominentni politycy PISu i ich zwolennicy wzywali do postawienia pod mur i rozstrzelania, a to Donalda Tuska, a to Bronisława Komorowskiego. Nie będę tak krwiożerczy jak oni, ale uważam, że cymbał który za aferę z arabami odpowiada, powinien natychmiast przestać być ministrem, politykiem, czy pełnić jakąkolwiek inną funkcję publiczną.
To samo dotyczy drugiego cymbała - Min. Szyszki, któremu wizja zysków z drewna na tyle zaćmiła rozum, że gotów był porywać się z siekierą na narodowy skarb - Puszczę Białowieską.
Może się durnie opamiętają, albo wystraszą protestów, ale zła którego już dokonali i uszczerbku na wizerunku kraju, niczym nie zrekompensują.
A to są lumber dopiero początki ich rządów.
Cytat:Ale czy jesteś świadom, że w Polsce dzieje się tak od wielu lat - niezależnie od rządzącej partii. PO też robiła to samo i mimo, że organizowała konkursy, to były one ustawione, a najdobitniejszym tego przykładem, który wyszedł na jaw to ustawianie konkursów przez Kwiatkowskiego (PO) i Burego (PSL) w NIK.A przypadkiem po wyborach nie miało być lepiej, niż przed nimi?
Stanowiska gminne od lat obstawiał z kolei PSL. A właśnie teraz w gminie z okolic Radomia jest miniwojenka między PiSem a PSL. Dziewczyna mojego kumpla dostała kiedyś w gminie robotę po znajomości z człowiekiem z PSL, a teraz PiS wykopuje ją i co najmniej połowę ludzi, by wcisnąć pierdzistołków od siebie. Szefem jakiegoś tam urzędu został gościu lat 30 powiązany z PiSem. Jeśli prawdą jest to co mówi znajomy, to z powodu jego działalności wśród części okolicznej ludności powiązanej z PSL drastycznie wzrosła niechęć do PiSu.
Ale to tylko takie przykłady. "Mierny, bierny ale wierny" istnieje od zawsze, a mimo to nie mieliśmy katastrofy - Polska przez ostatnie 25 lat zawsze miała jakiś tam wzrost gospodarczy.
Zasada mianowania "miernych, ale wiernych" była stosowana przez wszystkie ugrupowania, ale nigdy dotąd poziom miernoty nie ocierał się o takie dno. Nawet w latach 2005-07 było lepiej, gdyż ówczesny PIS w porównaniu z obecnym, to było zbiorowisko gwiazd. Do tego wtedy prezes jednak dopuścił kilkoro ludzi spoza swego "układu". Niedawno pożegnaliśmy panią prof. Zytę Gilowską, a wcześniej, pana prof. Religę, pełniących ministerialne funkcje w rządzie Kaczyńskiego.
Rządy PO/PSL nie ustrzegły się grzechu nepotyzmu, zwłaszcza w peeselowskim wydaniu, ale jednak zwykle mianowano na wysokie stanowiska w państwie ludzi z kompetencjami. Nie było czegoś takiego, że szefem ORLENU w nagrodę zostawał partyjny aparatczyk. Najważniejsi ministrowie to byli z reguły ludzie z klasą, a do tego Tusk nie bał się sięgać po wybitnych przedstawicieli innych ugrupowań, choćby po panią Danutę Hibner, Włodzimierza Cimoszewicza, Dariusza Rosatiego, Joannę Kluzik-Rostkowską, czy Marka Belkę. W pewnym momencie SLD wręcz zarzucał mu złą wolę i chęć wydrenowania swego środowiska.
Zdarzały się wpadki - największa z min. Arłukowiczem, ale generalnie trzymali poziom.
Tymczasem to co się dzieje obecnie, jest przykładem świadomej dewastacji państwa. Już nawet nie wymagam od Min. Spraw Zagranicznych, żeby prowadził jakąś politykę zagraniczną, gdyż raczej nie jest do tego zdolny, ale żeby nie wbijał Polsce i własnemu rządowi "noża w plecy". Kolejny kluczowy resort - Siły Zbrojne są w rękach zwykłego czuba. To już nie przelewki, co zresztą pokazała w całej jaskrawości kolejna afera, tym razem z polską hodowlą konia arabskiego.
Mamy tak mało polskich światowych marek, że na te które są, powinniśmy dmuchać i chuchać. Nasza hodowla koni arabskich jest(a właściwie była) taką marką.
Wyobraź sobie, że jakiś fiński polityk jedną decyzją niszczy NOKIĘ w okresie jej największej świetności, albo, że polityk duński robi to samo z firmą LEGO, jak myślisz, jaki byłby dalszy los takich "polityków"?
Tak, masz rację, przestaliby nimi być w jeden dzień. A i pewnie musieliby po kryjomu opuścić swoje kraje. Gdyż niszczenia narodowych świętości nikt nie daruje.
U nas zdarzało się, że prominentni politycy PISu i ich zwolennicy wzywali do postawienia pod mur i rozstrzelania, a to Donalda Tuska, a to Bronisława Komorowskiego. Nie będę tak krwiożerczy jak oni, ale uważam, że cymbał który za aferę z arabami odpowiada, powinien natychmiast przestać być ministrem, politykiem, czy pełnić jakąkolwiek inną funkcję publiczną.
To samo dotyczy drugiego cymbała - Min. Szyszki, któremu wizja zysków z drewna na tyle zaćmiła rozum, że gotów był porywać się z siekierą na narodowy skarb - Puszczę Białowieską.
Może się durnie opamiętają, albo wystraszą protestów, ale zła którego już dokonali i uszczerbku na wizerunku kraju, niczym nie zrekompensują.
A to są lumber dopiero początki ich rządów.

