manager napisał(a): Moja wina! Moja wina! Moja bardzo wielka wina!No właśnie treść ma znaczenia. Jeżeli jedna osoba napisze "Marianna ma doskonałe wyniki w nauce i poza tym jest osobą oczytaną" a drugi "Marycha jest gupia i się puszcza", to, nawet nie znając Marianny, jestem bardziej skłonny wierzyć pierwszej tezie. A drugą zignorować
Ok! Popełniłem błąd pisząc: "Miałem objawienie". Powinienem użyć jedynie samego twierdzenia: "Bóg nie istnieje!" Trafnie wykazaliście sprzeczność tego połączenia, ale przecież nie o to chodziło. Treść napisanego przeze mnie zdania nie miała żadnego znaczenia.
Cytat:Było ono jedynie przykładem pisarskiej "twórczości". Pytałem o metodę, sposób w jaki weryfikujecie prawdziwość treści zawartych w tekście pisanym, niezaleznie od tego, czy ma on 2000 lat, czy jest współczesny.Prawdziwość tekstów spisanych mierzy się tak samo dla tekstów religijnych, jak i dla innych. Radiowęgiel, porównanie źródeł, archeologia. Z tego punktu widzenia istnienie i nauczanie Jezusa jest przynajmniej tak samo faktem, jak istnienie i nauczanie Sokratesa. Z nieistotnymi różnicami. Jako ciekawostkę podam taką tezę: nawet gdyby spalić wszystkie co do jednego manuskrypty Nowego Testamentu, to jego treść jest tak licznie cytowana przez pisarzy II/III wieku, że na podstawie samych cytatów moglibyśmy odtworzyć jego całą zawartość.
Jeżeli chodzi o prawdziwość treści tekstów, to już inna para kaloszy. Tu już metody obiektywne mają ograniczony zasięg, więc w pewnym momencie osiągasz punkt, w którym subiektywnie musisz zdecydować, czy przyjmujesz ich treść, czy odrzucasz. Możesz mieć pewność, że tak Jezus jak i uczniowie wierzyli w Boga, w istnieni cudów, łącznie z cudem Zmartwychwstania. Czy Ty w to uwierzysz - Twoja sprawa.
Cytat:Jak stwierdzić, że ten wielowiekowy tekst znajdujący się w "świętych księgach" jest opisem rzeczywistych zdarzeń, a nie zwykłą beletrystyką, fantastyką, bajką? Fakt, że jakaś grupa ludzi uznawała go przez wieki za prawdę, a niektórzy nawet oddali za to życie, nie dowodzi niczego poza tym, że ci ludzie bezgranicznie WIERZYLI temu pisanemu tekstowi.To, że ludzie wierzyli w treść tekstów i wydarzeń, których byli świadkami, to przynajmniej argument na korzyść... wiarygodności tekstów. Ni mniej ni więcej. Pisałem o tym wyżej.
Dodatkowo należy uwzględnić, że Jezus, wbrew pozorom, nie spełniał ludzkich oczekiwań. Nie został nowym Królem Zydowskim "z tego świata", nie wywołał narodowego powstania, nie zepchnął Rzymian do morza. Jego tezy były tak na przekór ówczesnym oczekiwaniom, że jeden z tych "facetów" nawet napisał o "zgorszeniu dla żydów i głupocie dla greków". Warto to uwzględnić, jeżeli mówimy o owczesnych "facetach", którzy za takie tezy kładli głowy pod miecz.
Co do reszty, to radzę przekontemplować znaczenia słowa "świadectwo". I dowiedzieć się czegoś o osadzeniu NT tak w tekstach wcześniejszych (ST) jak i późniejszych (pisarze chrześcijańscy, ale nie tylko). Brak wiedzy nie będzie uwzględniany jako tłumaczenie, ani tym bardziej jako powód do dumy.
Cytat:Mimo tego, nadal pozostaje on jedynie tekstem pisanym i niczym więcej! Jeszcze większa grupa ludzi, od dużo dłuższego czasu niż 2 tys. lat, wierzy we wróżki, duchy, krasnoludki, czarownice itp. Czy to znaczy, że one istnieją? Czy hieroglify egipskie opisujące Ra, Amona, Horusa, Izydę, Ozyrysa itd. też są, według Was, prawdą? W końcu, poparte są wielowiekową tradycją parę razy dłuższą od chrześcijańskiej, weryfikowaną przez pokolenia "świętych" (faraonów) i niejeden na pewno za te "prawdy" zginął w męczarniach...
Jedyny znany faraon, który w pewnym sensie cierpiał za wiarę, to Echnaton. Twierdził on, że istnieje tylko jeden Bóg. Za te twierdzenia zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach a jego imię zostało usunięte z kolumn.
Cytat:Mimo wszystko, jednak muszę bić się w piersi, ponieważ popełniłem jeszcze jeden błąd - błąd nowicjusza. Nie znając użytkowników forum, próbowałem dyskutować z kimś, kto jakąkolwiek polemikę wyklucza. Ani grama merytoryki - prawie każde zdanie, to kolejna "osobista wycieczka". Poziom manipulacji i zdolność omijania niewygodnych pytań są w wydaniu zef-ciula iście kosmiczne, wręcz boskie. Chyba tylko wierzący tak potrafią!
Teraz się już wnerwiłem.
Zamiast bicia się w piersi, odpowiedniejsze byłoby stuknięcie się w głowę. Nieznajomość użytkowników forum to nie jest żadne wytłumaczenie, to raczej głodna wymówka. Jeżeli wchodzisz do jakiegoś domu to też zaczynasz od rozdzielania domowników po kątach, krzyczysz "Piwa" i opierdzielasz kogo stoi, że jeszcze nie przyszło? Jeżeli tak, to dziękuję za rozmowę. A jeżeli nie, to stosuj się do tego wobec obcej community, w której jesteś na początek n00bem.
Tyle uprzejmości dostaniesz, na ile sobie zasłużysz. Nic więcej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

