GPR napisał
To jest zmiana jakościowa, taka rzeczywiście "dobra zmiana". Próba pchnięcia kraju na nowe tory, odwrócenia niekorzystnego trendu - kierunku na półkolonie jako montownie i rezerwuaru taniej siły roboczej. Najlepiej przykład:
Komisja Europejska przedstawiła projekt nowelizacji dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług. Nowe przepisy spowodują w praktyce wyeliminowanie znacznej części polskich firm usługowych z rynków innych państw członkowskich. Upaść może, np. kilkanaście tysięcy naszych firm transportowych - uważa Konfederacja Lewiatan.
http://biznes.interia.pl/firma/news/koni...gn=firefox
Stworzyliśmy drugą co do wielkości flotę przewozowa w UE. Co zrobić? Zniszczyć konkurencje przepisami mając duże wpływy w Brukseli. Trzeba fakt przyjąć do wiadomości i absolutnie nie obrażać się. UE to klub bogatych i tych co chcą z bogatymi być. Jeśli jest się usługodawcą jak Polska oferującym pracę, a nie inwestycje, technologie itp, to stoi się na znacznie gorszej pozycji. Dlatego pojawił sie plan Morawieckiego pozytywnie przyjęty wstępnie przez MFW (pełna ocena po ogłoszeniu szczegółów w lipcu). Zakłada on próbę zmiany mentalnej w Polsce z "montowni" i kraj "start-upów" i finansowanie częściowo z własnych źródeł. To program na całe dekady, wreszcie próba odwrócenia pewnej zależności. Przykładowy upadek firm transportowych, to gratka dla innych. Można wytransferować z Polski kolejne dziesiątki tysięcy kierowców, osiedlić ich z rodzinami u siebie. Tym samym wzmocnić sie i trzymać półkolonie na dystans, bo tu nie da się nic zrobić. Mechanizm prosty i stary jak świat. Stąd tak silny opór i niezadowolenie, zawsze bunt poddanego wywołuje takie reakcje i nie ma się czemu dziwić. Ewentualne wyrośniecie choćby niewielkiej konkurencji jest zawsze źle postrzegane.
ad temat
Z powyższych powodów zatrudnia się media.
"Mam informacje, że niemieccy dziennikarze bywają instruowani przez przedstawicieli rządu w Niemczech. To forma realizacji polityki niemieckiej względem Polski" - powiedział gazecie poseł PiS Tadeusz Dziuba.
Jak dodaje "SE", zapytany o sprawę rzecznik niemieckiego rządu, nie zajął jeszcze żadnego stanowiska.
http://fakty.interia.pl/polska/news-se-n...gn=firefox
Rzecznik w końcu nic nie wystękał, no bo co miał biedaczysko wystękać. Przykłady zatajania faktów, umniejszania wielkości Pegidy itp mówią same za siebie. Media w Niemczech są niemieckie i działają dla dobra Niemiec, nawet bez "instruowania", po prostu znają swój interes. A w tym interesie leży utrudnienie Polsce takiej drogi, która naruszyłaby obecny status Polski jako części gospodarczej MittelEuropy. Podobnie zachowują się Węgry i nieco ciszej Czechy i Słowacja. Po prostu odnowienie grupy Wyszehradzkiej na bazie uchodźców spowodowane jest frustracja tych państw eksploatowanych podobnie jak Polska. Tam świadomość jest znacznie silniejsza, a u nas dominuje jeszcze mentalność roboli Europy i upajania się komplementami płynącymi od bogatych.
PiS ma dwie bardzo poważne wady.
Po pierwsze, nie jest Dziewicą Orleańską co wyraźnie widać, słychać i czuć.
Po drugie, wbrew wyobrażeniom oblubienicy polskiej nie jest też księciem z bajki, który przyjedzie na białym koniu i niczym św Jerzy przebije smoka biurokracji oraz wszelkich kłopotów włócznią na wylot. Jaki jest koń (PiS) każdy widzi, przynajmniej stara się wreszcie coś zrobić. Dla pewnej części społeczeństwa pozory są ważniejsze od rzeczywistości. Osobiście kompletnie nie słucham co politycy międla między soba, bo uważam to za bajer pod publikę. Pohukiwania posła Brudzińskiego totalnie nie znoszę , podobnie jak wielu innych, tylko co z tego? Są sprawy naprawdę ważne, a sprzedawcy dymu bez wzgledu na przynależność partyjna mnie nie interesują.
Nadzieja w panświnizmie Jerzego Urbana objawiająca w oczekiwaniu matactw i korupcji ze strony PiSu jest na razie płonna. Póki jest Prezes nic poważnego się nie zdarzy, bo zaraz za pysk i do widzenia. Kaczyński bierze dietę poselska i pensje prezesa, emerytury nie pobiera, zrezygnował. To sygnał - jestem niezależny, na kasie mi nie zależy, na posadzie w Brukseli też nie. Znaczy, nie jestem do kupienia, a to faktycznie duży mankament w obecnych czasach. Władza nie interesuje mnie dla kręcenia lodów jak poprzedników, lecz jak narzędzie którym można coś zrobić. Kolejny minus, kiedy władza ma być pod płaszczykiem Brukseli u innych.
Cytat:PIS oczywiście tez zadłuży kraj (i nie biorę tu pod uwagę zadłużenia wynikającego z zaciągniętego już wcześniej długu publicznego, emerytur itp) tyle że PIS zadłuży Polskę na rzeczy które mogą cokolwiek dać. Odbudowa przemysłu stoczniowego, przekop mierzei (choć za drogo coś), odbudowa wojska, kanały rzeczne, tunel w Świnoujściu. Za PO były stadiony, baseny, lotniska i wszystko na czym dało sie wyrwać grosza do kieszeni.
To jest zmiana jakościowa, taka rzeczywiście "dobra zmiana". Próba pchnięcia kraju na nowe tory, odwrócenia niekorzystnego trendu - kierunku na półkolonie jako montownie i rezerwuaru taniej siły roboczej. Najlepiej przykład:
Komisja Europejska przedstawiła projekt nowelizacji dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług. Nowe przepisy spowodują w praktyce wyeliminowanie znacznej części polskich firm usługowych z rynków innych państw członkowskich. Upaść może, np. kilkanaście tysięcy naszych firm transportowych - uważa Konfederacja Lewiatan.
http://biznes.interia.pl/firma/news/koni...gn=firefox
Stworzyliśmy drugą co do wielkości flotę przewozowa w UE. Co zrobić? Zniszczyć konkurencje przepisami mając duże wpływy w Brukseli. Trzeba fakt przyjąć do wiadomości i absolutnie nie obrażać się. UE to klub bogatych i tych co chcą z bogatymi być. Jeśli jest się usługodawcą jak Polska oferującym pracę, a nie inwestycje, technologie itp, to stoi się na znacznie gorszej pozycji. Dlatego pojawił sie plan Morawieckiego pozytywnie przyjęty wstępnie przez MFW (pełna ocena po ogłoszeniu szczegółów w lipcu). Zakłada on próbę zmiany mentalnej w Polsce z "montowni" i kraj "start-upów" i finansowanie częściowo z własnych źródeł. To program na całe dekady, wreszcie próba odwrócenia pewnej zależności. Przykładowy upadek firm transportowych, to gratka dla innych. Można wytransferować z Polski kolejne dziesiątki tysięcy kierowców, osiedlić ich z rodzinami u siebie. Tym samym wzmocnić sie i trzymać półkolonie na dystans, bo tu nie da się nic zrobić. Mechanizm prosty i stary jak świat. Stąd tak silny opór i niezadowolenie, zawsze bunt poddanego wywołuje takie reakcje i nie ma się czemu dziwić. Ewentualne wyrośniecie choćby niewielkiej konkurencji jest zawsze źle postrzegane.
ad temat
Z powyższych powodów zatrudnia się media.
"Mam informacje, że niemieccy dziennikarze bywają instruowani przez przedstawicieli rządu w Niemczech. To forma realizacji polityki niemieckiej względem Polski" - powiedział gazecie poseł PiS Tadeusz Dziuba.
Jak dodaje "SE", zapytany o sprawę rzecznik niemieckiego rządu, nie zajął jeszcze żadnego stanowiska.
http://fakty.interia.pl/polska/news-se-n...gn=firefox
Rzecznik w końcu nic nie wystękał, no bo co miał biedaczysko wystękać. Przykłady zatajania faktów, umniejszania wielkości Pegidy itp mówią same za siebie. Media w Niemczech są niemieckie i działają dla dobra Niemiec, nawet bez "instruowania", po prostu znają swój interes. A w tym interesie leży utrudnienie Polsce takiej drogi, która naruszyłaby obecny status Polski jako części gospodarczej MittelEuropy. Podobnie zachowują się Węgry i nieco ciszej Czechy i Słowacja. Po prostu odnowienie grupy Wyszehradzkiej na bazie uchodźców spowodowane jest frustracja tych państw eksploatowanych podobnie jak Polska. Tam świadomość jest znacznie silniejsza, a u nas dominuje jeszcze mentalność roboli Europy i upajania się komplementami płynącymi od bogatych.
PiS ma dwie bardzo poważne wady.
Po pierwsze, nie jest Dziewicą Orleańską co wyraźnie widać, słychać i czuć.
Po drugie, wbrew wyobrażeniom oblubienicy polskiej nie jest też księciem z bajki, który przyjedzie na białym koniu i niczym św Jerzy przebije smoka biurokracji oraz wszelkich kłopotów włócznią na wylot. Jaki jest koń (PiS) każdy widzi, przynajmniej stara się wreszcie coś zrobić. Dla pewnej części społeczeństwa pozory są ważniejsze od rzeczywistości. Osobiście kompletnie nie słucham co politycy międla między soba, bo uważam to za bajer pod publikę. Pohukiwania posła Brudzińskiego totalnie nie znoszę , podobnie jak wielu innych, tylko co z tego? Są sprawy naprawdę ważne, a sprzedawcy dymu bez wzgledu na przynależność partyjna mnie nie interesują.
Nadzieja w panświnizmie Jerzego Urbana objawiająca w oczekiwaniu matactw i korupcji ze strony PiSu jest na razie płonna. Póki jest Prezes nic poważnego się nie zdarzy, bo zaraz za pysk i do widzenia. Kaczyński bierze dietę poselska i pensje prezesa, emerytury nie pobiera, zrezygnował. To sygnał - jestem niezależny, na kasie mi nie zależy, na posadzie w Brukseli też nie. Znaczy, nie jestem do kupienia, a to faktycznie duży mankament w obecnych czasach. Władza nie interesuje mnie dla kręcenia lodów jak poprzedników, lecz jak narzędzie którym można coś zrobić. Kolejny minus, kiedy władza ma być pod płaszczykiem Brukseli u innych.

