Jak ja kocham to zerojedynkowe myślenie. Niech mowa wasza będzie tak, tak - nie, nie; a co więcej jest, od Złego jest. Manager, przecież ty się takiemu myśleniu kłaniasz i pokłony przed świętym Pawłem bijesz, twarzą mu dywan zamiatasz.
Wbij sobie do tej głowy swojej nieszczęsnej, w której dużo miejsca pustką dzwoni, że Ewangelie jest coś na kształt reportażu obrośniętego legendą, plus glosy przepisywaczy manuskryptów, i że jest to ciekawe zajęcie, przymierzanie nowoczesnych metod badawczych do Biblii celem wydobycia treści owego reportażu spod legendarnych nawarstwień i ustalenia, co tak naprawdę się działo w tej cholernej Palestynie dwa tysiące lat temu. Podobnie jak ciekawe jest też dociekanie, czego naprawdę nauczał Budda, bo o tym, że sporo nauk Buddzie przypisano grubo po jego śmierci, ćwierkają już wróble na wszystkich jesionach.
Takoż wbij sobie, że ciemnota to byli wieśniacy, czyli kto? Poganie, bo taki jest źródłosłów łaciński. Chrześcijaństwo szerzyło się wśród ellity, wyuczonej na wszystkie możliwe sposoby myśli wszystkich możliwych filozofów, którzy do Boga Jedynego, do Pierwszego Poruszyciela, doszli na własną rękę, droga intelektualnej spekulacji. Że w efekcie Kościół stanowił przez grubo ponad tysiąc lat źródło mądrości, awangardę postepu i opokę racjonalnego myślenia, stanowi już wniosek prosty i logiczny. Ale dla ciemnoty menedżerskiej może za trudny... bo ciemnota menedżerska myśli ahistorycznie.
To, że Galileusz z kolegami przełamali w końcu kościelny monopol na działalność poznawczą, na poszukiwanie prawdy o świecie, to już bonus od losu.
Wbij sobie do tej głowy swojej nieszczęsnej, w której dużo miejsca pustką dzwoni, że Ewangelie jest coś na kształt reportażu obrośniętego legendą, plus glosy przepisywaczy manuskryptów, i że jest to ciekawe zajęcie, przymierzanie nowoczesnych metod badawczych do Biblii celem wydobycia treści owego reportażu spod legendarnych nawarstwień i ustalenia, co tak naprawdę się działo w tej cholernej Palestynie dwa tysiące lat temu. Podobnie jak ciekawe jest też dociekanie, czego naprawdę nauczał Budda, bo o tym, że sporo nauk Buddzie przypisano grubo po jego śmierci, ćwierkają już wróble na wszystkich jesionach.
Takoż wbij sobie, że ciemnota to byli wieśniacy, czyli kto? Poganie, bo taki jest źródłosłów łaciński. Chrześcijaństwo szerzyło się wśród ellity, wyuczonej na wszystkie możliwe sposoby myśli wszystkich możliwych filozofów, którzy do Boga Jedynego, do Pierwszego Poruszyciela, doszli na własną rękę, droga intelektualnej spekulacji. Że w efekcie Kościół stanowił przez grubo ponad tysiąc lat źródło mądrości, awangardę postepu i opokę racjonalnego myślenia, stanowi już wniosek prosty i logiczny. Ale dla ciemnoty menedżerskiej może za trudny... bo ciemnota menedżerska myśli ahistorycznie.
To, że Galileusz z kolegami przełamali w końcu kościelny monopol na działalność poznawczą, na poszukiwanie prawdy o świecie, to już bonus od losu.
