El Commediante napisał(a): To była prawdziwa naga stara kobieta, tylko z twarzą aktorki grającej Melisandre z prostetykami.Wszystko wyglądało tak realistycznie, jak smok w Wiedźminie. A to odebrało tonę shock value, która moim zdaniem byłaby obecna, gdyby po prostu pokazano bez manipulacji starą kobietę jakoś podobną do Melisandre.
Roan Shiran napisał(a): A ja czuję się zawiedziony, bo nie dowiedziałem się, jak jedna z "bad pussies" chciała walczyć biczem przeciwko tamtemu gościu z rapierem w kajucie (abstrahując od tego, czy nawet na otwartej przestrzeni da się walczyć biczem).Nawet nie zwróciłem uwagi wkurzony głupotą całego wątku.
W książkowej kulturze Westeros zbrodnia bratobójstwa (kinslaying) jest tak silnym tabu, że nawet tacy, normalnie pozbawieni skrupułów skurwiele jak Roose Bolton się przed nią wzdrygają. A tutaj widzimy panienki mordujące członków własnej rodziny w zasadzie dla przyjemności. Skoro primo nikt ze straży, oprócz Areo nie był lojalny rodzinie królewskiej, a secundo dano już Cersei casus belli, to można było zlikwidowawszy Hotaha uwięzić Dorana z Trystanem, a nawet próbować uczynić z nich rząd marionetkowy.
Cytat:W ogóle te "bad pussies" wyglądają na po prostu kiepski cosplay.Zwłaszcza, jeśli porównamy to wszystko z fantastycznie przemyślaną intrygą z książek. Tutaj Myrcella nie ma wyzionąć ducha, tylko zostać koronowaną. W ten sposób Regentka zostaje postawiona w szalenie trudnej sytuacji: albo uzna suwerenność Dorne, albo ogłosi własną córkę zdrajczynią i będzie musiała prowadzić wojnę przeciwko niej. Ale co tam - panienki w skórach mordujące ludzi, którzy im pomagają, lub których można wykorzystać wygładają seksowniej.
