zefciu napisał(a):Mnie najbardziej rozśmieszyło jak ta laska Oberyna tłumaczyła Doranowi, że jego ludzie go nienawidzą, bo nie pomścił Elli ani Oberyna. Jakby lud miał się przejmować takimi rzeczami. Taki pierwszy lepszy strażnik pałacowy, póki Doran żywił jego i jego rodzinę, nie miał żadnego powodu, żeby pozwolić go zabić jakimś szurniętym bękartkom.El Commediante napisał(a): To była prawdziwa naga stara kobieta, tylko z twarzą aktorki grającej Melisandre z prostetykami.Wszystko wyglądało tak realistycznie, jak smok w Wiedźminie. A to odebrało tonę shock value, która moim zdaniem byłaby obecna, gdyby po prostu pokazano bez manipulacji starą kobietę jakoś podobną do Melisandre.
Roan Shiran napisał(a): A ja czuję się zawiedziony, bo nie dowiedziałem się, jak jedna z "bad pussies" chciała walczyć biczem przeciwko tamtemu gościu z rapierem w kajucie (abstrahując od tego, czy nawet na otwartej przestrzeni da się walczyć biczem).Nawet nie zwróciłem uwagi wkurzony głupotą całego wątku.
W książkowej kulturze Westeros zbrodnia bratobójstwa (kinslaying) jest tak silnym tabu, że nawet tacy, normalnie pozbawieni skrupułów skurwiele jak Roose Bolton się przed nią wzdrygają. A tutaj widzimy panienki mordujące członków własnej rodziny w zasadzie dla przyjemności. Skoro primo nikt ze straży, oprócz Areo nie był lojalny rodzinie królewskiej, a secundo dano już Cersei casus belli, to można było zlikwidowawszy Hotaha uwięzić Dorana z Trystanem, a nawet próbować uczynić z nich rząd marionetkowy.
A nawiasem mówiąc Martellowie w książkach mają pewien dobrze ukryty plan zemsty na Lannisterach. Jest np. teoria, że Qyburn jest ich człowiekiem i że w jakiś sposób uwięził umysł Tywina Lannistera w niemym ciele Sir Roberta Stronga. Teraz Tywin może być biernym obserwatorem rozlatywania się wszystkiego tego, co budował przez całe życie.

