Nie miałbym oporów przed wysłaniem kobiety i mężczyzny W takiej sytuacji jak opisana powinni poradzić sobie z ewentualną agresją sprawcy/sprawców. Artykuł ogólnie wygląda mi na gorzkie żale przyzwyczajonego do "starego porządku" pana policjanta, który nie wyobraża sobie interwencji na innym poziomie niż "damy radę Ci dać w mordę bardziej niż Ty nam". (o czym świadczy przykład: tendencyjny i stanowiący, jak podejrzewam absolutny margines interwencji jakie policja podejmuje) Owszem są sytuacje, które wymagają ostrego podejścia i policjant musi mieć świadomość bezpieczeństwa prawnego w przypadku użycia siły ale nie może być też osobą, która różni się od dresa szukającego zaczepki tylko i wyłącznie tym, że akurat chroni go prawo. A niestety moje kontakty z policją w sytuacjach spornych aczkolwiek błahych (np. tzw. usiłowanie spożywania w miejscu publicznym teoretycznie - w praktyce szedłem ze znajomymi i miałem butelkę po piwie w ręku gdyż szukałem kosza aby ją wyrzucić ) sprawiają, że o policji w tej kwestii nie mam najlepszego zdania.
Jeżeli mam coś do pracy kobiet w policji to są to sprawy dokładnie odwrotne niż żali się autor listu. Za każdym razem gdy miałem nieszczęście spotkać mieszany patrol to właśnie pani policjantka była przyczyną sytuacji potencjalnie konfliktowych i to w sposób tak głupi, że wyglądało to tak jakby chciała się popisać. Zaznaczam jednak, że są to sytuacje na tyle rzadkie, że nie należy ich rozważać inaczej niż tzw. dowód anegdotyczny
Natomiast list może być ciekawy jeżeli spojrzymy na całość tak organizacji jak i kultury pracy policji. Bo jeżeli faktycznie wg. autora listu obecność kobiety sprawia, że nastolatki czują się podczas interwencji zbyt pewnie to coś tu jest grubo nie tak (o ile nie chodzi tu o sytuację, w której pan policjant przyzwyczajony do roli szeryfa Teksasu poczuł się zagubiony, gdy interwencja skończyła na tym, że wspomniane nastolatki pożartowały i obiecały, że piwa w parku pić już nie będą). Tylko mam wrażenie, że nie chodzi tu akurat o to, że jest tam kobieta, ale raczej spowodowane jest to tym, że trafiają tam w ogóle osoby, które do tej roboty się nie nadają a procedury i szkolenie nie zmieniło się istotnie od czasów milicji obywatelskiej.
Jeżeli mam coś do pracy kobiet w policji to są to sprawy dokładnie odwrotne niż żali się autor listu. Za każdym razem gdy miałem nieszczęście spotkać mieszany patrol to właśnie pani policjantka była przyczyną sytuacji potencjalnie konfliktowych i to w sposób tak głupi, że wyglądało to tak jakby chciała się popisać. Zaznaczam jednak, że są to sytuacje na tyle rzadkie, że nie należy ich rozważać inaczej niż tzw. dowód anegdotyczny

Natomiast list może być ciekawy jeżeli spojrzymy na całość tak organizacji jak i kultury pracy policji. Bo jeżeli faktycznie wg. autora listu obecność kobiety sprawia, że nastolatki czują się podczas interwencji zbyt pewnie to coś tu jest grubo nie tak (o ile nie chodzi tu o sytuację, w której pan policjant przyzwyczajony do roli szeryfa Teksasu poczuł się zagubiony, gdy interwencja skończyła na tym, że wspomniane nastolatki pożartowały i obiecały, że piwa w parku pić już nie będą). Tylko mam wrażenie, że nie chodzi tu akurat o to, że jest tam kobieta, ale raczej spowodowane jest to tym, że trafiają tam w ogóle osoby, które do tej roboty się nie nadają a procedury i szkolenie nie zmieniło się istotnie od czasów milicji obywatelskiej.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

