Żarłak napisał(a): Tylko, że nie było żadnego chrztu Polski, tylko chrzest Mieszka I. Po tzw. "chrzcie Polski" przez kilka następnych wieków walczono z pogańskimi wierzeniami na tych terenach. Poza tym, wtedy nie było żadnej Polski, tylko ziemie różnych plemion słowiańskich na których najsilniejszym władcą był Mieszko I.
Tu coś o tym: http://mediewalia.pl/wydarzenia/nie-obch...tu-polski/
Cytat:Nie obchodzimy 1050. rocznicy chrztu Polski
14 kwietnia odbędą się na Ostrowie Lednickim, w obecności najwyższych przedstawicieli państwowych i kościelnych, główne uroczystości 1050. rocznicy chrztu Polski. Czy to możliwe, że całe państwo zaangażowało się w rocznicę, która… jest fikcją?
W rzeczywistości niewiele wiemy o tym wydarzeniu; zdecydowanie mniej niż byśmy oczekiwali. Rozbudzony głód wiedzy spowodował spiętrzenie się mitów na temat chrystianizacji Polski. Jest ich tak wiele (obejmują nawet środowisko naukowe), że nie wystarczy się z nimi rozprawić w jednym artykule. Dlatego niniejszym rozpoczyna się ich cała seria. Na początek najważniejsze: dlaczego nie obchodzimy w tym roku rocznicy chrztu Polski?
Z prostego powodu, który zapewne wielu jest znany – jeśli przypada w tym roku jakaś rocznica to jest to rocznica chrztu niejakiego Mieszka, przywódcy ówczesnego państwa gnieźnieńskiego. Mieszko ochrzcił się sam i źródła są co do tego zgodne, że nie chrzcił wraz z sobą kraju czy ludności. Chrześcijaninem stał się książę, ale Polska wcale nie stała się chrześcijańska. Zresztą państwo Mieszka zaczęło się nazywać Polską (Polania) dopiero kilkadziesiąt lat później, około roku 1000. Na razie było tylko „państwem Mieszka” lub „państwem gnieźnieńskim”.
Chrzest, czyli prywatna i kameralna impreza Mieszka INiemiecki kronikarz Thietmar z Merseburga zaznacza, że wkrótce za przykładem księcia „poszły ułomne dotąd członki spośród ludu”, czyli jakieś osoby z najbliższego otoczenia władcy, choć od razu kronikarz dodaje, iż „ich pierwszy biskup Jordan [został biskupem w 968 r.] ciężką miał z nimi pracę”. W źródłach pisanych nie ma śladu informacji o jakichś masowych chrztach nawet w kilka lat po 966 r., podobnie archeologia nie odnotowała śladów akcji budowy kościołów, choćby drewnianych. Mieszko nie był więc szczególnie zainteresowany chrystianizacją swoich poddanych, ani też nie byli tym zainteresowani oni sami. Proces ten rozłożył się na wiele stuleci i nie przebiegał bez oporów.
Chrzest, który teraz tak hucznie obchodzimy, wtedy przeszedł bez echa. Poza Thietmarem nie znajdujemy nigdzie o nim informacji. Milczy o nim Widukind z Korbei, nie zauważają go obce roczniki, nie ma nic do powiedzenia Kosmas z Pragi. Polskie roczniki i Kronika Galla Anonima podkreślają znaczenie wydarzenia, ale powstają dużo później i traktują sprawę z perspektywy długofalowych następstw dla dynastii. Pomysły o decyzji chrztu Mieszka, jako przełomowym momencie w polityce międzynarodowej regionu, znacząco zmieniającym plany Cesarstwa i tworzącym nowe sojusze, którego świadkami byli przedstawiciele sąsiednich elit a nawet miało to mieć miejsce gdzieś w Pradze czy Ratyzbonie wydają się rozbuchanymi pomysłami historyków. Coś takiego musiałoby zostać odnotowane przez niemieckich i czeskich skrybów, a nie pominięte milczeniem.
O powodach przyjęcia chrztu przez Mieszka I piszą Thietmar i Gall Anonim. Są w tej sprawie zgodni – namówiła go do tego czeska małżonka Dobrawa. Sprawa wydaje się więc być o wiele bardziej prozaiczna, osobista, znacznie mniej upolityczniona i wyrachowana niż się to nam zwykle odmalowuje.
966 rok – data niepewnaJest jeszcze jedna przyczyna, dla której tegoroczna rocznica staje pod znakiem zapytania. Choć wielu historyków do dziś twierdzi, że jedyne czego jesteśmy pewni odnośnie chrztu Mieszka, to to że miało to miejsce w 966 r., to jednak wcale to pewnym nie jest. Może minęło od tego czasu 1049 lat a może 1051?
Jedynym źródłem historycznym podającym datę roczną są polskie roczniki. Do niedawna uchodziły one, a wśród znakomitej części mediewistów uchodzą do dziś, za źródło bardzo wiarygodne. Według optymistycznie nastawionych do zagadnienia badaczy, mają one zawierać zapiski tworzone na bieżąco na tablicach paschalnych, które następnie przepisano w formie roczników. Niestety nikomu nie udało się tego udowodnić a analiza poszczególnych zapisek wskazuje, że zawierają informacje, które wagi nabierały dopiero w perspektywie ich późniejszych następstw, musiały być więc sporządzane po fakcie i to nawet długo po nim. Zawierają również informacje zupełnie bałamutne a pomijają takie, które wtedy i później musiały uchodzić za istotne. Nie były więc pisane na bieżąco. Najstarszy polski rocznik mógł powstać dopiero gdzieś w pierwszej połowie XI w., co za tym idzie, rodzi się pytanie skąd autor zaczerpnął datę 966? Być może tylko z zawodnej pamięci, albo w jakiś sposób wykoncypował ją ze znanych mu zapisek.
Fakt pozostaje faktem, że w takiej sytuacji daty roku 966 podawanej przez roczniki nie można uznać za pewną. Nie znaczy to, że mamy ją wykluczyć. Po prostu tego nie wiemy i Mieszko I mógł się ochrzcić równie dobrze nieco wcześniej, lub nieco później.
Czyste spekulacje, czyli chrztu data dziennaNatomiast niczym nie poparta jest data dzienna, która nie występuje w żadnych zapisach z epoki. Wynika ona z przyjętego założenia o odłożeniu momentu chrztu do dnia wielkiego kościelnego święta, by nadać mu bardziej uroczystej oprawy, czyli do Wielkiej Soboty, która w 966 r. wypadała 14 kwietnia. Jednak w Wielkopolsce nie obchodzono wtedy Wielkanocy, poza kapłanem towarzyszącym Dobrawie trudno mówić o jakiejś świcie kościelnej a o wyjeździe Mieszka do bardziej reprezentacyjnego ośrodka za granicą, jak już wspominaliśmy, źródła milczą. Ze zwlekaniem do Wielkiej Soboty nikt niczego nie zyskiwał. Nie było również w X w. w Europie jakiegoś zwyczaju odkładania dnia chrztu do Wielkanocy. Jordan mógł więc ochrzcić Mieszka zaraz po podjęciu przez niego takiej decyzji, która mogła wypaść w dowolnym dniu.
Jak widać w rzeczywistości trudno mówić, że obchodzimy w tym roku, a 14 kwietnia w szczególności, 1050. rocznicę chrztu Polski. Co najwyżej około 1050 lat temu władca pewnego świeżo skonstruowanego państewka sam osobiście przyjął chrzest pod wpływem swojej chrześcijańskiej małżonki.
@białogłowa - mimo wszystko wolę dawać kontent temu forum niż produkować sie tu gdy nie jestem historykiem.
Spamowanie i wymądrzanie się zostawię innym tzw "specjalistom".
Za ewidentne offtopy wlepiam minusy. Minus zwrotny świadczy o tobie :-) Nie dokarmiam też trolli. Szczególnie Zefcia.
W pierwszych kilku minutach często edytuje swoje wypowiedzi uzupełniając je lub w celu poprawienia błędów.
__________________
Agnostyk, Ignostyk, Ateista
W pierwszych kilku minutach często edytuje swoje wypowiedzi uzupełniając je lub w celu poprawienia błędów.
__________________
Agnostyk, Ignostyk, Ateista

