DziadBorowy napisał(a): Pisze całkiem przyjemnie. Z autorów polskich chyba najbardziej przypomina Martina, co więcej podoba mi się, że buduje wiarygodny i rozległy świat bez wprowadzania dziesiątków postaci czy też nowych wątków, chociaż też często przenosi akcję z miejsca na miejsce. Odkryłem go w sumie przypadkiem i zdecydowanie mogę polecić.
Przeczytałam opowiadania o oficerze armii imperialnej. Naprawdę przyzwoite! Dobra, "żołnierska" proza, trochę w stylu Feliksa Kresa, albo Karla Wagnera.
Za to druga część "Opowieści z pogranicza", ta o ludach pustyni i ubijających z nimi interesy kupcach niespecjalnie... Psychologizujące i dramatyzujące słabe gadki-szmatki w stylu XX wieku (lat 60 i 70), gadki-szmatki o prawdzie i manipulacji, o prawdziwej i nieprawdziwej miłości - wieje sandałem, aż zdaje mi się, że czytam Sapkowskiego.

Może dalej się rozkręci?
