Popraw, jeśli gdzieś się mylę.
No tak. Polanom pozostałyby może Poznań i Gniezno, Mazowsze, Pałuki i Kujawy oraz pewnie spław Wisłą do mierzei. Może znacznie wcześniej doszłoby do sojuszu z Litwinami i Rusinami?
I jakby nie patrzeć, to Polacy w ciągu swojej politycznej historii tylko część czasu władali swoim państwem. Od Mieszka do Krzywoustego, rozbicie to okres regresu państwa, więc nie wliczam. Powrót za Łokietka, przez mojego ulubionego Kazka do śmierci Jadwigi. Potem mamy "obcych" Jagiellonów za których państwo rozkwitało dopiero w czasie Zygmuntów. Seria obcych królów elekcyjnych. Gałąź szwedzka i mocny końcowy akcent w postaci Sobieskiego. Powiedziałbym, tak pół na pół z tą suwerennością. Nasza Kraina we władaniu Polaków mogła się utrzymać tylko dzięki silnej ręce władcy albo słabości wrogów. Mam wrażenie, że zawsze brakowało silnego budulca i spoiwa żeby utrzymać to w sensownym stanie.
Możliwe, nie da się tego stwierdzić. Nie jestem przekonany co do wielkich sukcesów zniemczania nadwiślańskich Słowian, ale pewnie w najlepszym przypadku państwo Polan popadłoby w wielowiekowe wasalstwo względem cesarstwa. Może w takim scenariuszu bylibyśmy bardziej podobni do Czechów. W jaki sposób współczesna Polska różniłaby się od tej alternatywnej? To wcale nie nudny temat do rozważań.
Nie mam takiej wiedzy, ale może orientujesz się, czy odwoływanie się do instancji watykańskiej kiedykolwiek znacząco pomogło w zatargach z agresywnym sąsiadem?
bert04 napisał(a): Oj, nie. Sląsk i Małopolska znajdowały się w tym czasie w zakresie zainteresowania państwa czeskiego, często przechodziły z rąk do rąk, ten pierwszy zresztą w końcu wypadł z zakresu państwa polskiego (mimo pozostania w prowincji kościelnej). Można więc przypuszczać, że w alternatywnej rzeczywistości tracimy te obie dzielnice. Być może dałoby się jeszcze zakosić Mazowsze, ale już parcie ku morzu stoi pod znakiem zapytania, tu interes miały tak plemiona połabskie jak i, w późniejszym okresie, kolonizacja niemiecka.
No tak. Polanom pozostałyby może Poznań i Gniezno, Mazowsze, Pałuki i Kujawy oraz pewnie spław Wisłą do mierzei. Może znacznie wcześniej doszłoby do sojuszu z Litwinami i Rusinami?
I jakby nie patrzeć, to Polacy w ciągu swojej politycznej historii tylko część czasu władali swoim państwem. Od Mieszka do Krzywoustego, rozbicie to okres regresu państwa, więc nie wliczam. Powrót za Łokietka, przez mojego ulubionego Kazka do śmierci Jadwigi. Potem mamy "obcych" Jagiellonów za których państwo rozkwitało dopiero w czasie Zygmuntów. Seria obcych królów elekcyjnych. Gałąź szwedzka i mocny końcowy akcent w postaci Sobieskiego. Powiedziałbym, tak pół na pół z tą suwerennością. Nasza Kraina we władaniu Polaków mogła się utrzymać tylko dzięki silnej ręce władcy albo słabości wrogów. Mam wrażenie, że zawsze brakowało silnego budulca i spoiwa żeby utrzymać to w sensownym stanie.
bert04 napisał(a): A co do przyjęcia chrześcijaństwa, to byłoby tylko wtedy znaczące, gdyby stał za nim silny twór państwowy, zdolny do samodzielnego bytu. Inaczej podzielilibyśmy losy Prusów. Lub Rusi Czerwonej.
Czy Czeskiego, czy Niemieckiego, o to niech kłócą się historycy. Faktem jest natomiast, że chrzest nastąpił w pewnym ściśle określonym czasie i miejscu. Był to okres, kiedy Niemcy po stłumieniu powstania Słowian Połabskich konsolidowały władzę na tych terenach i brały oddech przed następnymi podbojami. Mieszko wykorzystał ten czas nie tylko na podporządkowanie sobie terenów pozostałych po resztkach państwa wielkomorawskiego czy okolicznych plemion, ale też na sojusz z cesarzem i przyjęcie nowej wiary.
Możliwe, nie da się tego stwierdzić. Nie jestem przekonany co do wielkich sukcesów zniemczania nadwiślańskich Słowian, ale pewnie w najlepszym przypadku państwo Polan popadłoby w wielowiekowe wasalstwo względem cesarstwa. Może w takim scenariuszu bylibyśmy bardziej podobni do Czechów. W jaki sposób współczesna Polska różniłaby się od tej alternatywnej? To wcale nie nudny temat do rozważań.
bert04 napisał(a): Ta szansa mogła już parę wieków później minąć. Walki następców z cesarstwem i niemieckimi "władcami regionalnymi" odbywała się pomimo chrztu. Należy sobie tylko wyobrazić ten sam scenariusz bez chrztu Polski, bez ustanowienia samodzielnego arcybiskupstwa w Gnieźnie, bez możliwości wpływu na papieża czy innych chrześcijańskich uczestników gry.
Nie mam takiej wiedzy, ale może orientujesz się, czy odwoływanie się do instancji watykańskiej kiedykolwiek znacząco pomogło w zatargach z agresywnym sąsiadem?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

