No napisałeś, że zależnie od tego czy kierujemy się ludzkim poczuciem dobra, czy boskim (w domyśle dodałem - jakiekiekolwiek by nie było). Więc jest subiektywna zarówno z perspektywy ludzi jak i boga.
Jeśli istnieje jakaś ultradefinicja dobra i zła, która jest obiektywna, np wynikająca z praw logiki, to bóg musi się już dostosować, albo dobry nie będzie.
Długa Sowa - za krzty logiki w tym nie dostrzegam. Nie prosiłem cię o ekapansję twojej teorii i wkraczania z nią w tereny konsekwencji, a o wyjaśnienie zacytowanego zdania.
Tak przy okazji, to "konsekwencje" też nie wynikają z tych założeń.
Zło istnieje:
1. Owszem, ja tak uważam. Z grubsza, choć kwalifikacja w wielu przypadkach, zwłaszcza międzygatunkowych w perspektywie makro jest ciężka albo nawet niemożliwa. W kategorii tego co człowiek może zrobić człowiekowi, źli ludzie jak najbardziej istnieją.
2. Zupełnie oderwane od tematu, a do życia raczej niepotrzebne. Istnienie Jednej Przyczyny Wszystkiego jest bezpodstawnym założeniem, częstym dla wierzących. Nie każdy tropiąc przyczyny dojdzie do Tej Pierwszej. Poza tym przyczyny ludzkiego zła leżą gdzieś w procesie ewolucji życia, gdy zyskaliśmy zdolność świadomego wyboru, w tym wyboru zła.
3.4 - wiara w Boga nie jest obligatoryjna ale co tam. bóg może być zdolny zarówno do dobra jak i zła. Jeśli wierzysz w potop i te różne, to przecież coś o tym wiesz. Jeśli Bóg jest wszechwiedzący to tworząc świat takim jakim jest wiedział, że pojawi się w nim zło, więc jest za to odpowiedzialny. Tak jak architekt projektujący most, który już na papierze świadomie umieszcza elementy, które nie wytrzymają naprężeń.
Konsekwy pedagogiczne:
1. Bo wyssałeś to sobie z palca? Ludzie mogą być zarówno źli jak i dobrzy, więc dlatego się ich wychowuje. Jeśli mogliby być tylko dobrzy, to wychowanie jest zbędne
2. Nikt nie rodzi się uzależnionym, więc nie jest to "z natury", a nabyte.
Może najwyższa pora opuścić wszechświaty równoległei zejść do reala, bo chyba wiele cię tu ominęło?
Jeśli istnieje jakaś ultradefinicja dobra i zła, która jest obiektywna, np wynikająca z praw logiki, to bóg musi się już dostosować, albo dobry nie będzie.
Długa Sowa - za krzty logiki w tym nie dostrzegam. Nie prosiłem cię o ekapansję twojej teorii i wkraczania z nią w tereny konsekwencji, a o wyjaśnienie zacytowanego zdania.
Tak przy okazji, to "konsekwencje" też nie wynikają z tych założeń.
Zło istnieje:
1. Owszem, ja tak uważam. Z grubsza, choć kwalifikacja w wielu przypadkach, zwłaszcza międzygatunkowych w perspektywie makro jest ciężka albo nawet niemożliwa. W kategorii tego co człowiek może zrobić człowiekowi, źli ludzie jak najbardziej istnieją.
2. Zupełnie oderwane od tematu, a do życia raczej niepotrzebne. Istnienie Jednej Przyczyny Wszystkiego jest bezpodstawnym założeniem, częstym dla wierzących. Nie każdy tropiąc przyczyny dojdzie do Tej Pierwszej. Poza tym przyczyny ludzkiego zła leżą gdzieś w procesie ewolucji życia, gdy zyskaliśmy zdolność świadomego wyboru, w tym wyboru zła.
3.4 - wiara w Boga nie jest obligatoryjna ale co tam. bóg może być zdolny zarówno do dobra jak i zła. Jeśli wierzysz w potop i te różne, to przecież coś o tym wiesz. Jeśli Bóg jest wszechwiedzący to tworząc świat takim jakim jest wiedział, że pojawi się w nim zło, więc jest za to odpowiedzialny. Tak jak architekt projektujący most, który już na papierze świadomie umieszcza elementy, które nie wytrzymają naprężeń.
Konsekwy pedagogiczne:
1. Bo wyssałeś to sobie z palca? Ludzie mogą być zarówno źli jak i dobrzy, więc dlatego się ich wychowuje. Jeśli mogliby być tylko dobrzy, to wychowanie jest zbędne
2. Nikt nie rodzi się uzależnionym, więc nie jest to "z natury", a nabyte.
Może najwyższa pora opuścić wszechświaty równoległei zejść do reala, bo chyba wiele cię tu ominęło?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down

